Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Marta Kwasnicka 22.04.2013

Przybywa zwierząt, które chronimy

W Polsce rośnie liczba zwierząt chronionych - wynika z danych GUS. W ciągu 10 lat ponad trzykrotnie zwiększyła się populacja bobrów, coraz więcej jest też żubrów, niedźwiedzi i rysi. Częściej pojawiają się wilki.
Przybywa zwierząt, które chronimyRetron/self-made now/domena publiczna
Polska: slutecznie chronimy zwierzęta
W Polsce rośnie liczba zwierząt chronionych - wynika z danych GUS. W ciągu 10 lat ponad trzykrotnie zwiększyła się populacja bobrów, coraz więcej jest też żubrów, niedźwiedzi i rysi.
Najszybciej wzrasta liczba bobrów, które są objęte częściową ochroną. Jednocześnie to te zwierzęta wyrządzają najwięcej szkód. W 2012 roku straty wyrządzone przez bobry w całej Polsce oszacowano na 10,5 mln zł.
Najwięcej bobrów bytuje w woj. podlaskim. - Obserwujemy, że bobry zajmują coraz to nowe stanowiska w górnych biegach strumieni i rzek, a także w rowach melioracyjnych. Bobry są gatunkiem osiadłym, terytorialnym i jeśli nastąpi wysycenie środowiska, ograniczą swoje rozmnażanie - poinformowała rzeczniczka Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Białymstoku Małgorzata Wnuk.
Nieco inaczej sprawa ma się z żubrami. Zdaniem dr Rafała Kowalczyka, wicedyrektora ds. naukowych Instytutu Biologii Ssaków PAN w Białowieży, liczebność tych zwierząt jest cały czas ściśle związana z działalnością człowieka – dokarmianiem i odstrzałami najsłabszych i chorych osobników.
W ostatnich latach liczba żubrów w Polsce znacząco wzrosła: z 715 sztuk w 2000 roku do 1225 osobników w 2011 roku - wynika z danych GUS.
Przykładem zwierzęcia, które formalnie nie jest na liście zwierząt chronionych, ale od 2001 r. jest objęte całorocznym moratorium (zakazem odstrzału), jest łoś. Łosi w północno-wschodniej Polsce przybywa, ich widok nie stanowi już zaskoczenia. Rosną też szkody, które te wielkie zwierzęta powodują w młodnikach i w lasach prywatnych. Kowalczyk podkreśla, że jest problem z rzeczywistą oceną liczebności łosi, ale niektórzy naukowcy uważają, że już czas na zniesienie zakazu odstrzału łosi w miejscach, gdzie jest ich dużo.
Przez ostatnich 10 lat w Polsce wzrastała także liczba niedźwiedzi, wilków i rysi.
Największą ostoją niedźwiedzi w Polsce jest Podkarpacie, gdzie bytuje 90 proc. polskiej populacji tego drapieżnika. Przyrodnicy szacują, że na początku lat 70. ub. wieku w tym regionie żyło ok. 20 niedźwiedzi. W 2004 roku doliczono się ich 100, a w tym roku 150 sztuk.
Rośnie też populacja wilków. W ciągu minionych 10 lat podlegała ona wahaniom od 800 do 900 sztuk, z tego ponad połowa to wilki bytujące w południowo-wschodniej Polsce. Tylko w tym regionie z ok. 100 osobników w 1970 roku liczebność wilków wzrosła do 500 sztuk.
Wolniej rośnie populacja rysia, dla którego główną ostoją w Polsce jest również Podkarpacie. W 2013 doliczono się tu 260 rysi, ponad 40 lat temu było ich 100.
Spory problem chronione zwierzęta sprawiają rolnikom. W ub. roku za straty powodowane przez zwierzęta chronione (bobry, żubry i wilki) w samym tylko w Podlaskiem wypłacono rolnikom i gospodarstwom rybackim blisko 2,6 mln zł odszkodowań. Na Warmii i Mazurach straty w rolnictwie spowodowane przez wilki i bobry w ub. r. oszacowano na 3,2 mln zł.
W Małopolsce i na Podkarpaciu w 2012 roku wilki zagryzły z kolei 865 zwierząt hodowlanych, głównie owiec. Natomiast niedźwiedzie zniszczyły na południu Polski ponad 220 rodzin pszczelich wraz z ulami. Poszkodwanym wypłacono 1,1 mln zł odszkodowań.

Najszybciej wzrasta liczba bobrów, które są objęte częściową ochroną. Najwięcej bobrów bytuje w woj. podlaskim. - Obserwujemy, że bobry zajmują coraz to nowe stanowiska w górnych biegach strumieni i rzek, a także w rowach melioracyjnych. Bobry są gatunkiem osiadłym, terytorialnym i jeśli nastąpi wysycenie środowiska, ograniczą swoje rozmnażanie - poinformowała rzeczniczka Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Białymstoku Małgorzata Wnuk.

Nieco inaczej sprawa ma się z żubrami. Zdaniem dr Rafała Kowalczyka, wicedyrektora ds. naukowych Instytutu Biologii Ssaków PAN w Białowieży, liczebność tych zwierząt jest cały czas ściśle związana z działalnością człowieka – dokarmianiem i odstrzałami najsłabszych i chorych osobników. W ostatnich latach liczba żubrów w Polsce znacząco wzrosła: z 715 sztuk w 2000 roku do 1225 osobników w 2011 roku - wynika z danych GUS.

Przykładem zwierzęcia, które formalnie nie jest na liście zwierząt chronionych, ale od 2001 r. jest objęte całorocznym moratorium (zakazem odstrzału), jest łoś. Łosi w północno-wschodniej Polsce przybywa, ich widok nie stanowi już zaskoczenia. Rosną też szkody, które te wielkie zwierzęta powodują w młodnikach i w lasach prywatnych. Kowalczyk podkreśla, że jest problem z rzeczywistą oceną liczebności łosi, ale niektórzy naukowcy uważają, że już czas na zniesienie zakazu odstrzału łosi w miejscach, gdzie jest ich dużo.

Przez ostatnich 10 lat w Polsce wzrastała także liczba niedźwiedzi, wilków i rysi. Największą ostoją niedźwiedzi w Polsce jest Podkarpacie, gdzie bytuje 90 proc. polskiej populacji tego drapieżnika. Przyrodnicy szacują, że na początku lat 70. ub. wieku w tym regionie żyło ok. 20 niedźwiedzi. W 2004 roku doliczono się ich 100, a w tym roku 150 sztuk.

Rośnie też populacja wilków. W ciągu minionych 10 lat podlegała ona wahaniom od 800 do 900 sztuk, z tego ponad połowa to wilki bytujące w południowo-wschodniej Polsce. Tylko w tym regionie z ok. 100 osobników w 1970 roku liczebność wilków wzrosła do 500 sztuk.

Wolniej rośnie populacja rysia, dla którego główną ostoją w Polsce jest również Podkarpacie. W 2013 doliczono się tu 260 rysi, ponad 40 lat temu było ich 100.

Spory problem chronione zwierzęta sprawiają rolnikom. W ub. roku za straty powodowane przez zwierzęta chronione (bobry, żubry i wilki) w samym tylko w Podlaskiem wypłacono rolnikom i gospodarstwom rybackim blisko 2,6 mln zł odszkodowań. Na Warmii i Mazurach straty w rolnictwie spowodowane przez wilki i bobry w ub. r. oszacowano na 3,2 mln zł.W Małopolsce i na Podkarpaciu w 2012 roku wilki zagryzły z kolei 865 zwierząt hodowlanych, głównie owiec. Natomiast niedźwiedzie zniszczyły na południu Polski ponad 220 rodzin pszczelich wraz z ulami. Poszkodowanym wypłacono 1,1 mln zł odszkodowań.

(ew/PAP-Nauka w Polsce)