Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Marta Kwasnicka 23.08.2012

Curiosity nareszcie się toczy!

Łazik Curiosity wykonał pierwszy przejazd po powierzchni Marsa. Sensor wiatru wciąż nie działa, ale to "odosobniony zawód", donosi NASA.
Ślady kół Curiosity po pierwszym przejeździeŚlady kół Curiosity po pierwszym przejeździeNASA/JPL.
Curiosity nareszcie się toczy!
Łazik Curiosity wykonał pierwszy przejazd po powierzchni Marsa.
Robot, który wylądował na Czerwonej Planecie 2 tygodnie temu, pokonał krótki dystnas, aby sprawdzić, czy wszystkie jego koła pracują prawidłowo. Pracują.
Łazik ma pokonać co najmniej 20 km, ale każda wielka podróż zaczyna się od małego kroku - w tym wypadku: przejazdu. Curiosoty okonał 4,5 m, a następnie zrobił zdjęcie swoim śladom. Manewr trwał około 5 minut.
Pierwsza poważna naukowa wycieczka, którą podejmie, obejmie dystans 400 m, a jego celem będzie miejsce, które naukowcy nazwali Glenelg. Zdjęcia satelitarne wskazują, że spotykają się tam ze sobą trzy różne formacje skalne. Naukowcy NASA bardzo chcę to zobaczyć na włąsne - to znaczy Curiosity - oczy.
Dzisiaj rano świat obiegła wiadomość o awarii na pokładzie Curiosity. Nie działą sensor do pomiaru wiatru. Ekipa nadzorująca misję podkreśla, że nie jest to duży problem i wpłynie jedynie na pogorszenie się niektórych pomiarów pogodowych, ale im nie przeszkodzi.
Nie wiadomo ciągle, co się stało. Inżynierowie podejrzewają, że podczas lądowania jakiś kamień z powierzchni mógł dostać się do przewodów i je uszkodzić.NASA okresla awarię jako odosobniony wypadek. Poza sensorem, wszystko działa wspaniale.
Javier Gomez-Elvira, który jest głównym naukowcem pracującym na uszkodzonej stacji meteorotlogicznej na pokładzie Curiosity (Rover Environmental Monitoring Station - REMS), wciąż ma nadzieję, że problem uda się pokonać. - Pracujemy nad odzyskaniem funkcjonalności w największym możliwym stopniu - mówi.

Robot, który wylądował na Czerwonej Planecie 2 tygodnie temu, pokonał krótki dystans, aby sprawdzić, czy wszystkie jego koła pracują prawidłowo i jak się okazało wszystko działa.

Łazik ma pokonać co najmniej 20 km, ale każda wielka podróż zaczyna się od małego kroku, w tym wypadku: przejazdu. Właśnie dlatego Curiosity pokonał 4,5 m, a następnie zrobił zdjęcie swoim śladom. Manewr trwał około 5 minut.

Pierwsza poważna naukowa wycieczka, na którą się uda, obejmie dystans 400 m, a jego celem będzie miejsce, które naukowcy nazwali Glenelg. Zdjęcia satelitarne wskazują, że spotykają się tam ze sobą trzy różne formacje skalne. Naukowcy NASA bardzo chcą to zobaczyć na własne - to znaczy Curiosity - oczy.

W środę rano świat obiegła wiadomość o awarii na pokładzie Curiosity. Nie działa sensor do pomiaru siły wiatru. Ekipa nadzorująca misję podkreśla, że nie jest to duży problem i wpłynie jedynie na pogorszenie się niektórych pomiarów pogodowych, ale na pewno im nie przeszkodzi.

Nie wiadomo jeszcze, co się stało. Inżynierowie podejrzewają, że podczas lądowania jakiś kamień z powierzchni mógł dostać się do przewodów i je uszkodzić. NASA określa awarię jako "odosobniony zawód". Poza sensorem, wszystko działa wspaniale.

Javier Gomez-Elvira, który jest głównym naukowcem pracującym na uszkodzonej stacji meteorologicznej na pokładzie Curiosity (Rover Environmental Monitoring Station - REMS), wciąż ma nadzieję, że problem uda się pokonać. - Pracujemy nad odzyskaniem funkcjonalności w największym możliwym stopniu - mówi.

(ew/BBC)