Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Anna Wiśniewska 28.05.2014

Czy rosyjskie embargo zachwieje polskim eksportem żywności?

W 2013 roku Polska osiągnęła ponad 5,5 mld euro nadwyżki w handlu żywnością. To dodatnie saldo rośnie nieprzerwanie od kilku lat. Czy perturbacje związane z afrykańskim pomorem świń i embargiem Rosji na import polskiego mięsa nie zahamują sprzedaży naszej żywności na światowych rynkach?
Czy rosyjskie embargo zachwieje polskim eksportem żywności?Glow Images/East News

Polski eksport żywności w świat w ubiegłym roku osiągnął wartość blisko 20 mld euro. Z tego eksport do Rosji wyniósł 1,25 mld euro, czyli nieco powyżej 6% całego polskiego eksportu.

Wydawałoby się, że nie ma istotnego zagrożenia dla eksportu polskiej żywności w świat – mówi Michał Koleśnikow z banku BGŻ. - Rok wcześniej ten eksport do Rosji był jeszcze mniejszy niż 6%. Dużo więcej eksportujemy do krajów Unii Europejskiej. Dla niektórych sektorów polskiej gospodarki rolno-spożywczej Rosja ma jednak duże znaczenie. Przynajmniej w branży mięsnej i sadowniczej. Jabłka to jest produkt numer jeden w polskim eksporcie do Rosji. Poza tym wysyłamy tam dużo ogórków, kapusty, pomidorów.

Embargo bronią obosieczną

Rosjanie, nawet jeśli politycznie chcieliby nałożyć embargo na eksport z Polski, to sami mogą na tym stracić, bo nie znajdą innych kontrahentów, którzy dostarczaliby im towar z tak bliska, tak dobrej jakości i w tak dobrych cenach. – Zawsze embargo jest bronią obosieczną – twierdzi Michał Koleśnikow. W przypadku np. polskich jabłek, embargo wyjątkowo zabolałoby konsumentów w Rosji. Alternatywa dla polskich jabłek jest naprawdę niewielka.

Mówi się o potrzebie dywersyfikacji polskich rynków eksportowych. M.in. po to minister Marek Sawicki pojechał do Azji, żeby poszerzyć ten obszar, gdzie Polska może swoją żywność wysyłać. W kontekście dywersyfikacji mówi się o krajach szybko rozwijających się, w bardziej odległych zakątkach świata, czyli właśnie w Azji, ale też w Afryce. Udział tych krajów w polskim eksporcie rośnie, ale nadal jest niewielki. Na razie jednak ponad 80% naszej żywności wysyłamy do krajów UE. Jest to rynek dla nas wygodny, ale powoli robi się nasycony i z wolnym wzrostem gospodarczym oraz wolno rosnąca liczbą ludności.

Elżbieta Mamos, ut