Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Anna Wiśniewska 04.06.2014

Bezrobocie i emigracja: skutki szokowej terapii gospodarczej po 1989 roku

Szokowa terapia gospodarcza po 1989 r. przyniosła negatywne zjawiska: bezrobocie i znaczną emigrację, ale też i pozytywne, w tym np. powstanie wysoko wykwalifikowanej kadry menedżerskiej - mówi prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego prof. Elżbieta Mączyńska.
Przedsiębiorcy są obecnie w sytuacji dość dużej niepewności, i albo poszukują bardziej elastycznych form zatrudnienia, albo oszczędności jeśli chodzi o koszty pracyPrzedsiębiorcy są obecnie w sytuacji dość dużej niepewności, i albo poszukują bardziej elastycznych form zatrudnienia, albo oszczędności jeśli chodzi o koszty pracyGlow Images/East News

Mączyńska przypomina, że w efekcie rozpadu bloku wschodniego załamały się rynki RWPG (Rada Wzajemnej Pomocy Gospodarczej - przyp. red.), a przede wszystkim Związku Radzieckiego, który był istotnym odbiorcą polskich produktów. - Rynek RWPG niemalże z dnia na dzień przestał istnieć, a zawarte w jego ramach kontrakty, które wyznaczały poziomy ówczesnej produkcji, przestały obowiązywać. Na taką zmianę polski przemysł nie był przygotowany. Znaczna część zakładów produkcyjnych w Polsce, ich produkty i usługi nie były w stanie sprostać konkurencji i wymogom otwartego rynku. Stąd też pewien stopień dezindustrializacji był nieuchronny - oceniła.

25 lat wolności gospodarczej. Co się udało, a co można było zrobić lepiej? >>>

Dodaje, że mimo takiej dewastacji rynków zbytu, ich utraty i konieczności redukcji mocy wytwórczych oraz przemian własnościowych, pierwszy po zmianach ustrojowych w Polsce minister przemysłu Tadeusz Syryjczyk uznał, że "najlepszą polityką przemysłową jest brak takiej polityki". - Przeważyła zatem bezkrytyczna wiara w nieomylność i efektywność wolnego rynku. Przejawiało się to także w dominacji podejścia krótkookresowego w polityce gospodarczej państwa i w destrukcji, prawie zaniku kultury myślenia strategicznego, co musiało skutkować błędami w polityce prywatyzacji przedsiębiorstw - mówi profesor.
Błędy w prywatyzacji
Zwraca uwagę, że w konsekwencji ucierpiały prawie wszystkie branże polskiego przemysłu, w tym także przemysł wysokiej techniki, ale również przemysł lekki, np. odzieżowy, który niemal przestał istnieć. - Prawie całkowicie zlikwidowano przemysł wełniany, jedwabniczy i lniarski. Z pewnością te branże mogłyby przy właściwej polityce przemysłowej i prywatyzacyjnej przetrwać i efektywnie się rozwijać - powiedziała Mączyńska. - Błędy w prywatyzacji, w tym m.in. w wycenie majątku, ochrony przed wrogimi przejęciami oraz ochrony terenów poprzemysłowych przed spekulacyjnym ich zawłaszczaniem i uwłaszczaniem się wąskiej grupy interesariuszy, były konsekwencją braku strategii dotyczącej społeczno-gospodarczego rozwoju kraju i jego przestrzennego zagospodarowania, oraz konsekwencją doktrynalnego podejścia we wdrażaniu mechanizmów wolnorynkowych" - twierdzi profesor.
Narastające bezrobocie
Według Mączyńskiej doprowadziło to do upadłości i likwidacji wielu zakładów produkcyjnych, co skutkowało narastającym bezrobociem. - Przyjęto przy tym, że w pierwszej kolejności będą sprzedawane zakłady o najlepszej kondycji, aby zachęcić inwestorów zagranicznych do ich nabywania. Od początku budziło to duże kontrowersje, skoro firma radzi sobie dobrze i przynosi korzyści budżetowi, to rodziło się pytanie o sens takiej pospiesznej prywatyzacji - podkreśla.
Rola kapitału zagranicznego
Zauważa, że fundamentalną rolę w prywatyzacji odegrał kapitał zagraniczny, rodzimego bowiem nie było. - Problem w tym, że inwestorzy zagraniczni w pełni wykorzystywali adresowane do nich zachęty inwestycyjne, w tym przede wszystkim zwolnienia podatkowe, ale i nie w pełni wywiązywali się ze swoich zobowiązań dotyczących utrzymania produkcji i miejsc pracy. Stąd też w wielu przypadkach prywatyzacja okazała się nieopłacalna, zarówno z punktu widzenia makro, jak i mikroekonomicznego, i nie przyniosła też realizacji celów społecznych - zaznaczyła profesor.

Sukces polskiej transformacji: 25 lat za nami, ale co dalej >>>

Jej zdaniem firmy zagraniczne były zainteresowane przejmowaniem polskich zakładów produkcyjnych, w tym przede wszystkim ich kontraktów i rynków zbytu. - Oczywiście prywatyzowane przedsiębiorstwa nie były światowymi liderami technologii, ale miały swoje rynki zbytu i kontrakty, które okazywały się smakowitym kąskiem. W ten sposób zagraniczni inwestorzy pozbywali się także ewentualnej konkurencji. Przykładem tego jest m.in. wrocławski producent komputerów "Elwro" i Zakłady Wytwórcze Urządzeń Telefonicznych. Obydwa zostały wykupione przez kapitał niemiecki. Następnie produkcja została zlikwidowana. Większość zatrudnionych po prywatyzacji zwolniono. A w to miejsce utworzono centra handlowe obrotu produktami zagranicznymi. Tak zlikwidowano w Polsce przemysł elektroniczny, włókienniczy i inne dziedziny produkcji. Stąd też do dziś nie brakuje wśród ekonomistów opinii o wyjątkowo nieprzyjaznym stosunku państwa polskiego nie tylko do przedsiębiorstw państwowych, ale i tych z polskim kapitałem - twierdzi Mączyńska.
Nielicznym firmom prywatyzacja nie zaszkodziła
Podkreśliła, że są - niestety nieliczne - przypadki państwowych firm, którym prywatyzacja nie zaszkodziła, które odniosły sukces. Jako przykład podała produkującą pojazdy szynowe bydgoską PESĘ oraz KGHM. Udało się także uratować przed likwidacją zakłady przemysłu lotniczego, wchodzące obecnie w skład podkarpackiej "Doliny Lotniczej". Jej zdaniem pozytywnym efektem prywatyzacji jest rozwój wysoko wykwalifikowanej i wykształconej kadry menedżerów i upowszechnianie efektywnych wzorców zarządzania.
Odbudowa potencjału przemysłowego
Mączyńska uważa, że w wielu dziedzinach jest szansa na odbudowę polskiego potencjału przemysłowego, co będzie miało kluczowy wpływ na tworzenie miejsc pracy w naszym kraju. Trzeba sobie jednak zadać fundamentalne pytanie o rolę państwa w nowej polityce przemysłowej. "Oczywiście państwo nie będzie budować fabryk, ale musi stworzyć warunki, aby pojawiali się ci, którzy zechcą je budować od podstaw lub zechcą tworzyć miejsca pracy na bazie już istniejących zakładów" - powiedziała. O tym, że to możliwe świadczą - jej zdaniem - chociażby sukcesy takich firm jak: Solaris, HTL-Strefa, Radwag, Selena.

PAP, awi