Jak wyjaśnia Paweł Połanecki z Koalicji przedłożona obecnie wersja projektu zawiera niestety regulacje umożliwiające zamierzone uwolnienia GMO do środowiska.
Są zarzuty formalne….
W ocenie rozmówcy, projekt, który znalazł się w Sejmie różni się diametralnie od tego, który był przedstawiony do konsultacji społecznych. - Nie podoba nam się sposób w jaki ta ustawa została przedłożona przez rząd pod obrady Sejmu. Zostały pominięte konsultacje społeczne – mówi Paweł Połanecki.
I merytoryczne
Gość zwraca uwagę na zapisy o zamierzonym uwolnieniu roślin transgenicznych do środowiska. - Zamierzone uwolnienie to planowane dokonywanie czynności, które zmierzają do tego, że bez żadnych zabezpieczeń można uwalniać organizmy transgeniczne do środowiska – wyjaśnia gość.
Polski rząd deklaruje, że nie będzie pozwalał uprawiać roślin modyfikowanych genetycznie na terenie naszego kraju. Jest to sprecyzowane w tzw. ramowym stanowisku Polski wobec GMO. - W takiej sytuacji logiczne jest, aby w rozdziale, która reguluje zasady zamierzonego uwolnienia był wyraźny zapis o zakazie upraw roślin transgenicznych i zakaz wprowadzania do obrotu takich roślin – uważa rozmówca.
Jak podkreśla Paweł Połanecki taka nowelizacja ustawy może być źródłem dużych problemów.
GMO w Europie
W Europie najwięcej upraw GMO jest w Hiszpanii, Rumunii, Czechach i na Słowacji.
Krajami wolnymi od GMO jest zaś Francja, Niemcy, Austria, Węgry i częściowo Włochy. Te kraje mają odpowiednie ustawy. W Polsce jest tylko rozporządzenie. - Z naszych badań wynika, że to rozporządzenie nie działa i tylko 3 proc. powierzchni upraw jest kontrolowane. Na tej podstawie nie można powiedzieć, że Polska jest krajem wolnym od GMO, szczególnie, że nie ma zakazu wprowadzania takich roślin do obrotu – dodaje.
Trzecie czytanie rządowego projektu nowelizacji ustawy o organizmach genetycznie zmodyfikowanych oraz niektórych innych ustaw planowane jest podczas pierwszego, wrześniowego posiedzenia Sejmu.
Hanna Uszyńska, abo