Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Anna Wiśniewska 10.12.2014

Czeskie kontrole polskiej żywności: Sawicki nie uważa ich za dyskryminujące

Nie ma sygnałów od eksporterów, by czeskie służby kwestionowały polskie produkty - powiedział w środę dziennikarzom minister rolnictwa Marek Sawicki. Przyznał jednak, że instrukcja ws. kontroli polskiej żywności jest złamaniem unijnego prawa.
Czeskie kontrole polskiej żywności: Sawicki nie uważa ich za dyskryminująceemitea/sxc.hu/cc
Posłuchaj
  • Czechy walczą z polską żywnością? - relacja Pawła Szukały z Pragi (IAR)
  • Andrzej Gantner: to kolejny etap wojny z polska żywnością w Czechach (IAR)
  • Dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności Andrzej Gantner: między Polską a Czechami toczy się wojna handlowa (IAR)
  • Andrzej Gantner: polscy producenci żywności już wielokrotnie protestowali przeciwko czeskim restrykcjom (IAR)
  • Andrzej Gantner: nie powinno w ogóle dojść do takiej notyfikacji (IAR)
  • Minister Marek Sawicki: Czesi od wielu lat podejmują nieuczciwe metody walki z polska żywnością (IAR)
  • Szef resortu rolnictwa Marek Sawicki: działania czeskich służb nie pozostaną bez odpowiedzi (IAR)
  • Minister rolnictwa Marek Sawicki: również podmioty prywatne mogą walczyć o dobre imię polskich produktów pożywczych w Czechach (IAR)
  • Będzie reakcja na czeską kontrolę polskiej żywności - relacja Karola Tokarczyka (IAR)
  • Wicepremier, minister gospodarki Janusz Piechociński: od dawna iskrzyło z Czechami (IAR)
  • Janusz Piechociński: walczymy o to, żeby takie działania, niedopuszczalne na rynku europejskim, tępić w zarodku (IAR)
  • Ekonomista Dariusz Woźniak z Wyższej Szkoły Biznesu w Nowym Sączu: w związku z rosyjskim embargiem Czesi obawiają się zalewu taniej polskiej żywności (IAR)
  • Brak reakcji na instrukcje czeskiej inspekcji - relacja Pawła Szukały z Pragi (IAR)
  • Andrzej Gantner: instrukcja nakazująca kontrolę tylko polskich produktów oznacza duże straty dla polskiej gospodarki (IAR)
  • Andrzej Gantner: powinniśmy zażądać oficjalnych wyjaśnień w tej sprawie (IAR)
  • Andrzej Gantner: powinniśmy złożyć oficjalny protest do rządu czeskiego i Komisji Europejskiej (IAR)
  • Prezes Sądeckiej Grupy Producentów Owoców i Warzyw ”OLSAD” Adam Maciuszek: niepokojące sygnały docierały do nas już wcześniej (IAR)
  • Adam Maciuszek: to kolejny cios w polskich producentów (IAR)
  • Czechy: pierwsze reakcje na instrukcje kontrolne, relacja (IAR) Paweł Szukała, Praga
  • Czesi potwierdzili prawdziwość doniesienia Informacyjnej Agencji Radiowej Polskiego Radia o specjalnej kontroli polskiej żywności. Państwowa Inspekcja Rolna i Żywności opublikowała na swoich stronach internetowych stosowne oświadczenie. Z Pragi - Paweł Szukała./IAR/.
  • Czechy próbują załagodzić sytuację po ujawnieniu, że polska żywność jest przez nich specjalnie kontrolowana - relacja Pawła Szukały z Pragi (IAR)
  • Marek Sawicki: minister rolnictwa Czech poinformował, że kontrola polskiej żywności nie była z nim ustalana (IAR)
  • Marek Sawicki nie wyklucza podjęcia stosownych kroków prawnych (IAR)
  • Marek Sawicki: tego typu instrukcje są niezgodne z prawem UE (IAR)
  • Czeski minister potwierdza istnienie instrukcji - relacja Pawła Szukały z Pragi (IAR)
  • Dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności Andrzej Gantner: eksporterzy skarżyli się na czeskie kontrole od kilku miesięcy (IAR)
  • Andrzej Gantner: powinniśmy uruchomić wszystkie możliwe procedury, żeby wyjaśnić sytuację (IAR)
  • Minister Sawicki ma nadzieję na wyciszenie konfliktu wokół kontroli polskiej żywności przez Czechów./IAR/.
Czytaj także

Sawicki przypomniał, że o specjalnej instrukcji ws. nadzwyczajnych kontrolach żywności importowanej z Polski rozmawiał we wtorek z czeskim ministrem rolnictwa Marianem Jureczką. Podczas rozmowy Jureczka powiedział Sawickiemu, że instrukcja została przygotowana bez jego wiedzy.
Czeski minister, tak jak się zobowiązał, w środę przesłał informację nt. kontroli żywności przeprowadzanych przez Czechów - poinformował Sawicki. Wynika z niej, że od 1 stycznia do 9 grudnia br. czeskie służby przeprowadziły ponad 32 tys. kontroli, z tego 4,5 tys. dotyczyło polskich produktów, do których nie było żadnych zastrzeżeń. Niemieckie towary sprawdzono 3120 razy, mimo że kraj ten jest największym eksporterem żywności do Czech.
Czeski minister zapewnił, że "nie ma dyskryminacyjnego podejścia wobec określonych artykułów pochodzących z poszczególnego kraju członkowskiego lub kraju trzeciego. (...) Częstotliwość urzędowych kontroli jest regularna i proporcjonalna dla ryzyka dla konsumentów opartego na ocenie analizy ryzyka i krajowym planie kontroli".
- W mojej ocenie jest to złamanie prawa unijnego i jest to rzecz niedopuszczalna - powiedział Sawicki. Podkreślił, że w UE obowiązuje zasada wzajemnego respektowania kontroli służb. Jak zaznaczył, każdy kraj może wyrywkowo badać importowaną żywność, ale nie może to dotyczyć określonego kraju ani produktu.
Jego zdaniem praktyk, stosowanych od kilku lat przez czeskie służby poprzez m.in. dezinformację medialną, nie można uznać za "naturalną ochronę interesów rolników czeskich". Sawicki zaznaczył, że wyjaśnienia czeskiego ministra zamykają sprawę.

Czesi najpierw zaprzeczali

W pierwszych godzinach po jej ujawnieniu minister rolnictwa zaprzeczał, że istnieje, a jeśli coś jest w obiegu, to musi być falsyfikatem lub materiałem wyrwanym z kontekstu. Dopiero teraz naciskany przez redaktora czeskiej telewizji Marian Jurečka przyznał, że instrukcja była autentyczna i obowiązywała.

Na pytanie, czy dokument jest autentyczny, niesfałszowany minister odpowiada, że nie jest to falsyfikat. Redaktor pyta też, czy ten dokument jest prawdziwy. Marian Jureczka to potwierdził. W środę broniąc postępowania strony czeskiej, prześle ministrowi Markowi Sawickiemu dane z kontroli nie tylko polskich produktów rolnych na czeskim rynku.

Marek Sawicki: nie zaostrzajmy konfliktu z Czechami

Minister Sawicki ma nadzieję na wyciszenie konfliktu wokół kontroli polskiej żywności przez Czechów.

Jak mówi, zaognianie sytuacji mogłoby się źle odbić na naszym eksporcie do Czech, które są trzecim co do wielkości odbiorcą polskiej żywności.

Marek Sawicki dodaje, że nadmiar dyskusji wokół tej sprawy może spowodować negatywne reakcje wśród czeskich konsumentów.

Marek Sawicki zaznaczył, że według posiadanych przez niego informacji czeskie zarządzenie tak naprawdę nie było realizowane przez tamtejsze służby inspekcyjne.

Czeski minister rolnictwa: nic nie wiedziałem o instrukcji

We wtorek Marian Jurečka poinformował naszego, że instrukcja została przygotowana bez jego wiedzy. Zobowiązał się przesłać do Polski dane dotyczące kontroli całej żywności sprowadzanej na czeski rynek z Unii Europejskiej. Zapewnił również, że poziom kontroli naszych produktów jest zdecydowanie mniejszy niż tych z pozostałych państw. Minister Jurečka poprosił Marka Sawickiego o dwustronną rozmowę podczas najbliższego posiedzenia unijnej rady ministrów ds. rolnictwa, 15 grudnia w Brukseli.
Marek Sawicki uznał działania czeskiej inspekcji za niedopuszczalne. W rozmowie z ministrem Jurečką mówił, że narusza to podstawowe normy wzajemnego zaufania w relacjach wewnątrz Unii Europejskiej.
Do czeskiej instrukcji jako pierwszy dotarł wczoraj korespondent Polskiego Radia w Pradze. W tekście kilkakrotnie podkreślono grubym drukiem konieczność kontroli wyłącznie polskich wyrobów i surowców. Wymieniono nasze warzywa i owoce, ze szczególnym uwzględnieniem jabłek, mięsa, wyrobów wędliniarskich, mleka, serów, ryb i przetworów rybnych. Instrukcja nie obejmowała żywności z innych państw unijnych. W poniedziałek wieczorem przedstawiciel inspekcji mówił, że od października dokument nie obowiązuje.

Czesi potwierdzili, że kontrole były

Czesi w poniedziałek potwierdzili prawdziwość doniesienia Informacyjnej Agencji Radiowej Polskiego Radia o specjalnej kontroli polskiej żywności. Państwowa Inspekcja Rolna i Żywności opublikowała na swoich stronach internetowych stosowne oświadczenie.

Na wstępie oświadczenia czeska inspekcja pisze, że „niektóre polskie media zamieściły informacje o rzekomej kontroli żywności z Polski”. Jednak przyznaje, że kontrole faktycznie były przeprowadzane.

Wyjaśnia też, że chroniąc „własny rynek, poddawano kontroli jedynie towary określone przez rosyjskie embargo”.

Inspekcja dodaje również, że „musiała w tej sytuacji zareagować, ponieważ istniała możliwość, że polskie towary, które były przygotowane do eksportu do Rosji, mogły znaleźć się na czeskim rynku”.

Kierownictwo czeskiej inspekcji podkreśla w oświadczeniu, że „kontrola jest stosowana na podstawie istniejącego ewentualnego ryzyka i zawsze bierze pod uwagę aktualną sytuację na rynku wewnętrznym”.

Czeska dokładność. Polska żywność pod specjalnym nadzorem.

Źródło: TVP/x-news

Czechy próbują załagodzić sytuację

Marian Jurečka od poniedziałku próbuje załagodzić wpadkę z dokumentem, który już w samej nazwie zawiera polecenie szczegółowej kontroli polskich wyrobów i surowców.

Występując w poniedziałek w magazynie telewizyjnym "Ekonomika" zapowiedział, że zadzwoni do ministra Marka Sawickiego. - Poinformuję go o tym, że nigdy nie zrobiliśmy kroku, który skierowany by był wyłącznie na kontrolę polskiej żywności. Minister Jurečka jest też gotów przedłożyć polskiej stronie 15 grudnia w Brukseli podczas posiedzenia szefów resortów rolnictwa Unii Europejskiej wszelkie „dane statystyczne zebrane przez czeskich kontrolerów”.

Nie zgadza się z oskarżeniami polskiej strony, że jego kraj broni się przed importem produktów z Polski. Marian Jurečka podkreślił, że nie boi się zapowiedzianej przez polską stronę skargi w Brukseli na dyskryminacyjne postępowanie czeskich organów kontrolujących wyłącznie polską żywność.

Pierwsze tłumaczenia na Twitterze

Pierwszy zareagował na informacje IAR szef resortu rolnictwa. Nie z robił tego oficjalnie, lecz na Twitterze. Napisał jedynie, że "Chcę jasno oświadczyć, że organy naszego dozoru stosują jedną miarę wobec wszystkich! Nie jest prawdą, że poświęcamy więcej uwagi na towary z Polski".

Minister zapewnił jednocześnie, że skontaktuje się telefonicznie z szefem polskiego resortu rolnictwa. Dyrektywy i procedury unijne nie przewidują wybiórczych kontroli żywności. Ponadto na jednym z portali internetowych wypowiedział się rzecznik czeskiej Inspekcji Rolnej i Żywności Pavel Kopřiva. Stwierdził, że "dokument może być wyjęty z kontekstu, a jeśli istnieje to tylko jego falsyfikat". Dodał również, że nie wie jakim dokumentem Informacyjna Agencja Radiowa dysponuje.

Sawicki: czeska instrukcja jest niezgodna z unijnym prawem

Wewnętrzna instrukcja czeska jest niezgodna z prawem europejskim, narusza ona zasady zaufania służb inspekcyjnych UE i podważa wiarygodność służb czeskich - uważa tymczasem minister rolnictwa Marek Sawicki. O sprawie chce porozmawiać z czeskim ministrem rolnictwa.
- Czekam na rozmowę z ministrem rolnictwa Czech, będę go o tym informował, bo być może nie wie, że takie instrukcje wewnętrzne służby inspekcyjne wydają - powiedział w poniedziałek dziennikarzom Sawicki. Dodał, że taka instrukcja jest, bo ma ją u siebie na biurku. Jednocześnie przyznał, że do tej pory nie ma sygnałów od polskich eksporterów o jakichkolwiek formach szykanowania.
Jak mówił, Czesi od wielu lat próbują walczyć z polską żywnością. Im bardziej walczą, tym staje się ona bardziej popularna na tamtym rynku. Podkreślił, że najlepszym kontrolerem polskiej żywności są sami Czesi, którzy kupują nasze produkty nie tylko w czeskich sklepach, ale także specjalnie przyjeżdżają do miast przygranicznych, by ją nabyć.
Tłumaczył, że Polska w ostatnich latach dokonała ogromnych zmian w rolnictwie i przemyśle przetwórczym stając się znaczącym eksporterem żywności. - Czesi nie dokonali takich zmian i dzisiaj nie są konkurencyjni, jeżeli chodzi o jakość i ocenę żywności - dodał Sawicki.

Sawicki: nie ma lepszej reklamy

Nie ma lepszej reklamy dla polskiej żywności niż czeska kontrola - ocenia jednocześnie minister rolnictwa Marek Sawicki.

Marek Sawicki wyjaśnia, że Czesi nie zreformowali swojego rolnictwa. Jest ono mniej wydajne od polskiego. Dlatego nasi producenci żywności spotykają się z szykanami w tym kraju. Minister podkreśla, że Czesi od dawna podejmują różne próby - nie zawsze uczciwe - walki z polskimi produktami spożywczymi. Marek Sawicki podkreślił, że nie słyszał o żadnym Czechu, który śmiertelnie zatrułby się polskim jedzeniem, natomiast kilku Polaków umarło po wypiciu czeskiego alkoholu, sprzedawanego nie tylko w Czechach, ale także w Polsce.

Sawicki: działania Czechów nie pozostaną bez odpowiedzi
Szef resortu zapowiada, że działanie czeskich służb nie pozostanie bez odpowiedzi. Minister poinformuje o sprawie Komisję Europejską. Okazja do bezpośredniego spotkania będzie już 14 i 15 grudnia. Marek Sawicki dodaje, że nie ma obaw co do kontroli polskiej żywności, ale nie można pozwolić, żeby kontrole dotyczy produktów tylko z jednego kraju, ponieważ jest do dyskryminujące.

Komisja Europejska nie wie o kontrolach polskich produktów żywnościowych, które zleciły czeskie służby.
Rzecznik Komisji Europejskiej Daniel Rosario powiedział, że Bruksela czeka na informacje z Pragi w tej sprawie. Zastrzegł, że kontrole są możliwe, ale pod pewnymi warunkami - nie mogą być dyskryminujące żadnego z krajów.

Minister rolnictwa namawia do składania pozwów

Minister rolnictwa Marek Sawicki namawia organizacje producentów żywności do walki o swoje prawa w Czechach. Zdaniem ministra, związki przetwórców i producentów, w przypadkach nieuczciwego pomawiania polskich produktów, mogą wytaczać procesy sądowe. Marek Sawicki ocenia, że jest szansa na ich wygranie, a to mogłoby powstrzymać stronę czeską przed oczernianiem polskiej żywności.

Polscy producenci już zapowiedzieli protest przeciwko polityce czeskich władz, wymierzonej w naszą żywność.

Janusz Piechociński: od dawna iskrzyło z Czechami

Wicepremier, minister gospodarki Janusz Piechociński poproszony o komentarz w sprawie czeskiej kontroli odpowiada, że "od dawna iskrzyło z Czechami". Przypomina, że ma to podłoże polityczne.
- Jeden z ważnych czeskich polityków postanowił, że wyprze świetnej jakości polską żywność z tamtejszego rynku. Podjęliśmy w tej sprawie stosowne działania - podkreślił minister gospodarki.

Janusz Piechociński zapewnił, że zostały podjęte odpowiednie działania. Nie chciał jednak wyjaśnić, o co dokładnie chodzi.

- O niektórych rzeczach nie mówi się, tylko je robi. Zapewniam, że z wielką determinacją walczymy o to, aby wszelkie próby protekcjonistyczne, niedopuszczalne na jednolitym rynku europejskim, i wszelkie działania tępić w zarodku - zaznaczył.

Minister gospodarki pytany, kiedy poznamy szczegóły podjętych działań ws. kontroli polskiej żywności w Czechach, odparł: Szczegóły najlepiej zna się wtedy, kiedy się śledzi statystyki eksportowe. Wtedy już wiemy, że blokady administracyjne zostały zdjęte - podkreślił.

Z kolei ekonomista Dariusz Woźniak z Wyższej Szkoły Biznesu w Nowym Sączu uważa, że w związku z rosyjskim embargiem Czesi obawiają się zalewu taniej polskiej żywności. Ale jak podkreśla, walka o byt powinna się odbywać na uczciwych warunkach. - Powinniśmy respektować zasady gry konkurencyjnej bo to zapewnia najwyższą efektywność w każdym sektorze, również w rolnym - zaznacza.

Wojna handlowa pomiędzy Polską a Czechami
Andrzej Gantner z Polskiej Federacji Producentów Żywności powiedział, że między Polską a Czechami toczy się wojna handlowa. Jego zdaniem, działania rządu w Pradze mają na celu kwestionowanie jakości polskich produktów spożywczych. Przybierają one różne formy.

W ciągu ostatnich dwóch lat były to raczej działania wizerunkowe, które nie przyniosły rezultatu. Dlatego - jak mówił Andrzej Gantner - Czesi od roku pracowali nad innym ograniczeniem, zgodnie z którym producenci mają obowiązek podawać cenę produktu na 2 - 3 dni przed jego wprowadzeniem do kraju. Jeśli Czesi uznają, że cena jest zbyt niska, traktują produkt jako niebezpieczny lub sfałszowany i poddają go szczegółowym kontrolom.

Andrzej Gantner mówił, że te przepisy są ewidentnie skierowane przeciwko polskim eksporterom. Jego zdaniem, jest to sprzeczne z unijną zasadą wolnego rynku. Dlatego polscy producenci żywności zapowiadają protest do polskich i czeskich władz, Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego.

Polscy producenci żywności obawiają się strat

W związku z doniesieniami, że Czesi nakazali dokładną kontrolę wyrobów z naszego kraju, polscy producenci obawiają się kolejnych strat.
Prezes Sądeckiej Grupy Producentów Owoców i Warzyw ”OLSAD”, Adam Maciuszek, mówi, że niepokojące sygnały docierały już wcześniej. - Były takie ciche zmowy ze strony czeskich sieci handlowych, że bardzo niemile są widziane polskie produkty - podkreśla. To kolejny cios, który uderzy w polskich producentów żywności, bo zmniejszy się liczba rynków zbytu, co finalnie odbije się na cenach dodaje Adam Maciuszek.

Kolejna odsłona konfliktu

Polskie artykuły spożywcze od przeszło dwóch lat spotykają się w Czechach z dyskryminacją i fałszywymi oskarżeniami. Do tej pory otwartą walkę z polskimi rolnikami prowadzili przede wszystkim czescy producenci żywności oraz jednoczące ich organizacje. Z kolei resort rolnictwa oficjalnie starał się zachować bezstronność.

Wokół eksportowanej do Czech polskiej żywności głośno było m.in. na początku kwietnia 2013 roku, kiedy czeskie służby weterynaryjne poinformowały o odkryciu zakazanego antybiotyku w koninie z Polski. Czescy inspektorzy odkryli w lutym 2013 roku końskie mięso w wołowo-wieprzowych klopsikach i w hamburgerach wyprodukowanych w Polsce, a wcześniej inspektorzy zwrócili uwagę na zawartość soli technicznej w importowanych z Polski produktach żywnościowych.

W związku z kontrowersjami wokół polskiej żywności polska ambasada w Pradze, w opublikowanym w kwietniu 2013 roku w internecie oświadczeniu, stwierdziła, że kontrole polskich produktów odpowiadają standardom Unii Europejskiej, a czeska krytyka jakości polskiej żywności nie sprzyja utrzymaniu dobrosąsiedzkich stosunków.
Rzeczniczka czeskiego MSZ Johana Grohova podkreślała w odpowiedzi na oświadczenie polskiej ambasady, że w Czechach nie jest prowadzona żadna kampania przeciwko polskiej żywności. Zaznaczyła, że chodzi o to, by Czesi dostawali żywność wysokiej jakości. Dodała, że odnotowano przypadki, gdy nie uzyskano od polskich urzędników "zadowalających informacji na temat jakości polskiej żywności".

Nadszarpnięty wizerunek polskiej żywności

Ówczesna afera związana z polskim mięsem zaszkodziła wizerunkowi polskiej żywności. W I półroczu 2013 roku eksport mięsa do naszych południowych sąsiadów był o kilka procent mniejszy.

– Afera mięsna była tak naprawdę serią pojedynczych incydentów naruszenia norm jakości żywności – mówił wówczas Agencji Informacyjnej Newseria Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności. – Trudno na jej podstawie wyciągać wniosek, że produkty żywnościowe, w tym mięsne są w Polsce w jakikolwiek sposób niebezpieczne.

Źródło: Newseria

Polska jest drugim po Niemczech eksporterem żywności do Czech. Praga to czwarty partner handlowy Polski. Według danych GUS, obroty handlowe w ubiegłym roku wzrosły wyniosły 15 miliardów 300 milinów euro.
Eksport Polski do Czech wyniósł w ubiegłym roku około 9 miliardów 600 milionów euro. Prawie 13 procent to artykuły rolno-spożywcze.

IAR/PAP/Newseria, awi