Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Anna Wiśniewska 25.12.2014

Dlaczego ekonomiści nie lubią świąt?

W czasie roku kalendarzowego, jak wyliczyli pracodawcy, pracujemy przez 225 dni, odpoczywamy przez 140. Wielu z nich, a także wielu ekonomistów uważa, że to nie są dobre proporcje w kraju na dorobku, takim jak Polska.
Ekonomiści podkreślają, że w czasie świąt ludzie wybijają się z rytmu pracy i produkcja wówczas stajeEkonomiści podkreślają, że w czasie świąt ludzie wybijają się z rytmu pracy i produkcja wówczas stajeGlow Images/East News
Posłuchaj
  • O tym, czy ekonomiści lubią święta, mówił w radiowej Jedynce gość Porannych rozmaitości: Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole /Aleksandra Tycner, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia/
Czytaj także

Ekonomiści podkreślają, że w czasie świąt ludzie wybijają się z rytmu pracy i produkcja wówczas staje.

- Ważne jest to, żeby ostatecznie tę ilość produkcji, która jest potrzebna na rynku, dostarczyć i to można zrobić później. Nie ma również wątpliwości, że osoby, które korzystają z dni świątecznych, długich weekendów, są później bardziej wypoczęte i dzięki temu bardziej wydaje. Być może ten „rozruch” w miejscu pracy, zaraz po świętach, jest trudny. Być może w okresie przedświątecznym jest nam trudniej zmobilizować się do pracy, ale ostatecznie osoby korzystające z wolnego są bardziej wydajne – podkreśla Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole.

Mamy za dużo dni wolnych od pracy?

Często mówi się, że w Polsce mamy za dużo dni wolnych od pracy.

- Myślę, że można postawić taką tezę, że jesteśmy w takim momencie rozwoju gospodarczego, że dalsze zwiększanie liczby dni świątecznych nie ma mocnego uzasadnienia. Co do zasady, powinniśmy świętować więcej, czyli produkować mniej, kiedy jesteśmy bardziej wydajni, mamy większy tort do podzielenia. Jeżeli gospodarka wytwarza więcej i większe są nasze dochody, to stać nas na to, żeby pracować mniej – uważa ekspert. – Punktem odniesienia są rozwinięte kraje Unii Europejskiej – dodaje.

Z wprowadzeniem kolejnego dnia wolnego trzeba poczekać

Jak przypomina ekonomista, obecnie dochód na mieszkańca w Polsce stanowi 68 proc. średniego poziomu w Unii Europejskiej. Jest to duży wzrost w porównaniu z tym, co obserwowaliśmy jeszcze dekadę temu, dodaje Jakub Borowski.

- Trzeba poczekać jeszcze kolejną dekadę, żeby wprowadzić następny dzień świąteczny. Ta dekada pozwoli nam na osiągnięcie Produktu Krajowego Brutto na mieszkańca w relacji do średniej unijnej przekraczającego 75 proc. To będzie moment, w którym będziemy mogli myśleć o jakiejś nagrodzie za ten wysiłek – uważa ekonomista.

Sektor prywatny nie taki chętny do świętowania

Liczba dni wolnych od pracy jest inaczej postrzegana przez pracowników, a inaczej przez pracodawców.

- Osoby zatrudnione na umowę o pracę zapewne najszybciej odpowiedziałyby, że na taki wariant z dodatkowym dniem wolnym się godzą. W odniesieniu do sektora publicznego można założyć, że zwiększenie dni wolnych od pracy nie wpłynie na wynagrodzenie pracowników. Natomiast perspektywa pracodawców jest oczywiście inna. Dla nich jeden dzień pracy mniej to zwykle krok w kierunku zmniejszenia zysków firmy. To z kolei oznacza konieczność dostosowania płac albo zatrudnienia. W związku z tym perspektywa wszystkich tych, którzy są zatrudnieni w sektorze prywatnym, też będzie zupełnie inna – wyjaśnia Jakub Borowski.

W Polsce jest 13 dodatkowych dni wolnych od pracy. Uwzględniając urlop statystyczny Polak ma 29 dni wolnych od pracy w roku, Francuz – 39, Niemiec – 40, a Anglik – 34. Mniej niż Polak ma Estończyk.

/

 

Aleksandra Tycner, awi