Sytuacja w branży mlecznej i sadowniczej jest nie najlepsza. Mówi się, że to z powodu rosyjskiego embarga, choć to oczywiście nie jedyna przyczyna.
- Upraszczanie, że wszystko jest winą embarga jest nieprawdziwe. Tylko 6 proc. ogólnego eksportu rolno-spożywczego wysyłaliśmy do Rosji. Jabłek deserowych eksportowaliśmy 70 proc. na ten rynek. Natomiast innych produktów rzadko było więcej niż 20 proc. ogólnego eksportu – wyjaśnia prof. Andrzej Kowalski, dyrektor Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej.
Rolnicy nie myślą długoterminowo
Zdaniem eksperta problem polega na tym, że jeszcze ciągle duża grupa polskich przedsiębiorców myśli krótkoterminowo.
- Nie ma współdziałania, myślenia, co będzie za kilka lat, jak można się ubezpieczyć, zmniejszając ryzyko rynkowe czy przyrodnicze – dodaje prof. Andrzej Kowalski.
Mniejsza dynamika wzrostu dochodów
Tego roku, zdaniem dyrektora IERiGŻ, polscy rolnicy nie będą wspominali najlepiej.
- Widać wyraźnie, że nie da się utrzymać dynamiki wzrostu dochodów z rolnictwa, z jaką mieliśmy do czynienia w poprzednich latach. Na pewno będzie to spadek ok. 5 – 6 proc. przeciętnych dochodów, ale też nie w każdej branży i nie w każdej grupie gospodarstw co do wielkości – przewiduje prof. Andrzej Kowalski.
Aleksandra Tycner, awi