Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Anna Wiśniewska 21.05.2015

Produkcja przemysłowa w kwietniu wyhamowała. "Dane GUS rozczarowują"

Hamuje wzrost produkcji przemysłowej. W kwietniu w porównaniu z tym samym czasem roku ubiegłego wskaźnik ten wzrósł o 2,3 procent - podał Główny Urząd Statystyczny. Analitycy spodziewali się lepszych danych.
Posłuchaj
  • Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego: produkcja przemysłowa wyhamowała (Justyna Golonko, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Główny ekonomista BPS TFI Krzysztof Wołowicz: gorsze dane to efekt niekorzystnego kalendarza w kwietniu (IAR)
  • Krzysztof Wołowicz: Polacy w kwietniu mniej kupowali (IAR)
  • Główny ekonomista banku Millenium, Grzegorz Maliszewski wyjaśnia, że część ekonomistów spodziewała się słabszych danych w kwietniu
  • Główny ekonomista banku Millenium, Grzegorz Maliszewski: tempo wzrostu gospodarczego w Polsce nie jest zagrożone
Czytaj także

W marcu produkcja przemysłowa była o blisko 9 proc. wyższa niż przed rokiem.

Z danych GUS wynika, że w ubiegłym miesiącu wzrosła między innymi produkcja urządzeń elektrycznych, pojazdów samochodowych, przyczep i naczep oraz wyrobów farmaceutycznych.

Spadek produkcji sprzedanej przemysłu, w porównaniu z kwietniem ubiegłego roku, wystąpił w 8 działach, między innymi w produkcji artykułów spożywczych, chemikaliów i wyrobów chemicznych oraz w wytwarzaniu i zaopatrywaniu w energię elektryczną, gaz, parę wodną i gorącą wodę.

Od stycznia do kwietnia produkcja sprzedana przemysłu była o 4,4 proc. wyższa w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku.

"Dane o produkcji rozczarowują"

Dzisiejsze dane o produkcji rozczarowują, mówi Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego.

- Tempo wzrostu produkcji przemysłowej w kwietniu wyhamowało i skala tego wyhamowania okazała się większa, niż analitycy się spodziewali. Są to dane, które mogą sugerować, że kondycja polskiej gospodarki na początku II kwartału jest słabsza, niż było to w I kwartale. Ale są też dane, które rodzą nadzieję na to, że w kolejnych miesiącach kondycja sektora przemysłowego poprawi się, np. sektora budowlanego, gdzie produkcja przyspiesza w bardzo szybkim tempie drugi miesiąc z rzędu. Dane te rodzą nadzieję na to, że w kolejnych miesiącach również w przemyśle nastąpi ożywienie – wyjaśnia ekonomistka.

Oby, bo odnotowany w środę rezultat to najgorszy odczyt od listopada 2014 roku i najgorszy kwiecień od 2008 roku.

Zarówno sprzedaż detaliczna jak i produkcja przemysłowa to jedne z najważniejszych wskaźników obserwowanych przez ekspertów. Pierwszy wskaźnik pokazuje nastroje kupujących, drugi obrazuje koniunkturę w przemyśle, który stanowi prawie 1/4 polskiej gospodarki.

Spadła również sprzedaż detaliczna

Jak poinformował również w środę GUS, w kwietniu br. sprzedaż detaliczna w cenach bieżących spadła w skali roku o 1,5 proc.

W cenach stałych sprzedaż wzrosła o 1,5 proc. rok do roku - wobec wzrostu o 6,6 proc. przed miesiącem oraz 8,9 proc,. w kwietniu ub. r.

W porównaniu z marcem br. sprzedaż detaliczna w cenach bieżących spadła o 2,1 proc. z kolei w cenach stałych spadek wyniósł 2,6 proc wobec wzrostu 2,3 przed rokiem.

- Sprzedaż detaliczna w cenach stałych w kwietniu br. była wyższa niż przed rokiem w większości grup - wskazano w komunikacie.

Ogółem najwyższy wzrost odnotowano w jednostkach prowadzących pozostałą sprzedaż detaliczną w niewyspecjalizowanych sklepach (o 5,7 proc. wobec wzrostu o 15,9 proc. przed rokiem) oraz w podmiotach zajmujących się handlem pojazdami samochodowymi, motocyklami i częściami (o 4,4 proc. wobec 10,2 proc.).

Efekt Wielkanocy

Zdaniem ekonomistów z BZ WBK produkcja przemysłowa w kwietniu mocno rozczarowała.
- Wygląda na to, że w obu przypadkach na wyniku zaważyła żywność, gdyż zarówno jej produkcja jak i sprzedaż zanurkowały po mocnym skoku w marcu. Prawdopodobnie był to efekt Wielkanocy, którego nie doszacowaliśmy w naszej prognozie. Uważamy zatem, że kwietniowe rozczarowanie to nie odwrócenie trendu a jedynie jednorazowe zaburzenie w danych. Wciąż wierzymy, że wzrost gospodarczy w Polsce będzie przyśpieszał w nadchodzących miesiącach w kierunku 4 proc. rdr w IV kw. 2015 r. - zastrzegli.

Marzec był bardzo dobry…


Ekonomistka z Raiffeisen Polbanku Marta Petka-Zagajewska uważa, że podane przez GUS dane pokazały, iż znacząco wyższe marcowe wyniki były jedynie skutkiem jednorazowych wydarzeń i efektów kalendarzowych - zakupów przedświątecznych, większej liczby dni roboczych oraz powrotu górnictwa do normalnej aktywności po zakończonych strajkach. - W kwietniu takich jednorazowych wspierających elementów zabrakło, co przyniosło znaczące wyhamowanie wzrostów obserwowanych miesiąc wcześniej - oceniła.

Dodała, że choć efekt przesunięć związanych z Wielkanocą najsilniejszy był w odniesieniu do wyników sprzedaży detalicznej, to swoje piętno odcisnął także na wynikach produkcji przemysłowej. Przykładem może być produkcja wyrobów spożywczych, która w marcu gwałtownie przyspieszyła do ponad 10 proc. rdr , a w kwietniu odnotowała ponad 7 proc. spadku.

… więc w kwietniu przyszła korekta

Według Petki-Zagajewskiej, bazując na wskazaniach indeksów koniunktury oraz na równie dużym, ale pozytywnym zaskoczeniu odczytami marcowymi miesiąc wcześniej, kwietniowe dane należy traktować, jako swego rodzaju korektę. - Oczekujemy, że najbliższe wyniki za maj pokażą już ponownie co najmniej 5-proc. wzrost produkcji przemysłowej i powrót do wzrostów (w ujęciu nominalnym) po stronie sprzedaży detalicznej - zaznaczyła.

- Pewnym pocieszeniem w obliczu rozczarowujących wyników sprzedaży detalicznej i produkcji przemysłowej są wyniki budownictwa. Sektor ten odnotował wzrost o 8,5 proc. rdr znacząco przyspieszając wobec marca (2,9 proc. rdr) i osiągając najlepszy wynik od czerwca minionego roku. W dalszym ciągu ożywienie w budownictwie generowane jest głównie w obszarze robót infrastrukturalnych, podczas gdy budownictwo mieszkaniowe nadal notuje spadki - zauważyła ekonomistka.

Biorąc pod uwagę ostatnie dane pokazujące prawie 40-proc. wzrost (r/r) liczby mieszkań, których budowę rozpoczęto, Petka-Zagajewska oczekuje, że także ten segment zacznie wypracowywać wzrosty przyczyniając się do solidnych wyników budownictwa w całym roku.

Negatywny sygnał

Także ekonomista z banku Pekao Piotr Piękoś zwrócił uwagę, że dane dotyczące produkcji były wyraźnie niższe od mediany prognoz analityków równej 5,5 proc. rdr. Według niego mniej korzystny układ dni roboczych w kwietniu wobec marca, nie wyjaśnia aż tak mocnej redukcji dynamiki produkcji. Jego zdaniem stanowi ona z pewnością negatywny sygnał w kontekście perspektyw ożywienia krajowej gospodarki.

- Sądzimy jednak, że w kolejnych miesiącach powinniśmy powrócić do wyższych poziomów dynamiki produkcji polskiego przemysłu, wspieranego przez ożywienie w gospodarce eurolandu - uspokaja Piękoś.

Jego zdaniem niższa niż przed miesiącem dynamika sprzedaży detalicznej związana jest częściowo z terminem Świąt Wielkanocnych, które w tym roku przypadły na początek kwietnia. W związku z czym część zakupów wielkanocnych miała miejsce jeszcze w marcu, podczas gdy rok temu całość przypadła na kwiecień. Według ekonomisty także w tym przypadku czynnik ten nie wyjaśnia jednak w pełni tak niskiego odczytu, m.in. dużego spadku dynamiki w kategorii "meble, rtv, agd". Piękoś ocenił, że który może to sugerować pogorszenie nastrojów konsumenckich, aczkolwiek cały czas poprawiająca się sytuacja na rynku pracy powinna temu przeciwdziałać.

Eksperci są optymistami

Również ekspert Pracodawców RP Łukasz Kozłowski uważa, że fundamenty polskiej gospodarki ciągle zdają się przemawiać za tym, że w kolejnych miesiącach powinniśmy mieć do czynienia z dalszą poprawą koniunktury w przemyśle oraz rosnącym popytem konsumpcyjnym.

- Roczna dynamika produkcji przemysłowej co prawda spadła, jednak nie oznacza to jeszcze odwrócenia dotychczasowych pozytywnych tendencji. W nieco szerszym ujęciu wciąż zauważalny jest trend poprawy koniunktury w polskim sektorze przemysłowym, z jakim mamy do czynienia od końca ubiegłego roku. Prognozy na przyszłość również pozostają dosyć optymistyczne. Poprawa sytuacji na rynku pracy oraz rosnące dochody realne gospodarstw domowych świadczą o tym, że sytuacja na rynku wewnętrznym również powinna pozostawać stabilna. Wskaźniki koniunktury, w tym m.in. PMI, także nie wskazują na to, że w najbliższym czasie miałby nastąpić długotrwały spadek tempa wzrostu produkcji przemysłowej - wyjaśnił Kozłowski.

Jego zdaniem wyniki sprzedaży detalicznej również rozczarowują. Kozłowski zwrócił uwagę, że podawane przez GUS dane wyrażone są w cenach stałych, tak więc nie można stwierdzić, że rzeczywisty obraz sytuacji jest zaburzany przez deflację.

- Słaba dynamika obrotów handlu detalicznego może wskazywać na to, że na początku 2015 r. inwestycje nadal będą pozostawać głównym motorem wzrostu PKB. Uwzględniając jednak czynniki fundamentalne, takie jak najszybszy od 2008 r. realny wzrost funduszu płac oraz spadek realnych stóp procentowych, wydaje się, że prędzej lub później dynamika spożycia indywidualnego powinna wyraźnie przyspieszyć - dodał.

Polski przemysł napędzi koniunktura w Europie Zach.

Słaby złoty i poprawa koniunktury w Europie Zachodniej powinny napędzić polski przemysł w tym roku. Eksporterzy już udowodnili, że radzą sobie ze znalezieniem nowych rynków zbytu, a kurs europejskiej waluty jest dla nich bardzo korzystny. W związku z powyższym produkcja przemysłowa może rosnąć w 2015 r. szybciej niż w 2014 r.

‒ W 2015 roku koniunktura w polskim przemyśle powinna się poprawiać. Gospodarka niemiecka, która jest naszym głównym partnerem handlowym, prawdopodobnie będzie rosła silniej niż w 2014 roku. Wskaźniki koniunktury pokazują, że poprawia się sytuacja w polskim sektorze przemysłowym – ocenia w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Inwestor Rafał Sadoch, ekonomista Plus Banku.

Źródło: Newseria

Ekonomista Plus Banku zwraca uwagę także na to, że producenci żywności już pokazali, że potrafią zdobywać nowe rynki zbytu, i to nie tylko na naszym kontynencie, lecz także w Azji i Afryce. Podobnie może dziać się w pozostałych branżach przemysłu.

‒ W 2012 roku, gdy strefa euro pozostawała w trudnej kondycji, polscy producenci eksportowali na Wschód, do Rosji i na Ukrainę. Gdy ta sytuacja się odwróciła, środek ciężkości został przerzucony gdzie indziej. Zatem nie martwiłbym się o to, że polscy eksporterzy czy producenci nie poradzą sobie w niekorzystnej sytuacji – przekonuje Sadoch.

IAR/PAP/Newseria, awi