Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Jarosław Krawędkowski 08.06.2015

Bezrobocie mocno w dół, coraz więcej firm i branż szuka ludzi do pracy

Z rynku pracy płyną coraz lepsze wiadomości - bezrobocie w Polsce wynosi dziś 11,2 procent i będzie maleć. Wszystko wskazuje, że to trwała tendencja. Szczególnie, że coraz więcej nowych firm i branż szuka pracowników. Takie deklaracje składa, jak informuje Instytut Badawczy Randstad, 31 procent pracodawców.
Posłuchaj
  • Jak mówi minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz wpływ na wzrost zatrudnienia maja rządowe programy wsparcia nowych miejsc pracy.
  • Minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz liczy, że wzrost zatrudnienia przełoży się na wzrost płac./Aleksandra Tycner, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia/.
Czytaj także

Stąd minister pracy, Władysław Kosiniak-Kamysz uważa, że jeszcze w tym miesiącu liczba osób bez pracy spadnie do poziomu 11 procent, a w czasie wakacji osiągnie wynik jednocyfrowy.

Jak zawsze kłopotów z pracą nie mają informatycy

– Prognozy wzrostu zatrudnienia są najlepsze od 2009 roku, od kiedy Randstad wykonuje swoje badania -  mówi Agnieszka Bulik z firmy Randstad Polska. Pytana o to, kogo poszukują pracodawcy, na pierwszym miejscu wymienia specjalistów obeznanych z technologiami informatycznymi i komunikacyjnymi. 

Dochodzą nowe branże poszukujące pracowników: np. związane z ochroną zdrowia

Ale, do „starych popularnych branż” gdzie zawsze szuka się nowych pracowników, dochodzą nowe. –Duże perspektywy otwierają się przed osobami związanymi z ochroną zdrowia. To na pewno efekt powstających jak grzyby po deszczu nowych centrów medycznych – wyjaśnia ekspertka.

Odżywa branża finansowa

Poprawiająca się koniunktura gospodarcza nie pozostaje bez wpływu na rynek pracy związany z krwiobiegiem gospodarki, czyli finansami. – Wiatr w żagle łapią instytucje finansowe i one także będą zatrudniały nowych pracowników – uzupełnia Agnieszka Bulik.

Swój czas w Polsce mają centra usług wspólnych

Ludzi z tzw. miękkimi kwalifikacjami i znajomością języków poszukują centra usług wspólnych, które stały się swego rodzaju polską specjalnością. Pożądani są szczególnie pracownicy z wykształceniem ekonomicznym, ponieważ te centra często wykonują usługi księgowo-rachunkowe. 

Praca szuka też wykwalifikowanych robotników

To nie oznacza, że praca szuka tylko specjalistów legitymujących się studiami wyższymi. – Wciąż na  polskim rynku pracy jest miejsce dla wykwalifikowanych robotników – stwierdza  Agnieszka Bulik. Tyle, że jak dodaje, proponowane im płace nie są jednak zachęcające. To może być powód, że większość „fachowców” i „złotych rączek” wybiera nadal Irlandię czy Niemcy.

Najwięcej jest pracy w Polsce zachodniej i południowej

Nowe miejsca pracy pojawiają się głównie w Polsce zachodniej i południowej. –To nie jest tak, że na północy i wschodzie kraju nic się nie dzieje – podkreśla Agnieszka Bulik – ale jest wyraźna różnica między regionami.

Dlaczego rośnie zatrudnienie

– Rosnące zatrudnienie to konsekwencje kilku czynników – mówi minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz. Przede wszystkim ożywienia gospodarczego. Stabilny wzrost PKB, powyżej 3 procent, daje szansę na tworzenie stabilnych miejsc pracy. Minister dodaje, że nie bez znaczenia jest wsparcie w ułatwianiu tego zatrudnienia, które oferuje rząd. Kosiniak-Kamysz wyjaśnia, że głównie chodzi o obniżanie kosztów pracy.

Pracodawcy liczą na dotowane przez Państwo miejsca pracy

Pracodawcy zgłaszają oferty zatrudnienia do urzędów pracy, ale też  oczekują dotowanych miejsc pracy – mówi minister pracy. Przypomina, o programie 100 tysięcy takich miejsc dla ludzi młodych, wchodzących na rynek pracy. Zdaniem szefa resortu pracy, nie powinno dochodzić  do sytuacji, kiedy pracodawcy zwalniać będą pracowników bez dotacji na rzecz dotowanych przez państwo. Kosiniak-Kamysz mówi, że to jest program dla pracodawców, którzy chcą tworzyć miejsca pracy, a nie wymieniać pracowników.

Czy za wzrostem zatrudnienia pójdą w górę płace?

Za rosnącą liczbą stabilnych miejsc pracy powinien iść wzrost wynagrodzeń.  Ministerstwo Pracy zaproponowało partnerom społecznym do dyskusji  podwyżkę płacy minimalnej o 100 zł do kwoty 1850 zł. – Powinna też rosnąć przeciętna płaca, za którą będzie można godnie utrzymać rodzinę – mówi Kosiniak-Kamysz.

Zdaniem Agnieszki Bulik, choć sytuacja wskazuje na wyraźną poprawę na rynku pracy, to za wcześnie jednak mówić, że jest to już rynek pracownika.

Aleksandra  Tycner, jk