Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Polskie Radio
Jarosław Krawędkowski 30.07.2015

Energetyczna żyła złota w fitness clubach?

W Polsce fitness cluby rosną jak grzyby po deszczu. Powodzenie ich właścicieli powoduje, że nie widzą ile marnują pieniędzy.
Robert Lidke, Redaktor Naczelny Naczelnej Redakcji Gospodarczej Polskiego Radia SARobert Lidke, Redaktor Naczelny Naczelnej Redakcji Gospodarczej Polskiego Radia SA

W typowym fitness clubie w rzędzie stoi 10, może 15 rowerów stacjonarnych, 4 do 5 stanowisk do wyciskania ciężarów. I wszystkie urządzenia są zajęte, często od 7 rano do godz. 22 wieczorem. Bez przerwy ktoś pedałuje lub wyciska ciężary … i marnuje energię. A gdyby tak, oprócz tracenia kalorii i budowania masy mięśniowej, wysiłek klientów tych przybytków zdrowia i piękności służył produkcji energii elektrycznej?

Może dałoby się z tego uzyskać energię dla klimatyzatorów, dla sztucznych bieżni dla biegaczy, a nadwyżkę być może sprzedawać firmom energetycznym. Choćby Polskiej Grupie Energetycznej, która aż przebiera nogami, aby kupować nadwyżki prądu od prosumentów. A może wtedy PGE, zamiast budować duże wiatraki, sama zacznie zakładać swoje własne fitness cluby, gdzie każdy będzie mógł przyjść popedałować za darmo, a właściwie za energię, którą wytworzy w sposób ekologiczny i przyjazny dla środowiska?

Może zamiast fedrować węgiel i wysyłać go na hałdy, gdzie ruski miesiąc czeka na nabywcę – należałoby zainwestować w fitness cluby przy kopalniach, gdzie górnicy bezpiecznie dla siebie produkowaliby czystą energię?

Czy to są bzdury?  Wystawa „Pompeje. Życie w cieniu wulkanu” na Stadionie Narodowym, którą można obejrzeć do października pokazuje, że – nie. W rzymskich termach wodę do kotłów, gdzie była zamieniana na parę wodną, dostarczali niewolnicy. Ich praca polegała na chodzeniu wewnątrz wielkiego koła, na którego obwodzie były umieszczone czerpaki, którymi wodę przenoszono z niższego poziomu łaźni na wyższy poziom.

Jeśli powiem, że podczas snu ludzki mózg produkuje energię wystarczającą do zapalenia małej żarówki, to chyba nikt nie zaprzeczy, że świat jest pełen energii, która ciągle nie jest wykorzystana.

Na razie jednak mamy do czynienia z marnowaniem energii różnych lobbystów reprezentujących grupy energetyczne, które nie są zainteresowane odbiorem nadwyżek prądu elektrycznego od prosumentów. Polski innowacyjny przemysł paneli słonecznych z trudem przebija się na krajowym rynku, bo nadal nie wiadomo, na jakich warunkach prosumenci mogliby sprzedawać produkowaną przez siebie energię elektryczną.

Tymczasem Francuzi nie marnują czasu i energii. Ich parlament zatwierdził plan zwiększenia udziału energii ze źródeł odnawialnych do 40 procent w ogólnym bilansie energetycznym kraju. To oznacza gwałtowny spadek produkcji energii w elektrowniach atomowych.

W Polsce fitness cluby raczej nie będą sprzedawały  energii elektrycznej do sieci, ale czy w znaczącej skali  będą to robili polscy prosumenci? Na razie jest ich ok. 600.

 

Robert Lidke