- Czerwiec z natury to nie jest miesiąc, kiedy handlowcy chcą bardzo forsownie odnawiać stany zapasów magazynowych, bo spodziewają się, że w lipcu – sierpniu będą mieli mniejsze obroty. Podobnie robią przemysłowcy, którzy raczej szykują się do okresu wakacyjnego, kiedy będą konserwować ciągi technologiczne, kiedy będą planowo wysyłali znaczną część załogi na urlopy i raczej nie przewidują zbyt dużej produkcji. Stąd te dostawy, które są realizowane w czerwcu, z natury nie są zbyt duże. Z reguły podobne są do majowych lub mniejsze. W tym roku ewidentnie mamy wzrost w czerwcu, w stosunku do maja o 3 proc. - mówi Piotr Soroczyński, główny ekonomista KUKE.
Czemu zawdzięczamy takie wzrosty?
Gość radiowej Jedynki wyjaśnia, że taki niespotykany wzrost w naszym eksporcie jest zasługą tego, co dzieje się w europejskiej gospodarce.
- Trzeba pamiętać, że my duże ilości surowców czy komponentów do dalszej produkcji wysyłamy chociażby do Niemiec, które są królami eksportu w światowej gospodarce. Między innymi temu, że Niemcom i innym producentom z krajów europejskich poprawiła się sytuacja konkurencyjna, zawdzięczamy, że Europa wyrwała się z marazmu – tłumaczy Piotr Soroczyński.
Dobre perspektywy
W najbliższych miesiącach możemy spodziewać się dalszego wzrostu eksportu.
- Słabe wyceny euro na światowych rynkach wciąż powinna korzystnie wpływać na sytuację. Nasi producenci dobrze radzą sobie w takich warunkach. Nam aż tak słabe euro na świecie nie przeszkadza. W najbliższych miesiącach dosyć często będziemy widzieć takie statystyki powyżej 10 proc. Myślę, że w całym roku jesteśmy w stanie wypracować dynamikę wzrostu nieco powyżej 12 proc. – przewiduje Piotr Soroczyński.
W ostatnim czasie widać wyraźnie, że nie tylko w rekordowym tempie rośnie zagraniczna sprzedaż części i komponentów do produkcji samochodów, ale także nie słabnie wywóz artykułów rolno-spożywczych.
Justyna Golonko, awi