Płaca minimalna potrzebna politykom, ale nie gospodarce

- To najgorszy sposób wpływania na rynek pracy - mówi Marcin Nowacki, wiceprezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.

- Wszystkie sposoby na ustalanie płaty minimalnej, godzinowej, czy w skali miesiąca, nie jest dobrym instrumentem do stymulowania rynku pracy. Ustalanie płacy minimalnej uderza w młodych pracowników wchodzących na rynek pracy, szczególnie w mniejszych miastach – wyjaśnia rozmówca.

Ruch polityczny, nie gospodarczy

Uważa, że są to zapowiedzi, które mają aspekt polityczny i kampanijny, a to zły kierunek myślenia o gospodarce. - Wszystkie propozycje dotyczące płacy minimalnej, to nie są propozycje gospodarcze, bo stoją one w sprzeczności z interesem pracownika i pracodawcy. To jest element bieżącej polityki, które jeśli są wprowadzenie to przynoszą negatywne skutki i co najważniejsze kreują szarą strefę – dodaje gość.

Nie będzie nowych miejsc pracy

Rafał Sadoch, główny ekonomista Go Markets jest przekonany, że takie regulacje na pewno nie przysporzą nowych  miejsc pracy. - Każde odgórne ustalanie płacy minimalnej ogranicza powstawanie nowych miejsc pracy, szczególnie dla osób młodych i tych o niskich kwalifikacjach. Osoby kończące studia muszą się jeszcze wiele nauczyć zanim będą wartościowymi pracownikami na rynku pracy – przekonuje ekonomista.

Uczmy się na cudzym przykładzie

A doświadczenia innych krajów pokazują, że wzrost płacy minimalnej prowadzi do zmniejszenia liczby miejsc pracy w gospodarce. I podaje przykład Niemiec.

Regulacje nie są korzystne

Z kolei prof. Bartłomiej Nowak z Akademii Leona Koźmińskiego podkreśla, że w ogóle regulacja cen czy stawek za wynagrodzenia  w dłuższej perspektywie zawsze jest dla gospodarki niekorzystna.

Pewnym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie płacy minimalnej na poziomie branżowym i regionalnym. Dziś miesięczna stawka minimalna dla osób pracujących na etatach wynosi 1750 zł brutto.

Grażyna Raszkowska, abo