Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Anna Wiśniewska 05.10.2015

Jak imigranci budują szwedzką gospodarkę dobrobytu?

Z mieszkającą od lat w Szwecji Marią Olsson, przewodniczącą Rady Światowej Fundacji Gospodarczej Polonii Świata rozmawia Robert Lidke.
Posłuchaj
  • Z mieszkającą od lat w Szwecji Marią Olsson, przewodniczącą Rady Światowej Fundacji Gospodarczej Polonii Świata w Porannych rozmaitościach radiowej Jedynki rozmawia Robert Lidke (Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
Czytaj także

Robert Lidke: W Szwecji jest bardzo dużo imigrantów, także z krajów arabskich, także muzułmanów. Jakimi są pracownikami?

Maria Olsson: Są różnymi pracownikami, ale jeśli mają możliwość, to mogą rozwinąć skrzydła w naszym kraju.  Niestety często jest tak, że neurochirurdzy pracują jako taksówkarze. Ale czy taki człowiek jest dobrym taksówkarzem? Na pewno jest dobrym. Ale szkoda jego potencjału. W efekcie wiele takich osób opuszcza Szwecję, wyjeżdżają do Wielkiej Brytanii, Finlandii, gdzie dostają pracę od razu po przeszkoleniu językowym. Tutaj Szwecja trochę odstaje. U nas  się czeka dwa lata na uznanie dyplomu lekarza specjalisty. Jednak państwo szwedzkie próbuje „wyłapać” tych wszystkich, którzy mają dobre wykształcenie, szczególnie medyczne, bo w tej dziedzinie Szwecja ma wielkie potrzeby.

RL: A imigranci o niższych kwalifikacjach, czy też są potrzebni w Szwecji?

MO: Oczywiście, że są potrzebni. Jeżeli by Pan poszedł do jakiegokolwiek szpitala, do domu opieki nad starszymi osobami, to prawie nie zastanie Pan tam ani jednego Szweda. Mój mąż złamał nogę, potem był operowany. Był bardzo zdziwiony, że w szpitalu, gdzie trafił, cały personel nie był szwedzki, Szwedką była tylko dyrektorka szpitala. Jeżeli chodzi o zakłady usługowe, o opiekę nad osobami starszymi, personel sprzątający, o taksówkarzy – to 80-90 procent pracowników są to osoby, które nie są pochodzenia szwedzkiego.  Mój mąż, który po złamaniu nogi musi jeździć do szpitala taksówką, opowiada, że wiózł go Afgańczyk, Irańczyk, Irakijczyk. Ostatnio wiózł go prawnik z jednego z krajów arabskich.

RL: Czy są problemy z ludźmi, którzy nie chcą pracować, czy takich osób, które trudno integrują się ze społeczeństwem szwedzkim jest dużo?

MO: U nas przyjmowaniem uchodźców i imigrantów zajmują się przede wszystkim dwie instytucje: urząd imigracyjny i urząd pracy. Imigranci od razu są kierowani do urzędu pracy, tam są kierowani na kursy, i dostają skierowanie do pracy. Do tych działań włączają się wielkie sieci handlowe, które przyjmują na staże młodzież, nawet 16-latków.

RL: A jakiego typu umowy o pracę są stosowane w Szwecji?

MO: Są to umowy o pracę. U nas nie ma tzw. umów śmieciowych o zaniżonych płacach. O tym decydują u nas pracodawcy i związki zawodowe.  Są jednak firmy outsourcingowe, które wysyłają pracowników do krótkookresowych prac w różnych przedsiębiorstwach. Ponieważ u nas trudno jest zwolnić pracownika, często zatrudnia się firmy zewnętrzne do wykonania określonego zadania. Po wykonaniu zadania taka firma zewnętrzna kończy współpracę ze zleceniodawcą i zaczyna pracę dla innej firmy.

RL: A jaka jest polityka państwa szwedzkiego wobec imigrantów, czy są oni grupowani w jednym miejscu, czy też próbuje się ich rozproszyć, aby szybciej wtapiali się w społeczeństwo szwedzkie?

MO: Są u nas tzw. getta,  chociaż trzeba powiedzieć, że są to luksusowe getta. Natomiast uznano, że była to błędna polityka z lat 70-tych, kiedy był realizowany program budowy tysięcy mieszkań i do tych nowych osiedli kierowano właśnie ludzi, którzy dopiero co przyjechali do Szwecji. I tak powstały rejony, gdzie mieszka kilkadziesiąt różnych narodowości. U nas każdy może się uczyć swojego macierzystego języka,  i za takich nauczycieli płaci państwo szwedzkie. Ale co ciekawe, jeśli mamy problemy ostatnio, to nie z imigrantami z krajów muzułmańskich, a z Romami. Oni są obywatelami Unii Europejskiej i mają możliwość przemieszczania się. Wczoraj był w telewizji program, który pokazywał 800 rumuńskich Romów. Ci ludzie po prostu osiedlili się w Malmo i zrobili sobie obóz gdzie nie ma wody, toalet, załatwiają swoje potrzeby na cmentarzu, tam się myją, bo na cmentarzu jest woda. I nikt nie wie, co z  zrobić z tymi Romami.

RL: Czyli teraz jest taka polityka, aby imigrantów rozpraszać, a nie grupować w jednym miejscu?

MO: Tak. Gminy mają obowiązek, a raczej mają zachęty finansowe, aby przyjmować u siebie uchodźców i imigrantów. Ale i w tej polityce były błędy, bo gminy, gdzie upadał przemysł, przyjmowały imigrantów. Np. gmina Landskrona, gdzie był przemysł stoczniowy, i gdzie niestety ten przemysł upadł miała dużo wolnych domów. Tak skierowano imigrantów, głównie Albańczyków i Bośniaków. I to jest problem, bo zrobiło się duże zgrupowanie ludzi, dla których nie ma pracy.

RL: Jak się ocenia, jaki jest wkład imigrantów w rozwój gospodarczy Szwecji, we wzrost Produktu Krajowego Brutto?

MO: Tego nie da się przecenić. Ich wkład w rozwój naszej gospodarki jest ogromny.  Dotyczy to przede wszystkim sfery usług.