Jak mówi Ewa Zmysłowska, dyrektor działu Kapitału Ludzkiego w PwC, Polska radzi sobie coraz lepiej z aktywizacją zawodową młodych osób.
- Jeśli popatrzymy na to, w jaki sposób zmieniała się nasza pozycja w rankingu „Young Workers Index”, dotyczącym zatrudnienia młodych osób, na przestrzeni ostatnich 10 lat, od 2006 roku do chwili obecnej, to widzimy wzrost o 4 punkty – mówi gość radiowej Jedynki. – Wzrost cieszy, ale na pewno nie jest on wystarczający. Jeżeli spojrzymy na pozycję krajów, które są wiodące w tym indeksie: Szwajcarię, Austrię, Niemcy, to ta przestrzeń pomiędzy nami a tymi gospodarkami jest duża – dodaje.
Wykorzystywanie potencjału młodych
Jak wyjaśnia ekspertka, brany pod uwagę wskaźnik dokładnie oznacza, w jakim stopniu dany kraj korzysta z potencjału młodego pokolenia, w jaki sposób państwo wykorzystuje liczebność młodych, ich potencjał intelektualny do swojego rozwoju.
- Jest to z pewnością pochodna systemu edukacji, który obowiązuje w państwie, możliwości, jakie dają pracodawcy i otwartości, gotowości samego młodego pokolenia – zaznacza Ewa Zmysłowska.
Polska zaniedbała kwestie związane ze szkolnictwem zawodowym
Jednak według ekspertki, jeśliby szukać głównej przyczyny przepaści pomiędzy Polską a np. Niemcami, na pierwszy plan wysuwają się kwestie związane z systemem edukacji.
- Polska zaniedbała kwestie związane ze szkolnictwem zawodowym, które w Niemczech jest rozwijane od wielu lat i powoduje, że bezrobocie wśród młodych jest znacznie niższe – uważa gość radiowej Jedynki.
Konieczność skracania dystansu
Firma PwC przeprowadziła ankietę wśród ponad 600 studentów polskich uczelni, w różnych ośrodkach akademickich.
- Chcieliśmy, aby studenci odpowiedzieli nam na pytanie: w jaki sposób jako pracodawcy powinniśmy się z wami komunikować, żebyście chcieli do nas dołączyć? Blisko 80 proc. respondentów wskazała na konieczność skracania dystansu. Wiąże się to z drugim aspektem, bo młodzi powiedzieli też, że dla nich sam proces rekrutacji jest trudnym doświadczeniem, stresującym i nieprzyjemnym – mówi Ewa Zmysłowska. – Ważne jest to, że młodzi są ciekawi, jak tak naprawdę wyglądają realia pracy w firmie. Nie chcą czytać laurek na stronach internetowych, stworzonych przez wewnętrzne działy PR, tylko chcą usłyszeć od ludzi, którzy pracują w danej firmie, jak tam się pracuje, co to oznacza w praktyce. Po to, żeby móc świadomie podjąć decyzję – dodaje ekspertka.
A jak podkreślają eksperci, pokolenie Y odróżnia od wcześniejszego również to, że są to ludzie, którzy pracują, żeby żyć, a nie żyją, żeby pracować.
Dominik Olędzki, awi