6176 osób złożyło na platformie ePUAP wniosek o dopisanie do spisu wyborców. W porównaniu z odbywającymi się wiosną wyborami prezydenckimi, to liczba o połowę wyższa. Wtedy internetowy dokument przesłało 4 tys. głosujących.
25 października to egzamin dla e-państwa
Rekordowe były poniedziałek i wtorek, czyli ostatnie dni, gdy możliwe było skorzystanie z tej procedury. Dziennie wysyłano przez elektroniczną platformę usług administracji publicznej 1,5 tys. wniosków w tej sprawie.
Pierwszy raz centralnie
Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji unika porównań z poprzednimi wyborami. Bo dopiero od 6 października tego roku usługa dopisywania do spisu wyborców ma charakter centralny. Wcześniej udostępniały ją poszczególne urzędy.
Nieco ponad 6 tys. wniosków to zaledwie promil wszystkich głosujących. Ale trzeba pamiętać, że chodzi jedynie o osoby, które zgłaszały do urzędu chęć głosowania poza miejscem stałego zamieszkania.
Internetowa procedura mogłaby być popularniejsza. Ale do wysłania elektronicznego pisma, gdy robi się to za pierwszym razem i tak konieczna jest wizyta w urzędzie. To wiele osób mogło zniechęcić. A sam resort cyfryzacji nie chwalił się zbyt głośno taką funkcjonalnością platformy.
Bierzmy przykład z E-stonii
Polacy dopiero stawiają pierwsze kroki w internetowych urzędach. Poza wysyłaniem PITów nasze kontakty z e-administracją są znikome. Tymczasem Estończycy za pośrednictwem sieci nie tylko mogą wysłać rozliczenie podatkowe, ale i złożyć wniosek o paszport. A nawet zagłosować w wyborach. I to już od 8 lat w wyborach parlamentarnych i od 10 lat w lokalnych.
Nad wprowadzeniem głosowanie przez Internet od przyszłego roku zastanawiają się Litwini. W Polsce nawet dyskusja na ten temat jeszcze się nie rozpoczęła.
Krzysztof Rzyman