PZU przejmuje Pekao. Eksperci oceniają transakcję

Profesor Elżbieta Mączyńska, prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego, wykładowca w Szkole Głównej Handlowej widzi wiele korzyści z tej transakcji, ale też pewne ryzyko.

Prof. Elżbieta Mączyńska Polski sektor bankowy wyróżniał się na tle międzynarodowym bardzo dużym udziałem kapitału zagranicznego.

- Po pierwsze kupiony został towar, który jest dobry jakościowo, bo Pekao jest dobrym bankiem. Po drugie mieści się to w ramach tego hasła, które zostało przedstawione w Strategii Odpowiedzialnego Rozwoju, czyli hasła dotyczącego repolonizacji sektora bankowego. Jak wiadomo, polski sektor bankowy wyróżniał się na tle międzynarodowym bardzo dużym udziałem kapitału zagranicznego, sięgającym 70 proc. To się stopniowo zmienia, właśnie między innymi pod wpływem takich transakcji, ale ten udział jest ciągle wysoki. Po trzecie dla klientów to chyba nie będzie miało specjalnego znaczenia, kto jest właścicielem. Po czwarte o tym zakupie przez PZU można dyskutować, ponieważ takie łączenie działalności ubezpieczeniowej z bankową nie zawsze przynosi dobre rezultaty, to jest to ryzyko - mówi prof. Elżbieta Mączyńska.

Zwolennikiem repolonizacji jest także Adam Ruciński, prezes BTFG, który zastanawia się jednak, czy tych pieniędzy nie można byłoby lepiej spożytkować w polskiej gospodarce.

Adam Ruciński Zgadzam się z tym, że kupujemy dobry podmiot i że to jest dobra transakcja. Pytanie jednak, czy tych środków nie mogliśmy wydać inaczej?

- Za mało jest polskich właścicieli banków, ale mówimy tutaj w liczbie mnogiej, nie o jednym właścicielu. Pekao tak naprawdę kupuje jakby państwo, bo rząd sprawuje kontrolę nad PZU. Ale tu jest również dylemat „krótkiej kołdry”. My mamy wiele potrzeb, np. w służbie zdrowia. A wydajemy tutaj pieniądze po to, żeby mieć bank. Czy on istotnie wspomoże polską gospodarkę? Nie. Nawet, jak czytałem wypowiedź prezesa PZU, to on uważa, że ten bank jest dobrze zarządzany, działa efektywnie, ma bardzo dobry portfel. Zgadzam się z tym, że kupujemy dobry podmiot i że to jest dobra transakcja. Pytanie jednak, czy tych środków nie mogliśmy wydać inaczej? Czy państwo inwestując te środki, je odzyska? Nie mówię, że nominalnie, ale np. w ten sposób, że faktycznie będzie zastrzyk gotówki dla polskich przedsiębiorców, czyli mający na celu wsparcie planu Morawieckiego – zastanawia się Adam Ruciński.

Grzegorz Błachnio, ekspert Euler Hermes, tłumaczy, że zapewne chodzi o finansowanie dla polskich przedsiębiorstw, ale szybkich efektów możemy nie zobaczyć.

Grzegorz Błachnio Cel jest taki, żeby polskie firmy miały inwestycje, ale także żeby miały zapewnione finansowanie.

- Cel jest taki, żeby polskie firmy miały inwestycje, ale także żeby miały zapewnione finansowanie. Jeśli centrum decyzyjne jest w kraju, to jest to trochę łatwiejsze, niż jak jest za granicą. Natomiast nie wiem, czy ten bezpośredni wpływ będzie szybko widoczny. Jeśli porównamy Polskę chociażby z dotychczasowym krajem właścicielskim tego banku, czyli Włochami, to tam ok. 60 proc. bieżących środków przedsiębiorstw to finansowanie bankowe, w Polsce mówi się o ponad 20 proc. To posiłkowanie się kredytem bankowym jest na dużo niższym poziomie. Wydaje się, że polskie firmy nie są aż tak uzależnione od tego finansowania bankowego. Może będzie większy wpływ na inwestycje – mówi Grzegorz Błachnio.

Nabycie akcji Pekao jest zgodne ze strategią PZU do 2020 roku, która zakłada stworzenie grupy bankowej posiadającej aktywa w wysokości co najmniej 140 mld złotych oraz osiągnięcie 50 mld zł aktywów w zarządzaniu na rzecz osób trzecich.

Sylwia Zadrożna, awi