Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
wnp.pl
Jarosław Krawędkowski 15.01.2017

Rynek pracy w polskich regionach w 2017 r. Podział na Polskę A i B jest aktualny?

Który region Polski zyska, a który najbardziej straci, jeśli chodzi o potencjał rynku pracy w 2017 roku? Zapytaliśmy ekspertów od rynku pracy, m.in. Annę Wichę z Adecco, Annę Pieczyńską z Allegro i Monikę Lewocką z Persona Global Polska.

Z Regionalnego Barometru Rynku Pracy przygotowanego przez Work Service wynika, że historycznie utrwalony podział na Polskę A i B w drugiej połowie 2016 roku nie tracił na znaczeniu na rynku pracy.

– Mimo różnych form prowadzenia polityki regionalnej w Polsce wciąż nie udaje się wyrównać dysproporcji, które przede wszystkim dzielą kraj na silniej rozwiniętą gospodarczo zachodnią część kraju oraz słabiej rozwiniętą gospodarczo część wschodnią – komentuje Anna Wicha, dyrektor generalny Adecco, prezes Polskiego Forum HR. – Wciąż najlepiej radzą sobie największe aglomeracje miejskie. Ich siła tkwi w umiejętności skupiania najbardziej kreatywnych jednostek, które z kolei przyciąga ciekawa oferta edukacyjna oraz rozwinięty rynek pracy – dodaje.

W 2016 r. największe zapotrzebowanie na pracowników odnotowano w zachodniej części Polski. W województwach wielkopolskim, zachodniopomorskim i lubuskim aż 36 proc. firm planuje rekrutacje, a na Dolnym Śląsku i w Opolskiem 35 proc. Z kolei najmniej procesów naboru było we wschodniej Polsce, czyli w województwach świętokrzyskim, podkarpackim, lubelskim i podlaskim, gdzie co czwarta firma planuje zwiększyć zatrudnienie. Jak będzie w tym roku?

Rynek pracy w 2017 r.

Jak zaznacza Anna Wicha, w 2017 roku zyskają regiony z dobrym lokalnym managementem i szeroko rozumianą infrastrukturą, w tym zasobami ludzkimi, które będą potrafiły przyciągnąć inwestorów lub tworzyć warunki do rozwoju lokalnych start-upów.

– Takie lekcje odrobili w moim przekonaniu: Górny Śląsk, Opole, Szczecin Rzeszów, Łódź. Nadal najsłabsze są Mazury, województwo lubelskie – te regiony muszą poszukać swojego pomysłu na rozwój, nie mają bowiem równoważnej oferty dla potencjalnych inwestorów. Coraz bardziej tracą, bo najłatwiej relokować ludzi – dodaje Anna Wicha.

Z kolei Justyna Peisiewicz, prezes IACL, twierdzi, że duże szanse na rozwój mają województwa: lubelskie i kujawsko-pomorskie oraz regiony przygraniczne, szczególnie na zachodzie kraju, które mogą wiele zyskiwać dzięki konkurencyjności cenowej z Niemcami.

– Dużo zależy od tego, jakie zostaną stworzone warunki na rozwój przedsiębiorczości, zaktywizowanie bezrobotnych czy zatrzymanie studentów – ocenia Justyna Piesiewicz.

Zdaniem Marty Buszko-Pakosińskiej, menedżera HR w grupie OEX, trudnymi do rekrutacji regionami pozostaną województwa: wielkopolskie, zachodniopomorskie, lubuskie, jak również duże miasta takie jak: Wrocław, Poznań, Szczecin czy Trójmiasto.

– Ze względu na coraz większe trudności w pozyskaniu personelu nadal będziemy starali się przyciągać do pracy cudzoziemców, szczególnie pracowników z Ukrainy, którzy cieszą się bardzo dobrą opinią jako pracownicy zaangażowani i lojalni – wyjaśnia Marta Buszko.

Karolina Niesiobędzka-Rogatko, interim manager, dyrektor Syneric wskazuje wschodni rynek pracy jako ten, przed którym kształtują się najciekawsze perspektywy – znaczna część środków unijnych, w tym przeznaczonych na innowacje, jest dedykowana właśnie temu regionowi.

– To da dodatkowy impuls do rozwoju rynku na wszystkich płaszczyznach. Z drugiej strony należy jednak pamiętać o mieszanych nastrojach, jeśli chodzi o inwestycje w ogóle – wskazuje Niesiobędzka-Rogatko. – Jednym zdaniem, 2017 rok przynosi ze sobą dużo znaków zapytania – dodaje.

To nie region decyduje?

Inaczej na rynek pracy w Polsce patrzy Monika Lewocka, prezes Persona Global Polska. Jej zdaniem podziały geograficzne mają coraz mniejsze znaczenie na rynku pracy specjalistów. Coraz więcej osób ma możliwość pracy zdalnej i jest to rozumiane nie tylko jako praca z domu, ale tak naprawdę z dowolnego miejsca na świecie, pozostając online.

– Dzięki nowoczesnym technologiom i urządzeniom staje się to coraz powszechniejsze i coraz szersze grupy pracowników mogą z tej opcji korzystać. Zdecydowanie zmienia to optykę również pod kątem poszukiwania pracy. Polacy dotychczas przywiązani do domu rodzinnego niechętnie przystawali na relokację. Dziś – nie tylko ze względu na konieczność szukania pracy w większym mieście czy bliżej regionalnych pracodawców, ale ze zwykłej ciekawości i chęci poznania nowych miejsc – nie obawiają się takich zmian. Wynika to z większej otwartości, ale też z braku obaw o rozłąkę – mówi Monika Lewocka.

– Rośnie także liczba osób samozatrudnionych, freelancerów, którzy wolą dywersyfikować źródła przychodów poprzez współpracę z kilkoma pracodawcami. Oczywiście dotyczy to głównie wolnych zawodów, ale także najbardziej poszukiwanych na rynku programistów i informatyków – dodaje Lewocka.

Według prezes Persona Global Polska, nowa polityka i zmiany w prawie pracy – 500 plus, wcześniejsze emerytury, ozusowanie umów cywilnoprawnych oraz zakaz handlu w niedzielę – mocno uderzą w przedsiębiorców niezależnie od regionu. Dużym problemem może być również pozyskanie pracowników wykwalifikowanych w firmach produkcyjnych – coraz mocniej pokutuje brak systemu kształcenia zawodowego.

Również Anna Pieczyńska, HR business partner Allegro, podkreśla, że granice nie wyznaczają możliwości rynku. W jej opinii potencjałem są umiejętności dostosowania się do zmian, dopasowania i elastyczności w działaniu.

– Moja prywatna lista kompetencji przyszłości to: analizowanie, umiejętność posługiwania się danymi, zbierania, analizowania ich, szukania zależności i nieoczywistych korelacji, kreowanie rozwiązań na bazie zebranych danych, umiejętność wdrażania i egzekwowania stworzonych rozwiązań w organizacjach – wymienia Pieczyńska. – Potencjał jest w nas i w umiejętności wykorzystywania naszych talentów w zmieniającym się otoczeniu – dodaje.

 Justyna Koc