Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Anna Wiśniewska 18.01.2017

Marcin Kiepas: złoty traci do euro, dolara i franka, zyskując jednocześnie do funta

Złoty w środę traci do euro, dolara i franka, odrabiając jednocześnie część wczorajszych dużych strat do funta. Inwestorzy czekają na popołudniowe dane z Polski i USA oraz na wieczorne wystąpienie Janet Yellen.

O godzinie 13:26 kurs EUR/PLN testował poziom 4,3710 zł wobec 4,3630 zł we wtorek na koniec dnia, kurs USD/PLN rósł do 4,09 zł z 4,0735 zł, a CHF/PLN do 4,08 zł z 4,0665 zł. Spadły natomiast notowania GBP/PLN. Za funta trzeba było zapłacić 5,0240 zł, po tym jak wczoraj jego notowania podskoczyły z 4,9610 zł do 5,0520 zł. Tym samym środa na rodzimym rynku walutowym upływa odreagowania wczorajszych zmiany.

Z najciekawszą sytuacją mamy do czynienia na GBP/PLN. We wtorek kurs funta podskoczył o 9 gr i powrócił powyżej psychologicznej bariery 5 zł. Korelował to z podobnym zachowaniem wobec innych walut i było następstwem wystąpienia brytyjskiej premier May, która przedstawiła priorytety rządu podczas negocjacji ws. wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej.

Twardy Brexit

May potwierdziła wcześniejsze medialne doniesienia nt. twardego Brexitu. W wielu przypadkach jej wystąpienie było koncertem pobożnych życzeń, mających przekonać brytyjskich wyborców, że Brexit wyjdzie im na dobre. Jednak z punktu widzenia inwestorów najważniejsze było to, że porozumienie z Unią Europejską ma zostać zatwierdzone przez parlament. To dało nadzieję, że Brexit nie będzie w "wersji twardej", odsunie się w czasie lub być może wcale do niego nie dojdzie. Stąd też gwałtowne umocnienie funta. Szczególnie, że opublikowane wczoraj dane pokazały silniejszy od zakładanego wzrost inflacji na Wyspach, co w normalnych warunkach zwiększałoby oczekiwania na podwyżkę stóp procentowych przez Bank Anglii.

Obserwowany dziś spadek GBP/PLN w okolice 5,02 zł to naturalna korekta wczorajszego skoku. I tylko tyle. Nie można z tego ruchu jeszcze wyciągać żadnych daleko idących wniosków. Z punktu widzenia czynników fundamentalnych, wczorajsze wystąpienie May wpisuje się w dość zmienne oczekiwania rynków odnośnie konsekwencji Brexitu (to wciąż duża niewiadoma), ale w dłuższym horyzoncie czasu nic nie zmienia. W krótkim terminie, gdyby sytuację oceniać przez pryzmat analizy wykresu GBP/PLN, wtorkowy skok jest odreagowaniem mających swój początek w grudniu spadków. Celem tego odreagowania są okolice 5,10 zł. Później funt powinien wrócić do trendu spadkowego, kierując się najpierw do 5 zł, a następnie ku 4,80 zł.

Zmiany na krajowym rynku walutowym nie są ostateczne

Obserwowane obecnie zmiany na krajowym rynku walutowym nie są jeszcze ostateczne. To co dziś najważniejsze dopiero się wydarzy. Zachowanie złotego w drugiej połowie dnia będzie już pochodną popołudniowych danych napływających z rodzimej gospodarki i USA, a także wieczornego wystąpienia Janet Yellen.

O godzinie 14:00 zostaną opublikowane grudniowe raporty o płacach (prognoza: 3,95% R/R) i zatrudnieniu (prognoza: 3,1% R/R) w polskich firmach. Jest szansa, że okażą się one lepsze od oczekiwań, wzmacniając tym samym złotego. Następnie inwestorzy poznają, kluczowe w dniu dzisiejszym, raport z USA nt. inflacji CPI (godz. 14:30; prognoza: 2,1% R/R) i produkcji przemysłowej (godz. 15:15; prognoza: 0,6% M/M). O godzinie 21:00 natomiast będzie mieć miejsce wystąpienie szefowej Fed Janet Yellen, które poświęcone będzie polityce monetarnej. Gdyby to wszystko doprowadziło do umocnienia dolara, to pośrednio uderzyłoby to również w złotego, który pogłębi straty nie tylko w relacji do "zielonego", ale też do euro i szwajcarskiego franka.

Marcin Kiepas, niezależny analityk