Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Anna Wiśniewska 14.08.2017

Delegowanie pracowników: co zaostrzenie dyrektywy może oznaczać dla polskich przedsiębiorców?

Komisja Europejska pracuje nad zmianami w dyrektywie o delegowaniu pracowników. Co one mogą oznaczać dla polskich przedsiębiorstw, wyjaśniają Naczelnej Redakcji Gospodarczej Polskiego Radia eksperci.
Posłuchaj
  • O planowanym zaostrzeniu dyrektywy o pracownikach delegowanych mówili w radiowej Jedynce Robert Lisicki, ekspert Konfederacji Lewiatan i Wiktor Doktór, prezes Fundacji Pro Progressio (Aleksandra Tycner, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
Czytaj także

Zmiany proponowane w dyrektywie Komisji Europejskiej o pracownikach delegowanych w ramach swobody świadczenia usług na jednolitym rynku są niekorzystne dla Polski. Co do tego panuje w kraju niemal powszechna zgoda. 

Zmiany proponowane w dyrektywie Komisji Europejskiej o pracownikach delegowanych w ramach swobody świadczenia usług na jednolitym rynku są niekorzystne dla Polski. Co do tego panuje w kraju niemal powszechna zgoda. 

Komisja Europejska postuluje, by delegowani pracownicy mieli opłacane wszystkie składowe wynagrodzenia, jakie otrzymują pracownicy miejscowi. A to oznacza większe koszty dla przedsiębiorców delegujących swoich pracowników za granicę, ale również będzie wymagać od nich dokładnego zapoznania się z jeszcze większą ilością zagranicznych przepisów, z których część jest trudno dostępna, a jeśli już można do nich dotrzeć, to są one do zdobycia tylko w języku danego kraju. Będzie więc to bardzo żmudne i czasochłonne zadanie.

Spośród miliona pracowników delegowanych, pracujących na terenie Unii Europejskiej, ponad 400 tysięcy to Polacy. Obecni są zwłaszcza w branży budowlanej, outsourcingu i IT.

Oskarżenia o stosowanie dumpingu socjalnego

Niektóre kraje zachodnie, w tym Francja i Niemcy, oskarżają przedsiębiorców z Europy Centralnej o stosowanie dumpingu socjalnego. 

Robert Lisicki, ekspert Konfederacji Lewiatan, w rozmowie z Naczelną Redakcją Gospodarczą Polskiego Radia, odpiera te zarzuty.

Robert Lisicki Badania wskazują, że często świadczenia uzyskiwane przez pracowników delegowanych znacznie przewyższają minimalne wynagrodzenie wymagane w poszczególnych krajach członkowskich.

- Naszym zdaniem nie ma potrzeby rewizji dyrektywy. Nie mamy do czynienia z dumpingiem socjalnym, bo pracownicy delegowani po pierwsze objęci są polskim prawem pracy, po drugie są objęci 6 – 7 elementami prawa państwa, na terenie którego wykonują usługę, m.in. prawem do minimalnego wynagrodzenia. Nie dysponujemy tak naprawdę żadnymi rzeczowymi badaniami, analizami, które wskazywałyby na to, że polscy pracownicy nie otrzymują tego minimalnego wynagrodzenia. Wręcz pojawiają się badania, które wskazują, że często świadczenia uzyskiwane przez pracowników delegowanych znacznie przewyższają minimalne wynagrodzenie wymagane w poszczególnych krajach członkowskich – zaznacza ekspert.

Zaostrzenie dyrektywy spowoduje konflikt?

Wiktor Doktór, prezes Fundacji Pro Progressio, uważa, że zaostrzenie dyrektywy może spowodować konflikt między krajami, które swoich pracowników delegują, jak choćby Polska, z tymi, do których się pracowników wysyła.

- Gdyż nie będzie jasne, w jaki sposób takie delegacje miałyby być rozliczane. Nagle będziemy żyli w realiach dwóch różnych systemów: lokalnego, który mamy w Polsce i który daje nam konkretne uprawnienia do wysyłania pracowników do pracy chociażby na kontrakt za granicę. Niezależnie od tego, czy na dzień, tydzień, czy rok. A z drugiej strony dyrektywa będzie nam nakazywała dostosowanie się do lokalnych przepisów prawa pracy i wynagrodzeń, które tam są stosowane, łącznie nawet z przepisami wynikającymi z układów zbiorowych, które nie do końca są u nas nawet znane, a wielokrotnie w niektórych krajach nie są nawet tłumaczone na inne języki – zauważa ekspert.

Zwiększenie biurokracji i obaw przedsiębiorców

Takie zmiany zwiększą biurokrację i obawy przedsiębiorców, dodaje w rozmowie z Naczelną Redakcją Gospodarczą Polskiego Radia Wiktor Doktór.

Wiktor Doktór Przedsiębiorcy nie będą do końca wiedzieli, według jakich norm, przepisów mają postępować.

- Nie będą oni do końca wiedzieli, według jakich norm, przepisów mają postępować. Może to spowodować zniechęcenie dostawców usług chociażby z Polski, żeby czasami sobie nie zrobić krzywdy niewłaściwą interpretacją niektórych przepisów i zaniechaniem świadczenia usług na zewnątrz – uważa ekspert.

Rozwiązaniem będzie założenie działalności gospodarczej w innym kraju, ale wtedy też tam, a nie w Polsce, trzeba będzie płacić podatki.

Współpraca administracyjna

Należy się raczej skupić na współpracy administracyjnej, twierdzi Robert Lisicki.

- W 2014 roku została przyjęta dyrektywa wdrożeniowa. Tam zostały bardzo wzmocnione środki współpracy administracyjnej, m.in. polskiej inspekcji pracy z inspekcjami innych państw członkowskich. Teraz tak naprawdę bez oczekiwania na efekty, bo ta dyrektywa zaczęła obowiązywać od 2016 roku, Komisja Europejska położyła na stół kolejny projekt dotyczący delegowania pracowników. My co do zasady uważamy, że rewizja jest niepotrzebna. Natomiast dyskutując na temat poszczególnych regulacji, dążymy do tego, żeby nie ograniczać polskim firmom elastyczności, żeby ograniczyć też w przyszłości uznaniowość państw członkowskich co do wprowadzanych środków – podkreśla ekspert.

Eksperci podkreślają, że jeśli wyparte zostaną przedsiębiorstwa z Polski i innych krajów środkowoeuropejskich, to na ich miejsce wejdą firmy spoza UE, np. z Białorusi, Ukrainy, Indii, czy Filipin.

Bo krajom "starej" Unii nie zależy na wyeliminowaniu polskich pracowników, lecz polskich firm zagranicą.

Aleksandra Tycner, Anna Wiśniewska