Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Michał Dydliński 01.11.2017

Facebook, Twitter i Google wiedzą o rosyjskiej propagandzie w kampaniach reklamowych

Kierownictwo internetowych gigantów, takich jak Facebook, Twitter i Google, zdaje sobie sprawę, że płatne kampanie reklamowe na tych portalach są wykorzystywane propagandowo przez Rosjan. Takie deklaracje reprezentanci tych firm złożyli przed amerykańskim Kongresem.

Według wcześniejszych, medialnych doniesień w czasie kampanii przed wyborami prezydenckimi w 2016 roku, w popularnych portalach internetowych pojawiły się ogłoszenia, które zachęcały do głosowania na Donalda Trumpa, ale też dotyczyły kontrowersyjnych, dzielących amerykańskie społeczeństwo tematów, takich jak dostęp do broni czy prawa mniejszości. Przynajmniej część z tych ogłoszeń miała być finansowana przez Rosjan.

Rosyjskie trolle atakują

Reprezentanci czołowych internetowych firm - Facebooka, Twittera i Google'a - przyznali w czasie przesłuchania przed Kongresem, że faktycznie - na ich portalach pojawiały się treści, o których wcześniej donosiły media. Jeszcze przed spotkaniem z kongresmenami Facebook poinformował, że między 2015 a 2017 rokiem treści, których autorami były rosyjskie internetowe "trolle", mogły dotrzeć do nawet 126 milionów użytkowników. Przedstawiciel portalu Colin Stretch mówił w czasie przesłuchania, że Facebook został wykorzystany przez Rosjan do siania niezgody i podziałów społecznych oraz do wpływania na amerykańską politykę. - To zamach na demokrację, który narusza wszystkie nasze wartości - podkreślił i dodał, że rosyjska akcja jest wyzwaniem dla jego firmy, ale też dla całego społeczeństwa.

Nie tylko reklamy, ale też filmy i tweety

Z kolei reprezentujący Google'a Richard Salgado poinformował o wykryciu ponad tysiąca filmów o charakterze propagandowym, które zostały opublikowane w należącym do firmy serwisie YouTube. Ich całkowita długość to mniej więcej 43 godziny. Co ciekawe, duża część z nich pozornie nie była związana z polityką, a wątki propagandowe były wplatane na przykład w filmy o tematyce podróżniczej. - Filmy wideo nie były skierowane do konkretnej grupy, ale zauważyliśmy, że były również udostępniane w innych sieciach społecznościowych - dodał Richard Salgado.

Twitter przyznał natomiast, że rosyjski koncern RT wykupił w portalu reklamy na kwotę miliona 900 tysięcy dolarów, a część z nich była publikowana w czasie kampanii przed wyborami prezydenckimi. Podczas wysłuchania wyszło na jaw, że nawet szef Twittera Jack Dorsey nie wykrył oddziaływania rosyjskiej propagandy w serwisie i sam podawał dalej tweety ją zawierające.

Będzie zmiana prawa?

Przedstawiciele internetowych firm zadeklarowali, że wprowadzą większą przejrzystość przy obsłudze reklam związanych z polityką. Nie udzielili jednak poparcia dla opracowywanych w USA przepisów, które mają regulować kwestię reklamy politycznej w internecie i nałożyć na portale obowiązek ujawniania danych organizacji politycznych, które wykupują u nich ogłoszenia.

Naczelna Redakcja Gospodarcza, PAP, USA Today, md