Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Stanisław Brzeg-Wieluński 05.01.2022

Prezes NBP tłumaczy moment wprowadzenia podwyżek stóp. "Nie chcieliśmy zamrozić gospodarki"

Możemy przyjąć, że największy spadek inflacji nastąpi w roku 2023 i wtedy zbliży się ona do obecnego celu inflacyjnego NBP - powiedział profesor Adam Glapiński na konferencji podsumowującej styczniową decyzję Rady Polityki Pieniężnej o podniesieniu stóp procentowych o 50 pkt. bazowych.

Prezes NBP podkreślił w środę, że nasza sytuacja gospodarcza jest lepsza niż innych krajów unijnych, o czym świadczy poziom PKB oraz fakt, że "bezrobocie nie istnieje". W jego opinii trudno przewidzieć już dziś, jaki będzie poziom inflacji za dwa lata, ale jego zdaniem RPP powinna jeszcze podnieść stopy procentowe o 50 punktów bazowych. Jednak będzie to zależało od nowego składu RPP.

Czy stopy procentowe mogą spaść?

- Bardzo złe dane o rozwoju gospodarczym, spowodowane np. totalnym lockdownem w Niemczech, wpłynęłyby na decyzję o zatrzymaniu podwyżek lub obniżce stóp - mówił podczas środowej konferencji prezes NBP Adam Glapiński, zastrzegając, iż jest to hipotetyczny scenariusz.

- Gdyby w ciągu tego miesiąca do następnego posiedzenia RPP nadeszły bardzo złe dane o rozwoju gospodarczym, że tempo wzrostu gospodarczego radykalnie spadło, że np. nie zanosi się na ponad 4 proc. wzrostu PKB, tylko perspektywy wzrostu radykalnie zmalały. Co może to spowodować? Np. totalny lockdown w Niemczech i lockdowny w Polsce, perturbacje w dostawach. (...) Wtedy oczywiście nie możemy podnosić stóp. Wtedy zaczyna się myślenie, czy obniżać stopy, czy pozostawić na istniejącej wysokości - powiedział Adam Glapiński.

Dlaczego tak późno?

Profesor Adam Glapiński odniósł się do zarzutów, że stopy procentowe powinny być podniesione o wiele wcześniej. Przypomniał, że na początku pandemii, czyli na przełomie roku 2019 i 2020, była recesja w Niemczech, co choćby przez wpływ na nasz eksport negatywnie wpływało na naszą gospodarkę. W jego opinii największą tragedią gospodarczą jest bezrobocie i wstrzymanie rozwoju przez doktrynalne trzymanie się zasad schładzania gospodarki, co miało miejsce wcześniej w działaniu NBP i RPP. 

- Zamrożenie gospodarki przez zbyt wysokie stopy procentowe oznaczało spadek popytu i masowe bezrobocie, a na to nie mogliśmy pozwolić - podkreślił prezes NBP. Dlatego - jak podkreślił - zbyt wczesne podniesienie stóp groziłoby tylko załamaniem gospodarki, która powoli wychodziła z zapaści z powodu COVID-19. 

- Niepewność, w jakim kierunku, z powodu pandemii, rozwinie się sytuacja gospodarcza, była czynnikiem utrudniającym podejmowanie decyzji - podkreślił prezes NBP. Przypomniał, że poważne instytucje finansowe, jak MFW, uznały, że decyzje RPP pojawiły się w optymalnym momencie. Adam Glapiński podkreślił, że pomimo wysokiej inflacji FED i europejski bank centralny nadal utrzymują zerowe stopy procentowe, bo nie chcą zwiększać kosztów obsługi zadłużenia.

Czytaj także:

Ekonomia ma swoje ograniczenia

Profesor Adam Glapiński podkreślił, że takie zjawisko jak COVID-19 było czymś kompletnie nieprzewidywalnym, a planowanie zjawisk gospodarczych w oparciu o ekonometrię i inne narzędzia badawcze zawsze ma duży margines błędu. Dlatego planować nie można dalej niż na dwa lata.

- Kto mógł na przełomie roku 2019/2020 przewidzieć, że aż sześciokrotnie wzrosną ceny frachtu morskiego, że tak drastycznie zwiększą się globalne ceny żywności, paliw, że zostaną przerwane międzynarodowe łańcuchy dostaw. My jako polski bank centralny nie mamy na to wpływu - tłumaczył prezes NBP, odnosząc się do zarzutu o zwlekanie z podwyżką stóp procentowych. 

- Wszystkie projekcje ekonomiczne są obarczone niepewnością. W 2019 roku niemożliwe było np. przewidzenie pandemii, lockdownów, zapaści gospodarczej i wybuchu inflacji - powiedział w środę na konferencji prezes NBP Adam Glapiński.

- Podwyżki stóp procentowych rozpoczęliśmy we właściwym momencie. Podjęliśmy taką decyzję, gdy pewne rzeczy były jasne - że gospodarka się nie załamie, że przetrwamy pandemię i że inflacja jest utrwalona - powiedział prezes NBP Adam Glapiński. Dodał, że NBP nie jest skłonny zapłacić ceny masowego bezrobocia.

Jak zaznaczył, w normalnych czasach projekcje banku centralnego sprawdzają się z prawdopodobieństwem 90 proc. - W normalnych czasach, a nie w czasach, gdy świat staje do góry nogami - podkreślił prezes NBP.

- To, co teraz przewidujemy, nie bierze pod uwagę możliwych meandrów przebiegu pandemii; bierzemy pod uwagę "logiczny rozwój sytuacji przy istniejących parametrach" i ten scenariusz jest "umiarkowanie optymistyczny" - stwierdził Adam Glapiński.

Jaka będzie inflacja?

Prezes NBP spodziewa się, że jej największy poziom przypadnie na połowę roku, we wrześniu osiągnie ona ok. 8 procent, a potem zacznie stopniowo spadać. I wyraźnie niższa będzie w końcówce 2022 roku. - Podwyżki stóp dokonane przez RPP można oceniać dopiero w perspektywie 5 kwartałów, jeżeli chcemy sprawdzić, czy ograniczyły poziom inflacji - apelował prezes Glapiński. 

- Przewidywania wskazują, że inflacja osiągnie swój maksymalny poziom, ponad 8 proc., w połowie tego roku. Wcześniej, bo w pierwszym kwartale br., inflacja przejściowo zmaleje - powiedział podczas środowej konferencji prasowej Adam Glapiński.

- Przewidujemy, że w pierwszym kwartale tego roku inflacja przejściowo zmaleje, dzięki wprowadzeniu przez rząd tarczy antyinflacyjnej, która łagodzi skutki inflacji w znaczący sposób, a w drugim kwartale ponownie ta inflacja wzrośnie, aby osiągnąć swoje maksimum gdzieś około czerwca, koło połowy roku, gdzieś powyżej 8 proc. - powiedział prezes NBP.

Dodał, że możliwe wprowadzenie zerowego VAT-u na żywność będzie osłabiać wzrost cen.

- Niemniej średnia inflacja w tym roku będzie powyżej celu inflacyjnego, znacząco powyżej celu inflacyjnego Narodowego Banku Polskiego, który wynosi 2,5 proc. plus minus 1 pkt proc. - stwierdził prezes polskiego banku centralnego. Ale dopiero w roku 2023 inflacja będzie "na przyzwoitym poziomie, znacząco niższym".

 Jaki był wynik NBP?

- W ubiegłym roku NBP osiągnął bardzo dobry wynik finansowy - powiedział prezes NBP Adam Glapiński. Dodał, że zysk NBP za 2021 rok znacząco przekroczył 10 mld zł, podczas gdy rok temu była na poziomie 9 mld złotych.

- Zwykle informacje o wyniku NBP przekazujemy w marcu, już po audycie. Ale tym razem robię to wcześniej, bo przedstawiono ustawę o obronności, w której to ustawie zapisano, że zysk NBP - poza 5 proc., które pozostają w banku - będzie służył wysiłkowi obronnemu i zakupowi nowego uzbrojenia. Mam nadzieje, że tak będzie i cieszymy się, że będziemy mogli się do tego przyczynić - podkreślił prezes NBP.

Jakie aktywa rezerwowe?

Bank centralny opublikował w środę dane o stanie oficjalnych aktywów rezerwowych. Wynika z nich, że na koniec grudnia 2021 r. ich stan wyrażony w euro wyniósł 146,6 mld euro i był niższy o 0,1 mld euro niż na koniec listopada 2021 r. Stan rezerw wyrażony w dolarach zmniejszył się o 0,7 mld i osiągnął poziom 166 mld.

Zdecydowana ich większość (75 proc.) jest inwestowana w rządowe papiery wartościowe, w papiery emitowane przez instytucje międzynarodowe oraz agencje rządowe. Pozostała kwota jest utrzymywana w formie lokat w bankach o wysokiej ocenie wiarygodności oraz w złocie monetarnym.


PR24/PAP/sw