Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Reuters
Michał Bieńkowski 12.05.2022

Pandemia podkreśliła podział klasowy w Chinach. Luksusowe towary dostępne, ale dla najbogatszych

12 proc. chińskiego handlu detalicznego artykułami luksusowymi odbywa się w Szanghaju, dlatego zamykanie sklepów wymusiło zwrot w kierunku wirtualnej, ale wciąż osobistej obsługi VIP-ów.

Konsumenci z tego segmentu mają największe szanse na uniknięcie ekonomicznych skutków zamknięcia sklepu i są bardziej gotowi do wydawania pieniędzy.

Pani Zhang nie spodziewała się, że już następnego dnia, gdy zaszyła się na czas blokady miasta Szanghaj, zaczną do niej docierać gotowe dania i desery od luksusowych marek, takich jak Louis Vuitton i Cartier. Odkąd 1 kwietnia rozpoczęto blokadę COVID-19, zamykając sklepy i paraliżując zakupy przez Internet, marki przezwyciężyły związane z tym trudności w dostawach, aby podarować zaopatrzenie "bardzo ważnym klientom" (VIC), takim jak 24-letni przedsiębiorca Zhang. Choć nie są to prezenty o wysokiej wartości, wysiłek włożony w utrzymanie kontaktu "zrobił na nas wrażenie i zaskoczył nas", powiedział Zhang, który chciał być identyfikowany jedynie poprzez nazwisko, powołując się na prywatność.

W Szanghaju zastosowano jedne z najsurowszych na świecie środków ograniczających rozprzestrzenianie się choroby - mieszkańcom zabroniono opuszczania mieszkań w blokach, w których wykryto przypadki zakażenia wirusem COVID-19, a niektóre budynki, a nawet całe ulice zostały odgrodzone. Zamknięte supermarkety i przerwane łańcuchy logistyczne sprawiły, że mieszkańcy mieli trudności z zakupem żywności. Rządowe zapasy, których celem było uzupełnienie braków, były dostarczane sporadycznie, przy czym doniesienia o ich jakości były różne w różnych dzielnicach. Z pomocą przyszło wiele firm, które dostarczyły żywność pracownikom.

Luksusowa izolacja

Bardziej zamożne osoby, banki i hotele z wyższej półki, dołączyły do luksusowych marek, wysyłając produkty - przywilej ten nie został niezauważony w mediach społecznościowych.

"Podczas epidemii podział klasowy jest bardziej widoczny. Zwykli obywatele w pośpiechu chwytają za ryż, podczas gdy troskliwe luksusowe marki nie mogą się doczekać, aby dać pierwszorzędną przekąskę klientom VIP" - napisał na Weibo użytkownik Li Xiaozhou's Tea Room.

Oprócz prezentów, niektóre marki zorganizowały zajęcia online. La Mer nauczyła majsterkowania przy masażu twarzy, a Dior zaoferował siedmiodniowe karnety na wirtualne zajęcia w ekskluzywnym studiu jogi. Prada zorganizowała wirtualny klub kulturalny, zapraszając pisarzy, reżyserów i muzyków do polecania książek, filmów i albumów.

Kwarantanna na bogato

- Luksus to nie tylko sprzedaż produktów, to także sprzedaż więzi emocjonalnej - powiedziała Lily Lu, starszy dyrektor biznesowy ds. cyfrowych w firmie marketingowej Gusto Luxe. - Istnieje więź, która wykracza poza produkt - powiedziała Lu. - W najtrudniejszych czasach, nawet jeśli klient nie może kupić czegoś od danej marki (w tej chwili), ta więź musi być utrzymywana i pielęgnowana.

Status VIC wiąże się z rocznym wydatkiem setek tysięcy juanów (ok. 15 000 USD) w niektórych markach, choć minimalne wydatki różnią się znacznie. Niektórzy sprzedawcy mogą również przyznawać ten status osobom, które uważają, że w przyszłości będą wydawać więcej. Mimo że osoby posiadające status Shanghai VIC nie mogą w tej chwili wydawać pieniędzy w sklepach, marki starają się zapewnić, że tak się stanie, gdy blokada zostanie zniesiona.
- Dostaliśmy może 10 tortów urodzinowych i kwiatów od różnych marek - powiedziała Zhang, odnosząc się do swojej matki, która również jest VIC. - Jestem pewna, że po blokadzie zakupy zostaną dokonane.

  • Czytaj także:

Do kiedy zostanie przedłużona pierwsza tarcza antyinflacyjna? Wiceminister finansów podał termin

PolskieRadio24.pl/ Reuters/ mib