Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio24.pl
Marek Knitter 02.06.2022

Polska może stać się hubem dla eksportu ukraińskich towarów. Potrzebne są pilne inwestycje

Polska chce pomóc Ukrainie między innymi w eksporcie zbóż i innych towarów. Jak zapowiedział premier Mateusz Morawiecki nasz kraj "będzie hubem gospodarczym dla niepodległej Ukrainy". Potrzebuje jednak inwestycji, które szybko udrożnią kanały komunikacyjne - przede wszystkim kolejowe.  

- Polska została poproszona o takie wsparcie. Powiedziałem, jakie są nasze warunki. Z tego tytułu otrzymujemy środki finansowe z Unii Europejskiej, żeby zwiększyć przepustowość i poprawić infrastrukturę, która umożliwi wywóz towarów z Ukrainy. Polska będzie hubem gospodarczym dla niepodległej Ukrainy. Już dziś będziemy starali się pomagać - oświadczył  premier Mateusz Morawiecki podczas wizyty na Ukrainie. 

Potencjał eksportowy Ukrainy

Ukraina należy do ścisłej światowej czołówki pod względem sprzedaży żywności. Odpowiada za połowę eksportu oleju słonecznikowego, 16% kukurydzy, 10% pszenicy, jest też liczącym się dostawcą jęczmienia i rzepaku.

Z danych opublikowanych przez Ośrodek Studiów Wschodnich wynika, że eksport sektora rolno-spożywczego ma kluczowe znaczenie dla ukraińskiej gospodarki. W 2021 r. jego wartość wyniosła 27,7 mld dolarów - co stanowiło 40,7% całości sprzedaży towarów na rynki zagraniczne.

"Przed wojną około dwóch trzecich eksportu realizowano drogą morską. W odniesieniu do produkcji rolnej wskaźnik ten był jeszcze wyższy - dla zbóż wynosił 99%, a dla olejów roślinnych 91% (6% wysyłano transportem drogowym, 3% - kolejowym)" - czytamy w analizie na portalu osw.waw.pl.

Jak eksportować po zablokowaniu portów?

Trwają więc intensywne poszukiwania alternatywnych tras eksportu produkcji rolnej, w szczególności zboża. Władze w Kijowie za najbardziej perspektywiczne uznaje połączenie przez Polskę do portów bałtyckich, ale rozmawia także z Litwą i Estonią w sprawie wykorzystania ich infrastruktury oraz do Rumunii.

23 kwietnia Polska i Ukraina podpisały memorandum dotyczące zacieśnienia współpracy w dziedzinie kolei. Dokument przewiduje utworzenie wspólnej spółki kolejowej, która będzie obsługiwała połączenia z rynkami zachodnimi.

Eksport przez polskie porty

Wiceminister infrastruktury Marek Gróbarczyk pod koniec maja tego roku zapowiedział, że rząd intensywnie pracuje nad tym, aby towary z Ukrainy trafiały do polskich portów. Dodał wtedy, że port w Świnoujściu opuścił pierwszy ładunek rudy żelaza a także żboża i obecnie przygotowywane są kolejne transporty obu tych surowców.

- Mamy pierwsze efekty w postaci przeładowanych towarów z Ukrainy. Chcemy udrożnić to w znacznie większym wymiarze. Trzeba też większego zaangażowania strony ukraińskiej, bo nasze porty są gotowe do współpracy, linie kolejowe również są dedykowane, aby zwiększyć przepustowość dla strony ukraińskiej - powiedział wiceminister infrastruktury.

Marek Gróbarczyk, zapowiedział w Sejmie, że rząd ma przygotowany program rozbudowy polskich portów.

- To choćby budowa portu centralnego w Gdańsku, portu zewnętrznego w Gdyni czy budowa terminala kontenerowego w Świnoujściu. Obecna sytuacja wywołana wojną w Ukrainie powoduje, że niektóre te inwestycje muszą przyspieszyć - powiedział Gróbarczyk. 

Według niego w polskich portach realizowane są inwestycje o wartości 20 mld zł i dotycząc one m.in. przebudowy torów kolejowych, pogłębianiu torów wodnych, budowie falochronów czy rozbudowie nabrzeży. Poprawa infrastruktury przekłada się na zdolności przeładunkowe portów.

- Jesteśmy w stanie pomóc Ukrainie w eksporcie zboża. Chodzi o udrażnianie szlaków komunikacyjnych, chociaż oczywiście nie zastąpimy w pełni portów Morza Czarnego – podkreślał podczas niedawnej rozmowy z PAP wicepremier, minister rolnictwa Henryk Kowalczyk.

Kolej pomoże, ale też potrzebuje inwestycji

Wicepremier i minister rolnictwa Henryk Kowalczyk podkreślił niedawno, że Polska pomaga w udrożnieniu przejść granicznych, ale Ukraina potrzebuje wywozić 4-5 mln ton zboża miesięcznie na eksport. Problemem w tym zakresie jest m.in. inny rozstaw torów kolejowych w Polsce i na Ukrainie.

Liczę na to, że UE, która zadeklarowała pomoc koordynacyjną, bo taką obiecała 12 maja Komisja Europejska, przejdzie do konkretów. Czekam na takie konkretny, a nie tylko na słowa. Potrzebna jest precyzyjna pomoc. Potrzebne są mobilne urządzenia przeładowujące zboże, kontenery. Przydadzą się naczepy samochodowe, wagony kolejowe przystosowane do wywozu zbóż. My nie jesteśmy w stanie w kilka tygodni przystosować naszych zasobów do takich potrzeb przewozu zbóż - mówił Henryk Kowalczyk.

W połowie maja wicepremier Kowalczyk podkreślał jak ważne będzie modernizacja i udrożnienie kolejowych połączeń, gdyż "infrastruktura zarówno po stronie ukraińskiej, jak i polskiej, liczba wagonów i samochodów do transportu nie jest wystarczająca."

- Na pewno jednak będziemy pracować 24 godziny na dobę przy odprawach granicznych, przy transporcie, tak aby pomóc Ukrainie w eksporcie zboża - zapewniał Henryk Kowalczyk.

Już wcześniej media informowały, że strona Polska i Ukraińska omówiły m.in. warunki budowy tzw. suchego portu przy granicy jak i warunki wzajemnej certyfikacji produktów zwierzęcych na rynkach obu krajów oraz świadectw eksportowych, w celu przyspieszenia odpowiednich procedur na granicy i przewozów towarów rolnych. Suchy port czyli miejsce gdzie będą przeładowywane i kierowane dalej produkty rolne z Ukrainy jest konieczne, gdyż rząd w Kijowie jest zmuszony pięciokrotnie zwiększyć eksport produktów rolnych koleją. 

Eksperci z OSW zauważyli, że najgorszym scenariuszem dla Kijowa byłoby zajęcie przez Rosję całego pasa wybrzeża i odcięcie Ukrainy dostępu do Morza Czarnego.

"Oznaczałoby to konieczność całkowitego przekierowania eksportu poprzez państwa unijne i wiązałoby się z koniecznością usprawnienia logistyki, w tym udrożnienia infrastruktury na granicach, oraz szeregiem nowych inwestycji, m.in. budową terminali przeładunkowych dla towarów, których wcześniej nie przewożono przez UE (np. zbóż)" - czytamy na portalu OSW.

Kłopoty po stronie Ukrainy

Eksperci najbardziej obawiają się o możliwości transportu eksportu pszenicy i innych zbóż Ukrainy inną drogą niż morską. Andrzej Gantner, wiceprezes Polskiej Federacji Producentów Żywności, zauważył niedawno, że "nie wiemy np. tego, jaka jest w tej chwili zdolność eksportowa Ukrainy".

Natomiast Mariusz Dziwulski, analityk z PKO BP zauważył, że "możliwości zwiększenia ukraińskiego eksportu drogą lądową (m.in. koleją) nie są znaczące.

"Oczywiście może wzrosnąć ilość ukraińskiego zboża sprzedawanego do Polski, co widać już w niektórych danych dotyczących handlu po wybuchu wojny. Niemniej nasz kraj jest naturalnym kierunkiem sprzedaży dla ukraińskiego zboża (obok Rumunii) z powodu możliwości wywozu drogą morską" - powiedział Dziwulski dla Dziennika Gazety Prawnej.

Czytaj także:


Polskieradio24.pl/IAR/PAP/OSW/mk