Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio24.pl
Marek Knitter 07.06.2022

Przekop Mierzei Wiślanej na finiszu. Nowy kanał żeglugowy został wypełniony wodą

Nowa droga wodna z Zatoki Gdańskiej przez Zalew Wiślany do Elbląga już jest niemal na ukończeniu. Trwają ostatnie prace przy śluzie, która w tym celu została niedawno zalaną wodą. Termin kiedy po raz pierwszy przepłyną nim statki, czyli 17 września wydaje się nie zagrożony.

"Nowa droga wodna z Zatoki Gdańskiej przez Zalew Wiślany do Elbląga to odcinek o długości blisko 25 kilometrów. Sam kanał żeglugowy ma kilometr długości i pięć metrów głębokości" - napisał niedawno na Twitterze wiceminister infrastruktury Marek Gróbarczyk. 

Na początku czerwca dyrektor Urzędu Morskiego w Gdyni Wiesław Piotrzkowski zapowiedział zalanie śluzy od strony Zatoki Gdańskiej, poprzez otwory wypalone w grodzy. "Następne kroki to testy każdej ze stalowych bram w środowisku wodnym. Najpierw odbędą się testy z maszynowni południowej oraz północnej" - przekazał Piotrzkowski. 

Jak wyjaśnił wtedy będą to testy w trybie półautomatycznym, a następnie w trybie automatycznym. W kolejnym etapie nastąpi usunięcie stalowej grodzy tymczasowej na części północnej oraz południowej.

Próby na śluzie miały miejsce w niedzielę. Jak zwrócił uwagę wiceminister Gróbarczyk w trakcie testów otwiarania i zamykania śluzy, most który łączy oba brzegi zamyka się i otwiera w jedynie 120 sekund. 

Duża inwestycja - duże korzyści

Media jak i niektórzy politycy wielokrotnie zwracali uwagę na koszt budowy przekopu, który ma wynieść łącznie około 2 mld zl. 

"Z nakła­dami na prze­kop to jest mani­pu­la­cja. 574 mln zł z tej kwoty jest na umac­nia­nie brze­gów rzeki Elbląg i zabez­pie­cza­nie prze­ciw­po­wo­dziowe. Plus budowa mostu obro­to­wego w Nowa­ko­wie, który to pier­wot­nie był zali­czany do pro­gramu Mosty dla regionu. Ale dla pod­nie­sie­nia rangi inwe­sty­cji prze­nie­siono most z jed­nego pro­gramu do dru­giego. I mamy 2 mld, żeby naród widział, że rząd nie boi się wiel­kich inwe­sty­cji" - powiedział niedawno tygodnikowi "Polityka" prof. Krzysztof Luks, który specjalizuje się w zakresie ekonomiki transportu morskiego i portów.

Wcześnie dla portalu portel.pl Luks tłumaczył, że przeliczanie tej inwestycji na ewentualne dochody w przysżłości jest pozbawione sensu. "To jest droga, element infrastruktury" - podkreślał profesor. 

"Elbląg, o ile pamiętam, według Instytutu Planowanie Przestrzennego należy do tych 120 miast zagrożonych degradacją. Zresztą ludność Elbląga, jeśli mnie pamięć nie myli, w ostatnim dwudziestoleciu spadła. Rozwój portu jest jakaś szansą dla miasta. W obecnym kształcie, z tymi obrotami, które ma port generuje według moich obliczeń pośrednio i bezpośrednio około 300 miejsc pracy. A to nie jest mało, jak na miasto, w którym największym pracodawcą jest szpital wojewódzki" - tłumaczył prof. Luks. 

Zwracał także uwagę, że województwo warmińsko-mazurskie jest jednym z najsłabszych województw w Polsce i ta słabość wynika z izolacji komunikacyjnej. "Im ta dostępność jest większa, im możliwości transportowe, dojścia do danego obszaru są większe, tym większe są szanse rozwojowe" - dodawał. 

Potrzeby portu w Elblągu

Oprócz samego przekopu podpisano niedawno umowę na wykonanie toru wodnego na Zalewie Wiślanym, który ma umożliwić żeglugę statków morskich o długości 100 m i zestawów barek o długości do 180 m, szerokości 20 m i zanurzeniu 4,5 m. Będzie miał ok. 8,2 km. Połączy kanał przez Mierzeję Wiślaną z Zatoką Elbląską, do której uchodzi rzeka Elbląg.

Jak podkreślił podczas uroczystego podpisania umowy wiceminister infrastruktury Grzegorz Witkowski, jest to trzeci etap budowy drogi wodnej łączącej Zalew Wiślany z Zatoką Gdańską, który pozwoli zawijać statkom nie tylko do portu w Elblągu, ale do wszystkich portów nadzalewowych.

Według prof. Luksa w przypadku niektórych ładunków, możliwe będzie wykonywanie przewozów w okresie zimowym, co obecnie jest niemożliwe ze względów technicznych i ekonomicznych. Kolejna korzyść z budowy kanału to możliwość pełnego wykorzystania walorów turystycznych Zalewu Wiślanego i terenów do niego przylegających. 

"Potrzebna nam jest np. nowo­cze­sna obrot­nica, żeby do portu mogły wcho­dzić jed­nostki dłu­go­ści powy­żej 85 m, bo teraz takie są mak­sy­malne moż­li­wo­ści obrot­nicy. To nie jest dro­gie. Wystar­czy jakieś 60 mln zł" - tłumaczył profesor. 

Luks zwrócił także uwagę, że Elbląg może przecież zostać portem pomoc­ni­czym.

"Gdańsk jest por­tem z dużym obło­że­niem. A zasada jest taka, że jeżeli na danym nabrzeżu wyko­rzy­sta­nie zdol­no­ści prze­kra­cza 65 proc., to robi się ścisk. I my Por­towi w Gdań­sku z tym kło­po­tem chęt­nie pomo­żemy (...) Gdańsk jest por­tem dużym, a więc i dro­gim. My jeste­śmy mali, tani i ela­styczni" - podkreślił Luks. 

Nowa droga wodna to jedna z priorytetowych inwestycji rządu. Ma wzmocnić suwerenność Polski i uniezależnić nasz kraj od zgody rosyjskiej strony na przepłynięcie przez Cieśninę Piławską - jedyne naturalne przejście z Zatoki Gdańskiej na Zalew Wiślany. Inwestycja umożliwi też rozwój portu w Elblągu i portów nad Zalewem Wiślanym.

Warto też przypomnieć, że sam pomysł na budowę przekopu pojawił się już w czasach króla Stefana Batorego.

Czytaj także:

Polskieradio24.pl/Polityka/portel.pl/mk