Jak czytamy, chińska kolej państwowa wykazała w ostatnim sprawozdaniu, że ma 5,91 biliona juanów długu (ponad 880 mld dolarów). To mniej więcej 5 procent całkowitego długu publicznego. Zadłużenie może jeszcze rosnąć ze względu na zamieszanie w gospodarce, spowodowane m.in. pandemią koronawirusa i obawami o jej dalszy rozwój w Chinach.
"COVID-19 także odpowiada częściowo za problemy chińskich kolei. Liczba pasażerów jest ciągle daleka od poziomu sprzed pandemii. W ubiegłym roku było ich o 29 proc. mniej niż w 2019 r. W praktyce przełożyło się to na straty w wysokości blisko 50 mld juanów" - czytamy w serwisie wnp.pl. Straty powiększa też otwieranie nowych linii kolejowych, które nie zawsze są rentowne.
Inwestycje czy oddłużanie?
Jak czytamy, oddłużanie przedsiębiorstw państwowych, w tym kolei chińskich, może być sporym wyzwaniem dla Pekinu. Na razie chińskie władze szukają pieniędzy m.in. na giełdzie oraz emitując obligacje. To jednak kropla w morzu potrzeb - czytamy.
Czytaj także:
Serwis wnp.pl konstatuje jednak, że inwestycje w infrastrukturę, jako motor napędzający gospodarkę i wspierający wzrost gospodarczy w niektórych, bardziej odległych regionach, pozostają priorytetem władz w Pekinie. Do 2035 roku ma powstać kolejnych 30 tysięcy kilometrów szybkich kolei.
"Wyraźnie widać, że priorytetem władz jest rozwój sieci kolejowej i wzmacnianie wzrostu przez inwestycje publiczne; spłata długów nie jest na razie pierwszoplanowa" - podkreśla portal wnp.pl
PolskieRadio24.pl, wnp.pl, md