Firma, która będzie chciała, aby jej nazwa widniała w logo stadionu musi zapłacić za ten przywilej co najmniej dziesięć milionów złotych rocznie.
Prezes NCS Rafał Kapler twierdzi, że chętni się znajdą. Starania o pozyskanie firmy już trwają.
- Prowadzimy akwizycję tego produktu, jakim są prawa do nazwy. Teraz jest czas na formalne przystępowanie do konkursu - mówi Kapler.
Przyjęto formę właśnie konkursu, gdzie 10 mln zł to tylko cena wyjściowa. Wygra ten, kto da najwięcej.
- 10 mln zł uważamy za kwotę bezpieczną. Spodziewamy się, że na tym poziomie będą oscylowały najniższe oferty - dodaje Kapler.
Cena jedna to nie jedyne kryterium, które będzie brane pod uwagę. Bowiem nazwa nie każdej firmy może pasować do Stadionu Narodowego. Trudno sobie wyobrazić, żeby duma kraju nosiła nazwę kostki toaletowej czy baru szybkiej obsługi. Minister sportu Adam Giersz zapewnia, że w tej kwestii obowiązują ograniczenia.
- Nie każda firma będzie mogła być sponsorem Stadionu Narodowego. Określamy profil takiej firmy. Chcielibyśmy, aby była ona związana z narodowym charakterem tego stadionu.
IAR,RC
tk