Pod koniec tygodnia z oficjalną wizytą w Polsce przebywać będzie szef chińskiej dyplomacji Yang Jiechy. Po falstarcie chińskiego konsorcjum COVEC w Polsce, w oficjalnych rozmowach poruszone mają zostać także tematy dotyczące współpracy gospodarczej.
Chińskie firmy dążą do umiędzynarodowienia swej działalności, a Europa jest jednym z rynków ich ekspansji - uważa ekspert ds. Chin, Wojciech Jakóbiec z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicz w Poznaniu. Dlatego też zależy im na obecności w Europie, a Polska stanowi tani przyczółek. - Chińczycy dążą do dywersyfikacji swoich zagranicznych rynków zbytu oraz inwestycji. Polska, ze względu na swoje członkowstwo w Unii i niższe koszty - w porównaniu z takimi krajami jak Francja czy Niemcy - przyciąga chińskich inwestorów - uważa ekspert.
- Podjęcie działalności na rynku polskim otwiera rzeczywiście drzwi do całej Unii, a przy tym koszty działalności w Polsce są nadal znacznie niższe niż w takich państwach jak Niemcy czy Francja. Problemem może być to, że Polska jest w Chinach krajem stosunkowo mało znanym - mówi Jakóbiec.
W pogrążonej w kryzysie gospodarczym Europie wciąż można jednak zaobserwować strach przed chińskimi inwestorami. - Źródłem tego strachu jest po pierwsze to, że wszystkie chińskie inwestycje są bardzo pilnie obserwowane. Bodaj w latach 70., 80., kiedy podobną kapitałową ekspansję uskuteczniała Japonia, np. w Stanach Zjednoczonych, to też budziło duży lęk - dodaje sinolog.
W opinii eksperta - co wyraźnie uwidoczniła porażka firmy COVEC w Polsce - część chińskich firm nie zwraca dostatecznej uwagi na różnice w prowadzeniu działalności na rynkach Chin i Europy.
tk