Czy klienci Amber Gold otrzymają, zgodnie z obietnicami szefa spółki, Marka Plichty, zwrot zainwestowanych pieniędzy wraz z należnymi odsetkami? - To im się należy, ale są przecież spore wątpliwości, czy wystarczy kapitału spółki na to, by tych klientów w pełni spłacić – mówi Łukasz Lipiński, dziennikarz "Gazety Wyborczej", szef działu Kraj, Świat, Opinie.
Choć firma Amber Gold została wpisana na Listę Ostrzeżeń Publicznych przez Komisję Nadzoru Finansowego już w 2009 roku, przez niemal trzy lata, bo aż do teraz – normalnie funkcjonowała. O spółce zrobiło się jednak głośno dopiero kilka miesięcy temu, gdy pojawiły się pierwsze doniesienia o jej problemach z wypłacalnością. – Afery finansowej na taką skalę jeszcze w Polsce nie mieliśmy – mówi Lipiński. – Mocnym uderzeniem była Bezpieczna Kasa Oszczędności Lecha Grobelnego i być może od tamtego czasu nasz system kontroli finansowej się trochę rozleniwił.
Zdaniem gościa Jedynki zmiany w prawie nie pomogą jednak uzdrowić sytuacji. – Ramy instytucjonalne i prawne mamy całkiem przyzwoite w tej dziedzinie – mówi Lipiński. – Chodzi o to, by to prawo, które już istnieje egzekwować w sposób bardziej skuteczny.
Tymczasem jedna z kancelarii prawnych już przygotowuje w imieniu pokrzywdzonych pozew zbiorowy przeciwko Skarbowi Państwa m.in. za zaniechania. – Rozumiem krzywdę ludzi, którzy powierzyli Amber Goldowi swoje pieniądze, ale pamiętajmy, że podejmowali oni świadome decyzje – tłumaczy Lipiński. – Dawali swoje pieniądze firmie, która nie była objęta gwarancjami i z plakatów obiecywała gruszki na wierzbie. Wydaje mi się, że obciążanie Skarbu Państwa, czyli wszystkich podatników, jest trochę zbyt daleko idące.
Jakie szanse klienci Amber Gold mają na otrzymanie zwrotu zainwestowanych pieniędzy? Dowiedz się więcej na ten temat, słuchając całej rozmowy z gościem "Sygnałów Dnia", klikając w plik dźwiękowy.