Nauczyciele publicznych szkół podstawowych w tym kraju nie podjęli rano pracy. Ale to nie efekt strajku, tylko lokautu - największego w historii Danii. Nie dopuszczając 60 tysięcy nauczycieli do pracy, pracodawcy, czyli gminne samorządy, chcą strajkowi zapobiec.
Strajk grozi, bo nauczycielom nie podobają się pomysły na podział ich czasu pracy. Według samorządów, to dyrektorzy szkół powinni decydować, ilu godzin tygodniowo nauczyciel potrzebuje na przygotowanie się do lekcji. Nauczyciele boją się, że tego czasu będą mieli za mało.
Lokaut dotknął ponad pół miliona uczniów klas od pierwszej do dziewiątej oraz słuchaczy najróżniejszych kursów dokształcających i szkół zawodowych dla dorosłych. Wielu z nich martwi się, co będzie z ich końcowymi ocenami. Zwłaszcza wśród uczniów, których czekają ważne egzaminy, panuje duży niepokój. Nie wiedzą, jak długo potrwa konflikt i co z niego wyniknie. Tymczasem według niektórych mediów, lokaut może trwać nawet do lata.
Nauczyciele chcą, by każdy z nich miał zagwarantowaną konkretną liczbę godzin na przygotowanie się do lekcji czy sprawdzanie klasówek. Jeśli jednak dyrektor szkoły zdecyduje, że cały czas pracy ma być przeznaczony na lekcje, to nauczyciel będzie musiał poświęcać na przygotowanie się do nich swój czas wolny.
Zdaniem duńskich ekspertów do spraw rynku pracy, jedynym sposobem na uniknięcie eskalacji konfliktu jest ingerencja rządu. O tym, że są takie plany, może świadczyć wypowiedź minister oświaty, która zapewniła, że wszyscy uczniowie i słuchacze otrzymają roczne świadectwa w przepisowym czasie.
Lokaut to stałe lub czasowe zamknięcie całości lub części zakładu pracy (niedopuszczenie pracowników do pracy). W Polsce brak uregulowań prawnych w kwestii lokautu.
IAR/agkm
Galeria: dzień na zdjęciach >>>