We wtorek w Warszawie obradował sztab protestacyjny związku. Szef "S" mówił w radiowej Jedynce, że jeśli postulaty NSZZ "Solidarność" nie zostaną zrealizowane to rozpocznie się strajk generalny wraz z kilkudniową akcją protestacyjną.
Gość Jedynki zapewnił, że strajk nie będzie zorganizowany w maju i w czerwcu, a o jego formie wypowiedzą się pracownicy w referendach w zakładach pracy. Duda dodał, że wiele zależy też od planowanego spotkania z prezydentem, w którym ma też wziąć udział lider Platformy Oburzonych Paweł Kukiz.
- Nas już nie interesują słowa i deklaracje premiera Donalda Tuska. Oczekujemy czynów ze strony premiera - mówił Duda.
24 kwietnia premier weźmie udział w posiedzeniu Komisji Trójstronnej. Gość Jedynki zaznaczył, że głównym postulatem jest wycofanie projektu ustawy o elastycznym czasie pracy.
- Nasza cierpliwość się skończyła. To premier Tusk idzie do zwarcia, bo jak inaczej można zrozumieć, że poza Komisją Trójstronną, wprowadza do Sejmu projekt rządowy dotyczący elastycznego czasu pracy. Nikt z nami w tym temacie nie rozmawiał. Od ponad roku nie możemy się dogadać także ws. umów śmieciowych. Kto tu kogo szantażuje? - mówił Duda.
Szef "S" wyraźnie zaznaczył, że warunkiem do jakichkolwiek rozmów jest tylko i wyłącznie realizacja postulatów, gdyż póki co zadowolony jest rząd i pracodawcy, a nie pracownicy, których reprezentują związki zawodowe.
Rozmawiał Paweł Wojewódka.
mr
>>>Przeczytaj zapis rozmowy