OJB Recruitment oferowało wysokie zarobki, świadczenia socjalne i zakwaterowanie na miejscu. Szukano magazynierów, kasjerów, sprzątaczy, piekarzy i cukierników. Docelowo osoby rekrutowane przez firmę miały pracować w Zurychu, Stuttgarcie lub Monachium.
Zanim każdy z zainteresowanych miał dostać dwuletni, dobrze płatny kontrakt, musiał przejść kurs języka niemieckiego. Firma wymagała także złożenia u siebie ksero szeregu dokumentów, jak dowód tożsamości i świadectwa pracy.
Na początku sierpnia przyszli pracownicy usłyszeli jednak w szkole językowej, że kurs nie został opłacony przez pośrednika. Na drzwiach biura OJB Recruitment pojawiła się kartka "nieczynne z przyczyn technicznych", a telefony pracowników firmy przestały odpowiadać.
Więcej w materiale Kingi Grabowskiej.
pg