Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Filip Kołodziej 04.09.2015

Pomoc dla frankowiczów: Senat zdecydował, że koszty przewalutowania kredytów mieszkaniowych obciążą kredytobiorców i banki po równo

Koszty przewalutowania kredytów frankowych w połowie będą płacić banki, a w połowie kredytobiorcy - taką poprawkę do ustawy o frankowiczach przyjął w piątek Senat. Kredytobiorcy krytykują decyzję, jak mówią, to zwycięstwo lobby bankowego. Szef Związku Banków Polskich Krzysztof Pietraszkiewicz również nie jest zadowolony z przejętych w ustawie rozwiązań. Teraz poprawiona ustawa znowu wróci do Sejmu. Czy posłowie ją uchwalą przed końcem kadencji?
Posłuchaj
  • Szef senackiej komisji budżetu i finansów, Kazimierz Kleina tłumaczy, że izba wyższa parlamentu wróciła do podziału kosztów przewalutowania kredytu, w połowie między bank, a kredytobiorcę. I jest to bardziej sprawiedliwe./IAR/.
  • Senacka propozycja zakłada, że w pierwszym roku obowiązywania ustawy z restrukturyzacji mogliby skorzystać ci, których wartość kredytu stanowi 120 procent ceny mieszkania. W kolejnych latach z możliwości mogliby skorzystać ci, których wartość kredytu do ceny mieszkania przekracza 100 i 80 procent./IAR/.
  • Frankowicze, którzy nie będą chcieli przewalutowań kredytu, będą mogli dochodzić nieważności umowy kredytowej przed sądem./IAR/
  • Przedstawiciel stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu, Mariusz Zając negatywnie ocenia wprowadzone dziś zmiany. Jak mówi, to poddanie się lobby bankowemu./IAR/.
  • Przedstawiciel stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu, Mariusz Zając ocenia, że powrót do starego rozwiązania przewidującego podzielenie się po połowie kosztami restrukturyzacji kredytu spowoduje, że nikogo nie będzie stać na przewalutowanie./IAR/.
  • Rozwiązanie lepsze, ale niezadowalające. Tak o decyzji Senatu w sprawie frankowiczów uważa prezes Związku Banków Polskich Krzysztof Pietraszkiewicz. /IAR/.
Czytaj także

Szef senackiej komisji budżetu i finansów, Kazimierz Kleina tłumaczy, że izba wyższa parlamentu wróciła do podziału kosztów przewalutowania kredytu, w połowie między bank, a kredytobiorcę. W opinii senatora takie rozwiązanie jest bardziej sprawiedliwe i mniej niebezpieczne dla sektora bankowego.

W sejmowej wersji ustawy 90 proc. tych kosztów miały płacić banki, a tylko 10 proc. frankowicze.

Przewalutowanie zależne od wartości kredytu w stosunku do ceny mieszkania

Cała operacja będzie też rozłożona na kilka lat. Senacka propozycja zakłada, że w pierwszym roku obowiązywania ustawy z restrukturyzacji mogliby skorzystać ci, których wartość kredytu stanowi 120 procent ceny mieszkania. W kolejnych latach z możliwości mogliby skorzystać ci, których wartość kredytu do ceny mieszkania przekracza 100 i 80 procent.

Dłuższy termin rozpatrzenia wniosków przez banki

Senatorowie zdecydowali także, że banki będą miały 60 dni na rozpatrzenie złożonego wniosku. Wcześniejszy zapis mówił o 30 dniach. Kredytobiorcy wciąż mogliby dochodzić swoich praw w sądach. Regulacja, jeżeli wejdzie w życie będzie obowiązywać do 2020 roku.

Teraz regulacja wróci do Sejmu, który zajmie się senackimi poprawkami.

Czytaj więcej
Puls gospodarki 4.09.2015.jpg
Na ustawie frankowej stracą akcjonariusze banków

Poprawka zmniejsza obciążenia banków

Wśród przygotowanych i zaakceptowanych przez senacką komisję poprawek jest m.in. poprawka, przywracająca równy podział kosztów przewalutowania kredytów frankowych między banki a kredytobiorców, w miejsce przyjętego przez Sejm rozwiązania: 90 proc. banki, 10 proc. kredytobiorcy.

Nowa koncepcja rozłożenia przewalutowania w czasie

Inna zaakceptowana przez komisję poprawka senatora Kleiny zakłada, że przewalutowanie będzie w inny sposób rozłożone w czasie w zależności od relacji wartości kredytu do wartości mieszkania (wskaźnika LtV). Jeżeli LtV jest powyżej 120 proc. (kredyt stanowi 120 proc. wartości mieszkania), wniosek będzie można złożyć od razu. Jeżeli LtV jest 100 proc. - wniosek będzie można złożyć nie wcześniej niż po roku od wejścia w życie ustawy, a jak LtV jest 80 proc. - nie wcześniej niż po upływie 2 lat. Również jest bardzo prawdopodobne, że cała izba tę poprawkę przyjmie, popierające bowiem poprawki Kleiny senatorowie PO mają w izbie większość.

Kredytobiorcy krytykują decyzję senatu

Przedstawiciel stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu, Mariusz Zając negatywnie ocenia wprowadzone dziś zmiany. Rozmówca IAR krytykuje powrót do poprzedniego, równego podziału kosztów przewalutowania między bank a kredytobiorcę.

Zdaniem Mariusza Zająca, decyzja Senatu to poddanie się lobby bankowemu. Wprowadzone zmiany, według stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu, spowoduje, że kredytobiorców nie będzie stać na wyłożenie pieniędzy potrzebnych na restrukturyzację.

Ekspert: ustawę o frankowiczach najlepiej byłoby po cichu pogrzebać

Najlepiej byłoby gdyby ustawa o frankowiczach została pogrzebana po cichu i nie trafiła już z Senatu do Sejmu; choć jej wersja senacka jest nieco lepsza od sejmowej, to nadal jest zła i niepotrzebna - powiedział PAP ekspert Konfederacji Lewiatan Jacek Adamski.

Ustawa od początku była zła

̶ Ta ustawa była od początku zła i niepotrzebna, bo nie rozwiązuje żadnego problemu i de facto opodatkowuje część społeczeństwa na rzecz stosunkowo nielicznej a dobrze sytuowanej grupy. Wielka szkoda, że nadal jest procedowana, bo najlepszym rozwiązaniem byłoby skorzystać z zasady dyskontynuacji i pozwolić jej umrzeć wraz z kadencją Sejmu - ocenił Adamski.

Jego zdaniem, wersja senacka jest pewną poprawą w stosunku do wersji przyjętej przez Sejm, którą określił jako "wręcz niebezpieczną dla systemu finansowego państwa, czego dowodzą np. zapowiedzi akcjonariuszy banków i reakcje giełdy."

Skutki zgubne dla banków, ich akcjonariuszy i gospodarki

"Skutki wersji 90/10 byłyby zgubne m.in. dla podaży kredytów, nie wspominając już nawet o takich efektach ubocznych jak straty posiadaczy udziałów TFI czy towarzystw emerytalnych" - przewidywał.

Ekspert przywołał też opinię prezesa NBP Marka Belki na temat sejmowej wersji ustawy.

"Szef NBP powiedział, że gdyby ta ustawa pozostała w takiej radykalnej formie - a po części dotyczy to także tej wersji - to mogłaby spowodować osłabienie złotego w stosunku do franka szwajcarskiego. W konsekwencji spowoduje to pogorszenie stosunku wartości kredytu do wartości mieszkania. To samoniszczący mechanizm i dziwię się, że politycy się na niego zdecydowali" - mówił ekspert.

"Trudno przewidzieć, jaka jest wola polityczna w przywództwie partii politycznych i czy wystarczy umiejętności przewidywania, by „po cichu” wycofać się z projektu, a tak byłoby najlepiej" - podsumował.

Bohdan Wyżnikiewicz: Senat podjął dobrą decyzję w sprawie frankowiczów

Senatorowie słusznie przywrócili podział koszów przewalutowania pół na pół w ustawie o frankowiczach - powiedział PAP Bohdan Wyżnikiewicz z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową. Dodał, że kredytobiorcy powinni przemyśleć, czy opłaca im się przewalutować kredyt.

"To jest dobre rozwiązanie, bo wersja sejmowa stanowiła zagrożenie dla stabilności systemu finansowego w Polsce. Koszty takiej ustawy dla sektora bankowego szacowano na ponad 20 mld zł, co mogłoby nawet oznaczać upadłość kilku banków, a na pewno podniesienie opłat za usługi bankowe. Poza tym przyjęcie takiego rozwiązania uderzałoby w wiarygodność Polski jako miejsca lokowania kapitałów, bo pamiętajmy, że większość sektora bankowego to jest jednak sektor zagraniczny" - mówił Wyżnikiewicz. Jak ocenił, nie można byłoby też wykluczyć pozwów sądowych o odszkodowania, jakich od polskiego rządu mogliby domagać się właściciele banków.

Wersja senacka jest lepsza od poprzedniej, ale nie ma się z czego cieszyć

"Tutaj jest cały łańcuch niekorzystnych efektów tego typu rozwiązania, bo duże banki w Polsce są największym sektorem na Giełdzie Papierów Wartościowych, więc ich straty przełożyłyby się na straty akcjonariuszy, funduszy emerytalnych, które tam lokowały pieniądze, czy wreszcie przyszłych emerytów" - podkreślił.

Ekspert dodał jednak, że choć wersja senacka jest lepsza od sejmowej, to on sam nie zalicza się do entuzjastów ustawy o frankowiczach.

"Okazuje się, że posiadacze kredytów we frankach dobrze spłacają te kredyty i są w lepszej sytuacji w porównaniu do osób, które w podobnym okresie zaciągały kredyty w złotych. Poza tym też znając nowoczesną historię kursów walutowych nie można wykluczyć scenariusza, że frank, który teraz jest silny, będzie za 5-10 lat znacznie słabszy. Wtedy przewalutowanie na złote obróciłoby się przeciwko frankowiczom" - powiedział. Dlatego jego zdaniem osoby spłacające takie kredyty powinny dobrze przemyśleć, czy opłaca im się skorzystać z możliwości przewalutowania, jaką daje ustawa.

"Generalnie uważa się, że lepiej spłacać długi w walucie, w której się zarabia. Ale ci, którzy zaciągali kredyty we frankach, to raczej ludzie zamożni, o ustabilizowanej sytuacji finansowej, którzy mogą zdecydować się podjąć ryzyko kursowe, by w sumie mieć tańszy kredyt. W ciągu ostatniego roku ryzyko kursowe ziściło się w czarnym scenariuszu, ale dziś nie można wykluczyć, że kurs franka wróci jeszcze do poziomu, jaki miał, gdy kredyty te były zaciągane. Tu jest tak dużo znaków zapytania, że nie wiadomo, jakie będzie najlepsze rozwiązanie" - dodał.

Pietrszakiewicz: senacka ustawa jest bardziej racjonalna...

Prezes Związku Banków Polskich(ZBP) Krzysztof Pietraszkiewicz w rozmowie z PAP ocenił, że ustawa "frankowa w senackiej wersji bardziej racjonalna".

"Przyjęte przez Senat rozwiązanie jest bardziej racjonalne niż to, które było dorobkiem Sejmu. Myślę, że to jest bardzo ważna informacja dla wielu osób i instytucji" - powiedział PAP po głosowaniu szef ZBP.

...ale nie jest optymalna

Jego zdaniem tego rozwiązania nie można jednak uznać za optymalne. "Bardzo trudno jest bowiem wyjaśnić, zarówno w Polsce, jak i osobom z zagranicy, jak to możliwe, że w kraju, w którym od kilku lat spada bezrobocie, utrzymuje się stały wzrost PKB oraz wzrasta zdolność do obsługi zadłużenia przez kredytobiorców może dojść do masowej redukcji, darowania zadłużenia i to najzamożniejszej grupie kredytobiorców mieszkaniowych" - podkreślił.

W ocenie Pietraszkiewicza działania legislatorów budzą też wiele wątpliwości, jeśli chodzi o zgodność ustawy z zasadami zapisanymi w polskiej konstytucji. "Myślę, że nie należy ustawać w tym, aby szukać rozwiązania optymalnego i udzielić wsparcia osobom faktycznie wymagającym pomocy. Takie rozwiązanie powinno jednak dotyczyć kredytobiorców mieszkaniowych, którzy zaciągnęli zarówno kredyty walutowe, jak i złotowe" - stwierdził szef ZBP.

Minister finansów o frankowiczach: Nierówne traktowanie kredytobiorców może naruszać konstytucję

Źr. TVN24/x-news

Jak przebiegała debata nad poprawkami do ustawy

Senat debatował w czwartek nad ustawą o "frankowiczach". Proponowane przez komisję budżetu i finansów poprawki do tej ustawy przedstawił senatorom Kazimierz Kleina.

- Dziewięć poprawek komisji ma przywrócić w dużej części propozycje zawarte w inicjatywie poselskiej - mówił Kleina.

Dodał, że senatorowie wzięli pod uwagę stanowiska instytucji odpowiedzialnych za stabilność finansową, bo czują się odpowiedzialni za to, co się dzieje na rynku finansowym. - Ci, co mają oszczędności w bankach, chcą mieć gwarancje, że ten system będzie stabilny - mówił.

"Ustawa przyniesie chaos prawny"

Zupełnie inne stanowisko przedstawił sprawozdawca mniejszości komisji, senator Bierecki. - To bardzo źle napisana ustawa, która nie rozwiązuje problemu, a stwarza dodatkowe" - powiedział. - Przyniesie tylko chaos prawny - dodał.

Przekonywał, że problem z kredytami frankowymi to skutek przyjęcia "bankocentrycznego" systemu gospodarczego, pozwalającego bankom generować ogromne zyski. - Skutki gospodarcze kredytów frankowych są niezwykle doniosłe, bo to m.in. one wypędzają ludzi z Polski - przekonywał Bierecki.

Jego zdaniem PO zdecydowała się złożyć projekt ustawy, bo po przegranych wyborach prezydenckich uznała, że przegrała je m.in. przez rozczarowanie frankowiczów.

Bierecki zaapelował jednocześnie do prezydenta Andrzeja Dudy, by, jeśli ustawa zostanie przesłana do niego, nie podpisywał jej do czasu wydania przez Europejski Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu werdyktu w sprawie skargi rządu węgierskiego, dotyczącej umów kredytów walutowych (werdykt ma zapaść 17 września br.). Zdaniem Biereckiego "może się okazać, że posiadacze kredytów frankowych znajdą się w lepszej sytuacji po tym wyroku", niż w wyniku przyjęcia ustawy.

Przy okazji Bierecki zarzucił też polskiemu rządowi, że w październiku 2014 roku przesłał do ETS takie stanowisko wobec skargi węgierskiej, które negatywnie opiniuje ewentualny werdykt, dający podstawę do unieważnienia umów kredytowych. - Teraz popiera projekt sprzeczny z tym stanowiskiem - ocenił.

"Problem dotyczy tylko 5 banków"

Senator PiS polemizował też z tezą, że przyjęcie ustawy w wersji uchwalonej przez Sejm zachwieje całym sektorem bankowym. - Problem dotyczy pięciu banków i to te banki poniosą ewentualne konsekwencje wprowadzenia sprawiedliwych rozwiązań - powiedział, dodając, iż chodzi o: Getin, BZ WBK, Millennium, mBank i PKO BP. To one, dodał, posiadają 77 proc. portfela kredytów frankowych.

- Obywatele nie poniosą wyższych kosztów usług bankowych, tylko przeniosą się do tych banków, które nie są obciążone tym problemem - ocenił Bierecki.

Zgłosił poprawki w imieniu mniejszości komisji - przede wszystkim skreślające zastosowanie ustawy tylko do posiadaczy mieszkań o określonej powierzchni, z kredytem o określonym LtV i tych, którzy nie posiadają innego lokalu. Zdaniem grupy senatorów PiS ustawą powinni być objęci wszyscy frankowicze, bo inne rozwiązania mogą być niekonstytucyjne.

Ustawa może naruszać konstytucję

Przyjęte przez Sejm rozwiązania bardziej radykalne od węgierskich

Źródło: Newseria

Podobnej treści opinię przygotowało Biuro Legislacyjne Senatu. W opinii tej zawarto stwierdzenia, że ustawa może naruszać konstytucyjne zasady równego traktowania, sprawiedliwości społecznej i zasadę ochrony własności.

Senatorowie PiS zaproponowali także poprawkę, jednoznacznie przesądzającą, że nawet wejście w życie ustawy nie będzie zamykało drogi do dochodzenia swoich praw od banków na drodze cywilnej.

Wypowiadająca się w imieniu rządu wiceminister finansów Izabela Leszczyna poinformowała, że ustawa będzie dotyczyć ok. 160 tys. umów kredytowych, co można utożsamiać z podobną liczbą gospodarstw domowych. Stanowi to, mówiła, 1,2 proc. wszystkich gospodarstw domowych.

- Tą ustawą poselską stajemy po stronie ludzi, ale robimy to w sposób odpowiedzialny, racjonalny, który nie stwarza ryzyka dla sektora bankowego - przekonywała Leszczyna. Podkreśliła, że ustawa przede wszystkim "zdejmuje z kredytobiorcy ryzyko walutowe", które "nie pozwala zaplanować stabilnego budżetu domowego".

Na pytania senatorów odpowiadał też przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego Andrzej Jakubiak. Zapewniał mających wątpliwości senatorów, że udzielające kredytów frankowych banki miały faktycznie franki - uzyskiwały je np. w ramach linii kredytowych od macierzystych banków zagranicznych.

Ustawa ma pomóc frankowiczom

Projekt ustawy "o frankowiczach" przygotowany został przez klub PO. Wpłynął do Sejmu w lipcu. Miał pomóc w rozwiązaniu problemów posiadaczy hipotecznych kredytów walutowych (głównie frankowych), którzy znaleźli się w trudnej sytuacji zwłaszcza po wzroście kursu franka w styczniu br. Wiele z tych kredytów ma dziś tzw. wskaźnik LtV przekraczający 100 proc. (co oznacza, że wartość hipoteki jest niższa niż wartość kredytu).

Projekt przewidywał, że kredytobiorca mógłby ubiegać się w swoim banku o przewalutowanie posiadanego kredytu hipotecznego w walucie obcej, czyli m.in. w szwajcarskim franku. Przewalutowanie miałoby następować po kursie z dnia sporządzenia umowy restrukturyzacyjnej i polegać na wyliczeniu różnicy między wartością kredytu po przewalutowaniu a kwotą zadłużenia, jaką posiadałby w tym momencie kredytobiorca, gdyby w przeszłości zawarł z bankiem umowę o kredyt w polskich złotych. Bank ma umarzać 50 proc. tej kwoty. Jeżeli natomiast różnica byłaby wartością ujemną, to nie podlegałaby umorzeniu, ale stanowiła zobowiązanie kredytobiorcy w całości.

Z programu mogłyby korzystać osoby, których relacja wartości kredytu do wartości zabezpieczenia jest wyższa niż 80 proc. Kolejnym warunkiem miało być kryterium powierzchni nieruchomości - w przypadku mieszkania jego powierzchnia nie może przekraczać 100 m kw., a w przypadku domu 150 m kw. Kryterium powierzchni nie dotyczyłoby rodzin z trójką i więcej dzieci. Aby skorzystać z dobrodziejstw ustawy, kredytobiorca nie może posiadać innego mieszkania ani innego domu, chyba że ma inny lokal mieszkalny lub jego część nabyte w drodze spadku już po zaciągnięciu restrukturyzowanego kredytu.
Ustawa została jednak gruntownie zmieniona podczas sejmowego głosowania 5 sierpnia.

Projekt ustawy przeszedł drastyczne zmiany

W pierwotnej wersji projektu koszty przewalutowania miały być dzielone pół na pół na kredytobiorców i banki. Jednak posłowie niespodziewanie przegłosowali poprawkę SLD, która 90 proc. tych kosztów przerzuca na banki. Poprawkę przygotował poseł SLD Wincenty Elsner, który, jak donosiły media, sam ma kredyt we frankach.

Przed zbytnim obciążeniem banków ostrzegały: ZBP, KNF, NBP

Wersja ustawy przyjęta przez Sejm wywołała negatywne reakcje instytucji, odpowiedzialnych za stabilność finansów. NBP i KNF uznały, że wejście w życie ustawy może kosztować banki ponad 20 mld zł. Komitet Stabilności Finansowej wręcz wypowiedział się o zagrożeniu dla całego sektora finansowego w Polsce.

Podczas ubiegłotygodniowego, burzliwego posiedzenia senackiej komisji wiceszef KNF Wojciech Kwaśniak przekonywał, że wejście w życie ustawy w sejmowej wersji "zdestabilizuje polski system finansowy", bo trzeba będzie zaangażować środki publiczne do stabilizowania banków.

Z kolei wiceminister finansów Izabela Leszczyna wskazywała, że w efekcie wejścia w życie obecnej wersji ustawy w 6 bankach koszty umorzeń przekroczą 20 proc. ich kapitałów własnych. Nie można więc będzie wykluczyć - jak mówiła - wszczęcia procedur naprawczych, a nawet wypłat klientom banków kwot z Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Ustawa może też, zdaniem Leszczyny, spowodować straty w CIT w latach 2016-18 rzędu 3,5 mld zł.

Odmienne poglądy prezentowali zaproszeni na posiedzenie komisji senackiej przedstawiciele organizacji społecznych, zrzeszających frankowiczów. Tomasz Sadlik z organizacji Pro Futuris mówił, że to banki powinny być w stu procentach obciążone kosztami przewalutowania kredytów, a klienci wcale. "Tylko wtedy ta ustawa ma sens, inaczej należy ją wyrzucić do kosza" - powiedział. W obecnej wersji, jego zdaniem, ustawa powinna się nazywać: "o szczególnej pomocy dla nieuczciwych banków".

PAP, IAR, fko, jk