Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio 24
Jarosław Krawędkowski 22.03.2019

Dlaczego polski system podatkowy najbardziej obciąża najmniej zarabiających?

Z raportu Instytutu Badań Strukturalnych (IBS) wynika, że system podatkowy w Polsce jest regresywny, czyli bardziej obciąża osoby o niskich dochodach, niż o wysokich dochodach. Aby to zmienić, należy m.in. zmniejszyć opodatkowanie niskich wynagrodzeń i przeciwdziałać fikcyjnemu samozatrudnieniu.
Posłuchaj
  • Czy praca w naszym kraju jest sprawiedliwe opodatkowana? Ile zyskają Polacy na rządowej propozycji obniżenia kosztów pracy, wyjaśnia gość radiowej Jedynki Jakub Sawulski, Instytut Badań Strukturalnych./Błażej Prośniewski, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia/.
  • Co to jest efektywne opodatkowanie pracy i na jakim poziomie jest teraz w Polsce? Czy obecny system podatkowy zapobiega zakładaniu fikcyjnych działalności gospodarczych, wyjaśnia w Polskim Radiu 24 Andrzej Sadowski, ekonomista z Centrum im. Adama Smitha. /Karolina Mózgowiec, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia/.
  • Karolina Mózgowiec, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia
  • Mecenas Anna Turska z kancelarii Ożóg i Wspólnicy wskazuje, że raport IBS pomija szereg kwestii. /Tomasz Matusiak, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia/.
  • Zdaniem Anny Turskiej, raport zdaje się pomijać również kwestie pozapodatkowe./Tomasz Matusiak, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia/.
  • Turska zaznacza, że raport skupia się wyłącznie na kwestii wysokości składek i opodatkowania, a zupełnie pomija kwestię wysokości emerytury. /Tomasz Matusiak, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia/.
  • Raport IBS wskazuje na polski system podatkowy jako regresywny, ponieważ bierze pod uwagę większą liczbę obciążeń podatkowych, twierdzi Aleksander Werner ze Szkoły Głównej Handlowej./Tomasz Matusiak, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia/.
Czytaj także

IBS opracował raport „Kogo obciążają podatki w Polsce”, w którym zostały przeanalizowane trzy główne podstawy opodatkowania w różnych krajach, w tym oczywiście w Polsce: konsumpcja, praca i kapitał.

Formalnie - mniej zarabiający z mniejszą stawką PIT

I wniosek z raportu jest następujący, iż w naszym kraju im mniej ktoś zarabia, tym wyższe płaci podatki. A przecież nasz system podatkowy jest progresywny, istnieją dwie stawki PIT - 18 i 32 proc.

W praktyce – mniej zarabiasz to proporcjonalnie więcej przeznaczasz na konsumpcję i więcej oddajesz fiskusowi w postaci VAT i akcyzy

– Konsumpcja z natury opodatkowana jest regresywnie, ponieważ osoby biedniejsze z reguły przeznaczają na konsumpcję całość swojego dochodu, a osoby bogate nie, gdyż część tego dochodu oszczędzają. W związku z tym to osoby biedniejsze płacą więcej podatku VAT i akcyzy.

Winne jest opodatkowanie liniowe – tak samo obciążające biednych, jak i bogatych

I większość państw rozwiniętych, żeby zrównoważyć ten efekt stosuje progresywne opodatkowanie pracy czyli takie, które jest wyższe dla osób o wysokich dochodach. Polska jest wyjątkiem, chociażby na tle pozostałych państw Unii Europejskiej, ponieważ w naszym kraju to opodatkowanie jest liniowe, czyli takie samo dla osób o niskich dochodach i dla osób o wysokich dochodach. Średnio to opodatkowanie wynosi 37 proc. – tłumaczy gość Jedynki Jakub Sawulski, z Instytutu Badań Strukturalnych.

Etatowcy płacą najwięcej

Ale to opodatkowanie się różni w zależności od tego, w jakiej formie jest zatrudniony pracownik. Z raportu wynika, że osoby zatrudnione na etat płacą efektywnie najwyższe podatki, a ci którzy prowadzą tzw. jednoosobową działalność gospodarczą, płacą najmniej.

Chcesz zmniejszyć podatek – wystawiaj fakturę

– Te wspomniane 37 proc. dotyczy umowy o pracę, i to jest niezależne od tego, jaki jest poziom zarobków. W Polsce upowszechniło się takie zjawisko fikcyjnego zatrudnienia, czyli sytuacji, że jeśli ktoś zarabia dużo, to otwiera swoją działalność gospodarczą i zamiast rozliczać się z pracodawcą przez umowę o pracę zaczyna się z nim rozliczać przez wystawianie faktur. Dzięki temu jego opodatkowanie spada do dwudziestu kilku procent czyli płaci o 1/3 mniej niż przy umowie o pracę – wylicza Jakub Sawulski.

Na to zjawisko specyficznej optymalizacji podatkowej wskazuje także Andrzej Sadowski, ekonomista, prezydent Centrum im. Adama Smitha.

Praca etatowa opodatkowana jak luksus

– Dzisiaj praca na etacie jest opodatkowana ZUS-em, składkami i podatkami. Tak, jakby była towarem akcyzowym lub luksusowym czyli na podobnym poziomie opodatkowania jak wódka, papierosy czy paliwo. Dlatego jeśli trochę więcej zarabiamy, to lepiej założyć firmę lub pracować na umowę zlecenie, albo o dzieło, bo wtedy czasami ta sama praca jest opodatkowana znacznie korzystniej. Czyli mamy w Polsce takie podstawowe elementy optymalizacji opodatkowania w przeciwieństwie do korzystania z umów o pracę. I nagle się okazuje, że ta zalecana i preferowana przez kolejne rządy forma zatrudnienia jednocześnie jest podatkowo dyskryminowana – zauważa Andrzej Sadowski na antenie PR 24.

Fikcja samozatrudnienia pozwala uciec od wysokiego podatku

To fikcyjne zatrudnienie w formie jednoosobowej działalności gospodarczej wynosi około 10 proc. tego rodzaju firm, oczywiście według szacunków, czyli ok. 166 tysięcy.

– Te pozostałe 90 proc. firm, to są przedsiębiorstwa, które rzeczywiście prowadzą działalność gospodarczą, dążą do tego aby ją rozwijać, mają wielu klientów, zatrudniają innych pracowników. Mniej więcej co dziesiąta firma w Polsce jedynie udaje, że prowadzi działalność gospodarczą tylko po to, aby płacić niższe podatki. To są najczęściej osoby o wysokich dochodach, bo im wyższe dochody, to tym bardziej to się opłaca. Przez to osoby o wysokich dochodach w Polsce płacą niższe podatki niż pracownik zatrudniony na umowie o pracę, zarabiający np. płacę minimalną – wyjaśnia gość radiowej Jedynki.

Warto więc odróżnić tych, którzy zakładają działalność gospodarczą tylko dla celów optymalizacyjnych od tych, którzy otwierają działalność gospodarczą, bo chcą się rozwijać, bo chcą tworzyć polskie PKB.

Fikcyjne samozatrudnienie jest możliwe do wykrycia

– Identyfikacja osób fikcyjnie samozatrudnionych jest rzeczywiście trudna. Ale nie niemożliwa. Ponieważ są pewne przesłanki, które wskazują na to, że ktoś prowadzi działalność fikcyjnie. Może na to wskazywać m.in. fakt, że korzysta z przestrzeni biurowej swojego klienta, że bierze udział w spotkaniach pracowników, że nie zatrudnia innych pracowników w tej swojej niby działalności gospodarczej, i że wystawia faktury tylko na rzecz jednego klienta. W Polsce właściwie nie walczymy z tym zjawiskiem. Urzędy skarbowe, sądy, Państwowa Inspekcja Pracy w zasadzie się tym nie zajmują. A są przykłady państw, chociażby naszego zachodniego sąsiada Niemiec, gdzie sądy już wypracowały praktykę pozwalającą ocenić, która działalność gospodarcza jest rzeczywista, a która jest działalnością fikcyjną, zakładaną tylko po to, aby płacić niższe podatki – podkreśla Jakub Sawulski.

Czyli rozwiązanie tego problemu jest jeszcze przed nami.

Rząd chce ograniczyć koszty pracy

Natomiast resort finansów próbuje obecnie rozwiązać inny problem. Chodzi o sprawę  ograniczenia kosztów pracy.

– Wśród tych zmian bardzo istotna jest kwestia podniesienia kosztów uzyskania przychodów i obniżenia podatku PIT do 17 proc. Właśnie w tym momencie pracujemy nad szczegółami tego rozwiązania, i w najbliższych tygodniach będziemy mogli je przedstawić. W tym kontekście także trzeba przypomnieć o tym, że prace dotyczą również ulgi w podatku dla osób młodych, do 26. roku życia – wylicza Paweł Jurek, rzecznik Ministerstwa Finansów.

To może być szansa na to, by praca w Polsce była sprawiedliwiej opodatkowana. I może wpłynąć na obniżenie tzw. klina podatkowego czyli różnicy między kosztem zatrudnienia pracownika przez pracodawcę, a pensją netto pracownika, którą on otrzymuje.

– Z tych propozycji Ministerstwa Finansów najważniejsza jest kwestia podniesienia kosztów uzyskania przychodów. Dlatego, że jest to rozwiązanie, które rzeczywiście mogłoby naprawdę pomóc osobom o najniższych zarobkach. Natomiast ta skala, którą proponuje obecnie resort finansów czyli dwukrotne podniesienie tych kosztów – jest zbyt mała, żeby jakoś znacząco wpłynąć na obniżenie opodatkowania osób o niskich zarobkach. Jeszcze parę miesięcy temu wydawało się, bo takie były przecieki medialne, że resort pracuje nad dużą, pięciokrotną podwyżka tych kosztów uzyskania przychodów – ocenia gość radiowej Jedynki Jakub Sawulski.

Klucz to kwota wolna od podatku

Co w związku z tym można zrobić, aby faktycznie zmniejszyć tę regresywność polskiego systemu podatkowego, aby ci mniej zarabiający płacili niższe podatki, a lepiej zarabiający wyższe?

– Najważniejszym tutaj rozwiązaniem jest kwota wolna od podatku. To jest kwestia, obietnica, która cały czas powraca i miejmy nadzieję, że zostanie ona zrealizowana. Kwota wolna ma tym większe znaczenie – im mniej ktoś zarabia. Dlatego znaczące podniesienie tej kwoty wolnej, np. do wysokości 8 000 złotych byłoby najkorzystniejsze dla osób o niskich zarobkach, takich którzy m.in. zarabiają płacę minimalną – uważa Jakub Sawulski.

W raporcie wymienia się także kwestię wyższego opodatkowania działalności gospodarczych, które przynoszą wyższe dochody.

– Ta różnica między opodatkowaniem przedsiębiorstw, a opodatkowaniem umowy o pracę jest w Polsce duża. W naszym kraju duże firmy, korporacje, są opodatkowane stosunkowo nisko, bo efektywnie jest to opodatkowanie na poziomie około 11 proc., czyli poniżej średniej w innych państwach Unii Europejskiej. Mamy więc tutaj przestrzeń do tego, żeby zwiększać dochody po to, aby obniżać podatki dla osób o niskich wynagrodzeniach – wyjaśnia gość radiowej Jedynki.

Może korzystnym rozwiązaniem byłaby też tylko jedna forma zatrudnienia.

– Taka propozycja pojawiła się trzy lata temu, aby wprowadzić jednolity podatek, czyli taki sam podatek płacony niezależnie od tego w jakiej formie ktoś pracuje. I moim zdaniem była to dobra propozycja. I być może w kolejnej kadencji sejmu wróci – dodaje Jakub Sawulski. 

Natomiast zdaniem Andrzeja Sadowskiego, warto wspomnieć o odrębnych strategiach, które są znacznie efektywniejsze, jeżeli chodzi o podnoszenie dobrobytu obywateli.

– Otóż kolejne rządy w Rumunii w ostatnich latach bardzo zauważalnie obniżyły opodatkowanie, zlikwidowały prawie 200 tytułów podatkowych, radykalnie uproszczono system podatkowy. A ostatnio rząd jeszcze publicznie zadeklarował, że dobrobyt obywateli będzie wtedy, kiedy to rząd będzie mniej „zabierał” obywatelom, i będzie więcej zostawiał im w kieszeni. I dzisiaj w Rumunii mamy dwukrotnie wyższy wzrost gospodarczy niż w Polsce, sięgający 9 proc., i to ten kraj jest dzisiaj liderem, jeśli chodzi o wzrost gospodarczy – podkreśla gość PR 24. I przypomina, że jeśli popatrzymy na listę najbogatszych Polaków, to okazuje się, że najbogatszymi stali się oni dlatego, że w większości płacą swoje podatki za granicą.

– Okazuje się, że rezydentury podatkowe tych osób są poza granicami Polski. Mamy system, który jest niekorzystny dla zwykłego obywatela. Czyli nie ma systemu, gdzie Jan Kowalski miałby te same możliwości szybkiego i legalnego bogacenia się, jak ludzie z listy 100 najbogatszych Polaków – dodaje Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha.

Błażej Prośniewski, Karolina Mózgowiec, Tomasz Matusiak, Małgorzata Byrska, jk


Logo NBP Logo NBP