Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio 24
Paweł Jakubicki 08.03.2018

Historyk: Marzec ’68 był powszechnym buntem pokoleniowym

- Spojrzenie tylko na Warszawę dominowało dotychczas ze względu na impuls, który wiązał się z pierwszym protestem na dziedzińcu Uniwersytetu Warszawskiego. Natomiast to się rozlało na całą Polskę. Do gwałtownych wydarzeń dochodziło w ośrodkach, gdzie trudno było mówić o młodzieży akademickiej. To był bunt powszechny – mówił prof. Włodzimierz Suleja, historyk, uczestnik Marca ‘68 we Wrocławiu.
Posłuchaj
  • 08.03.2018 prof. Włodzimierz Suleja: „Marzec’68 pokazał, że trzeba być przyzwoitym”.
  • 08.03.18 Lech Kowalski o wydarzeniach z marca 1968 r.
Czytaj także

Według prof. Włodzimiera Suleji Marzec’68 to był bunt pokoleniowy. - Mamy do czynienia z mechanizmem walki o władzę w obrębie obozu rządzącego. Do tego doszły elementy kampanii antyinteligenckiej, która plasowała się w kontekście zdjęcia "Dziadów" i antysemickiej, która na kanwie czerwca 1967 roku została wywołana przez władze komunistyczne. Ten bunt nie chciał obalać systemu, tylko dokonać jego korekty. To była kwestia przyzwoitości w życiu publicznym – mówił historyk.

Zdaniem gościa Polskiego Radia 24 Marzec ’68 pokazał, że trzeba być przyzwoitym. – Marcowe wydarzenia pokazały, że trzeba upomnieć się o wartości, które niekoniecznie przynoszą profit. Patrząc z innej perspektywy, to było pozbycie się złudzeń co do tego, że system jest w porządku. To pokolenie, które zobaczyło rozziew między propagandową deklaracją a rzeczywistością, zostało dla tego systemu stracone. Ten efekt Marca przełożył się na udział tych ludzi w późniejszych protestach, którzy ten swoisty uniwersytet życiowy na politycznym gruncie w Marcu ’68 zdobywali – powiedział prof. Suleja.

Jak podkreślał historyk, w tamtym czasie nie było nastrojów antysemickich wśród młodzieży. - Wrocław był jedynym ośrodkiem akademickim poza Warszawą, gdzie w domach akademickich zbierano podpisy pod protestem ws. zdjęcia "Dziadów". Podpisało ten protest ponad 1200 osób. Problem antysemityzmu nawet po czerwcu 1967 roku nie istniał. Co więcej, można było mówić o dużym przypływie nastrojów proizraelskich, z tego powodu, że "nasi Żydzi w wojnie sześciodniowej dali w skórę sowieckim Arabom" – wskazywał prof. Włodzimierz Suleja.

Jak zauważył dr Lech Kowalski, wydarzenia z marca 1968 r. biorą swój początek w wojsku. – Wszystko rozpoczęło się od czystek w Ludowym Wojsku Polskim w czerwcu 1967 r. Pretekstem do tego były zaś wydarzania na Bliskim Wschodzie, gdzie doszło do konfliktu wojsk izraelskich z armiami arabskimi – podkreślił historyk. Wiadomo było wówczas, że za stroną arabską stał murem Związek Sowiecki. Tymczasem Izrael uosabiał opcję amerykańską.

Jak przypomniał dr Lech Kowalski wiele kadr w ówczesnych siłach zbrojnych  było narodowości żydowskiej. - W wojskach obrony powietrznej kraju dotyczyło to niemal całego dowództwa. Czystki w siłach zbrojnych przeprowadzone na polecenie gen. Wojciecha Jaruzelskiego objęły w sumie 1348 oficerów, wśród których wielu było kolegami Jaruzelskiego – zauważył gość audycji i dodał, że ostatni rugowani byli z wojska jeszcze w marcu 1980 r. - To było wydarzenie które odcisnęło ogromne piętno na siłach zbrojnych – podkreślił ekspert.

Więcej w nagraniu

Polskie Radio 24

________________________

Data emisji: 08.03.2018

Godzina emisji: 18:06