Znana bośniacka piosenka mówi, że "Bośnia śpiewa, kiedy jest najtrudniej". To motto przyświeca też aktualnym protestom mieszkańców BiH-u. Ostatnie dane Eurostatu pokazują, że Bośnia i Hercegowina jest stale ubożejącym europejskim krajem.
- Tam, prawie 20 lat po wojnie, nie widać zmian - mówi Marta Szpala, ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich w Warszawie. - W państwie wciąż obowiązuje konstytucja narzucona układem pokojowym z 1995 roku, czyli ta, która miała zakończyć wojnę i mówiono o niej, że "jest lepsza niż wojna" - wyjaśnia.
W pozostałych państwach bałkańskich widać postęp, natomiast w Bośni i Hercegowinie sytuacja jest coraz gorsza. Na ulice Sarajewa wyszła przede wszystkim młodzież, która domaga się sprawnego państwa, lepszej przyszłości i pracy. Dodatkowo możemy zaobserwować coraz większą separację Serbów, Bośniaków i Chorwatów.
- Dziś w Bośni i Hercegowinie mamy do czynienia z protestami na podłożu ekonomicznym - mówi Marta Szpala. - Protestujący mówią "jesteśmy głodni w trzech językach", a wysuwane postulaty gospodarcze pokazują też konflikty społeczne.
Niestety otoczenie Bośni i Hercegowiny nie sprzyja integracji państwa. Zarówno Serbia jak i Chorwacja podsycają podziały. W BiH-u niemal niezależnie funkcjonują trzy grupy społeczne: Bośniacy, Chorwaci i Serbowie. Unia Europejska, która dla młodzieży jest wzorem, postrzegana jest również jako ta, która podtrzymuje podziały w państwie.
W "Europejskim Lunchu" Marta Szpala zauważa też ogromny postęp, jaki uczyniła Serbia na drodze do integracji z Unią Europejską. Ekspertka podkreśla znaczenie zawarcia wstępnego porozumienia z Kosowem w 2013 roku oraz rozpoczęcia negocjacji akcesyjnych z UE - posłuchaj.
(pj/kd)