Relację z miejsca zdarzenia przekazywało TVP Info.
Po około 3 minutach od wypadku skoczek odzyskał przytomność. Odpowiadał na pytania opiekujących się nim osób. Podczas treningu nie było zabezpieczenia medycznego, jednak karetka pojawiła się na skoczni błyskawicznie.
Wąsek został przetransportowany do szpitala w Cieszynie. Do wypadku doszło najprawdopodobniej w wyniku błędu skoczka.
- Wąsek nie wylądował normalnie na nartach, uderzył o zeskok. Zawodnik był przygotowywany jako przedskoczek, znał tę skocznię, ale takie wypadki zdarzają się nawet najlepszym - powiedział jeden z trenerów, który był na miejscu wypadku.
Całe zdarzenie wyglądało bardzo groźnie, szczególnie biorąc pod uwagę to, że wszyscy związani ze skokami narciarskimi mają jeszcze w głowie fatalny upadek Thomasa Morgensterna.
Głos w sprawie wypadku zabrała rzeczniczka Pucharu Świata, Katarzyna Koczwara:
- Pod kątem neurologicznym wszystko jest w porządku, ale dopiero w Cieszynie zostaną przeprowadzone specjalistyczne badania.
"Skoki narciarskie to piękna, przepiękna dyscyplina sportu. Ale są dni, kiedy szczególnie dociera do nas, że jednak niebezpieczna" - napisał Tomasz Zimoch po wypadku Morgensterna. Niewiele brakowało, żeby środowe zdarzenie na skoczni w Wiśle z udziałem młodego polskiego przedskoczka po raz kolejny potwierdził ten fakt.
- Paweł Wąsek stracił przytomność na około trzy minuty i miał krwotok z nosa. Nie pamięta, co się stało, ale wygląda na to, że wszystko jest dobrze. Oczywiście pojedzie do szpitala i zostaną zrobione badania - powiedział Andrzej Wąsowicz, wiceprezes Polskiego Związku Narciarskiego, który obecny przy wypadku.
Thomas Morgenstern na intensywnej terapii. Wciąż ma zaniki pamięci>>>
TVP.info
ps