Wielkie sukcesy sportowe nie biorą się znikąd. Zawodnicy osiągają je dzięki ciężkiej pracy, uporowi i wielu wyrzeczeniom. Nie inaczej było w przypadku Łukasza Kubota, który latami pracował na pozycję w tenisowej karawanie. W Australii 31-letni Polak po raz pierwszy w karierze dotarł do decydującego spotkania turnieju tej rangi. Dotychczas jego największym osiągnięciem był półfinał Australian Open z 2009 roku, gdzie partnerował mu Austriak Oliver Marach.
Szczęście sprzyja lepszym
Tym razem Kubotowi przyszło zagrać w parze ze Szwedem - Robertem Lindstedtem. Jak się okazuje - skład tego debla był... dziełem przypadku. Szwed miał grać cały sezon w parze z Juergenem Melzerem. Austriaka wyeliminowała jednak kontuzja, z czego skorzystał Polak. Okazało się, że wystarczył tylko jeden SMS z propozycją od Lindstedta i panowie w mig dogadali szczegóły.
Dziełem przypadku była także współpraca Łukasza Kubota z Grzegorzem Gomulcem, którego tenisista poznał zaledwie kilka dni przed turniejem.
- Mój pobyt w Australii był podyktowany przede wszystkim chęcią nauki języka - wspomina w rozmowie z Polskim Radiem Gomulec. - Zupełnie przez przypadek, niedługo po przyjeździe - poznałem jednak Piotra Woźniackiego, tatę Caroline Wozniacki. Tuż przed rozpoczęciem Australian Open poszukiwał on fizjoterapeuty. Pomogłem Caroline a zaraz potem zadzwonił do mnie Łukasz - wyjaśnił Gomulec. Okazało się, że fizjoterapeutka Łukasza Kubota nie otrzymała australijskiej wizy i polski tenisista potrzebował pomocy kogoś innego.
Niezwykła przygoda na kortach w Melbourne
Dwa tygodnie na kortach w Melbourne dla Grzegorza Gomulca były wielką, życiową przygodą. Podkreśla, że jego udział w sukcesie polskiego tenisisty jest niewielki, ale jego pomoc została doceniona przez samego zawodnika. - Już po wyjeździe z Melbourne Łukasz wysłał mi SMS-a z podziękowaniami - zdradza fizjoterapeuta i skromnie dodaje, że to nie koniec jego współpracy z Kubotem. Panowie planują ponownie spotkać się podczas turniejów w Stanach Zjednoczonych.
Łukasz Kubot tuż po triumfie dotarł do swoich współpracowników, by wraz z nimi cieszyć się z sukcesu
Organizacja ATP drogę Łukasza Kubota i Roberta Lindstedta do triumfu w Australii podsumowała mianem "zwycięskiej kombinacji". Zaznaczono przy tym, że - przygotowując się do Australian Open – panowie wystąpili razem tylko w dwóch turniejach. Podobnie możemy nazwać współpracę Kubota i Gomulca. Profesjonalny tenisista spotkał na swojej drodze profesjonalnego fizjoterapeutę i co z tego wyszło? Triumf w wielkoszlemowym turnieju!
Aneta Hołówek, man, polskieradio.pl