Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
migrator migrator 27.02.2010

Kanada - USA. Wymarzony finał olimpijski w hokeju

Hokeiści Kanady zagrają z Amerykanami o złoty medal w olimpijskim turnieju w Vancouver. To spełnienie marzeń organizatorów i kibiców
Hokeiści reprezentacji KanadyHokeiści reprezentacji Kanadyfot.VANOC/COVAN

Na tegorocznych igrzyskach obydwa zespoły spotkały się w ostatnim meczu swojej grupy, decydującym o bezpośrednim awansie do 1/4 finału z pierwszej pozycji. Wygrali wówczas Amerykanie 5:3, a Kanadyjczycy musieli walczyć o miejsce w tej fazie w meczu play off z Niemcami (8:2).

Dzień później drużyna spod znaku klonowego liścia wyeliminowała Rosjan 7:3, a następnie w piątkowym półfinale uporała się ze Słowakami 3:2, choć w końcówce rywale zdobyli dwa gole i byli bliscy wyrównania.

Natomiast Amerykanie w ćwierćfinale wygrali nie bez trudu ze Szwajcarią 2:0, a w piątek w półfinale pokonali Finów 6:1. W niedzielę o godzinie 21.00 czasu polskiego ponownie przeciwko sobie wyjadą na lód ekipy USA i Kanady.

Przed igrzyskami gospodarze byli typowani na faworytów zmagań olimpijskich, ale potknięcie w fazie grupowej trochę nadwerężyło wizerunek "super teamu".

"Od dwóch tygodni gramy pod ogromną presją i już trochę do tego przywykliśmy. Może trochę dłuższą drogą, ale jednak dotarliśmy do finału i jesteśmy tym podekscytowani. Nie mamy szczególnych oczekiwań, choć oczywiście marzymy o złocie, jak wszyscy. Liczymy na dobrą zabawę, szczególnie, że gramy przeciwko USA, ale nie mamy szczególnych oczekiwań" - powiedział kanadyjski bramkarz Roberto Luongo.

Tamto spotkanie miało rekordową oglądalność w historii kanadyjskiej telewizji, a niedzielny finał może pobić ten wynik. Styl w jakim Kanadyjczycy pokonali mocną ekipę Rosji na nowo podgrzał nadzieje miejscowych kibiców na końcowy sukces, jednak Amerykanie - jak na razie - wydają się najlepiej przygotowanym do turnieju zespołem.

"Wciąż nie myślę, że pokonaliśmy tu faworytów. Trudno powiedzieć czy oni nimi byli czy może jednak my. To był jeden z naszych dobrych meczów na olimpiadzie, a przed nami jest najważniejszy występ, więc nie będziemy się oszczędzać w niedzielę" - powiedział amerykański napastnik Zach Parise, podkreślając, że pod większą presją będą musieli grać ich rywale.

"Trudno jest powiedzieć kto jest teraz silniejszy, bo to już nie są te same zespoły, co kilka dni temu. W fazie grupowej były to jeszcze grupki zawodników z różnych klubów ligi NHL, które dopiero się docierały. teraz to są w miarę zgrane drużyny, które mają za sobą kilka ciężkich meczów. Na pewno jesteśmy teraz lepszym teamem, niż na początku igrzysk" - powiedział trener Amerykanów Ron Wilson.

dp