Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Marcin Nowak 10.10.2010

Polacy nie zdołali wygrać w Chicago

Polska zremisowała z USA 2:2 (1:1) w towarzyskim meczu piłkarskim w Chicago. Setny mecz w drużynie narodowej rozegrał Michał Żewłakow.
Michał Żewłakow (P) w meczu USA - PolskaMichał Żewłakow (P) w meczu USA - Polskafot. PAP

Siódmy, kolejny mecz bez zwycięstwa zespołu Franciszka Smudy. W Chicago polska reprezentacja rozegrała jednak dobre spotkanie, remisując ze znacznie wyżej notowaną w rankingu FIFA (18. miejsce) drużyną amerykańską.

W Chicago jak u siebie

W Chicago Polacy mogli czuć się jak u siebie w domu. Większość z 30 tys. kibiców, którzy zasiedli na trybunach stadionu Soldier Field, stanowiła bowiem żywiołowo dopingująca rodaków amerykańska Polonia.

Początek meczu nie był udany dla biało-czerwonych. W 13. minucie Jozy Altidore otrzymał precyzyjne prostopadłe podanie od debiutującego w reprezentacji USA Jermaine'a Jonesa i nie dał żadnych szans Arturowi Borucowi.

Amerykanie poszli za ciosem, spotkali się jednak z kontrą. Polacy szybko przerzucili piłkę na połowę gospodarzy, ale Ludovic Obraniak nie zauważył wychodzącego na czystą pozycję Roberta Lewandowskiego. W 20. minucie Obraniak zrehabilitował się doskonałym podaniem do Lewandowskiego. Napastnik Borussii Dortmund powinien wyrównać. W identycznej sytuacji, co wcześniej Altidore, nieatakowany i mając przed sobą tylko Tima Howarda, trafił w nogi amerykańskiego bramkarza.

Polacy nie zwalniali tempa. Raz po raz niebezpiecznie przedzierał się prawym skrzydłem Jakub Błaszczykowski, za którym z trudem nadążali rywale. Próbował strzelać z dystansu Adam Matuszczyk. Wreszcie w 30. minucie padło wyrównanie. Oguchi Onyewu popełnił błąd, Obraniak wyłożył piłkę Matuszczykowi, a ten płaskim strzałem z 16 metrów posłał ją do siatki. Pomocnik FC Koeln zdobył swoją pierwszą bramkę dla reprezentacji Polski.

Szczęście w końcówce

Tuż przed przerwą ponownie zagroził Borucowi Altidore. Mający haitańskie korzenie napastnik silnie uderzył, a piłka musnęła poprzeczkę.

Drugą połowę mocnym akcentem rozpoczęli gospodarze. W 53. minucie z rzutu rożnego dośrodkowywał Stuart Holden, najwyżej wyskoczył do piłki Onyewu i Amerykanie ponownie objęli prowadzenie.

Trzy minuty później Altidore mógł je podwyższyć, ale tym razem przegrał pojedynek z Borucem.

W 73. minucie kolejną świetną asystą popisał się Obraniak. Po jego podaniu na prawe skrzydło osamotniony Błaszczykowski spokojnie przymierzył i posłał piłkę w długi róg bramki Howarda.

Remis 2:2 utrzymał się do końca spotkania, choć już w doliczonym czasie gry zakotłowało się pod polską bramką, piłka odbijała się od graczy obu drużyn i zmierzała już do siatki, ale z linii bramkowej wybił ją jeden biało-czerwonych.

We wtorek Polacy zagrają w Montrealu z Ekwadorem.

Żewłakow wyrównał rekord Grzegorza Laty

Tymczasem Michał Żewłakow został drugim w historii polskim piłkarzem, który rozegrał 100 meczów w reprezentacji narodowej. Dzięki występowi w spotkaniu z USA w Chicago (2:2) 34-letni obrońca wyrównał rekord należący do Grzegorza Laty.

Żewłakow, grający obecnie w tureckim Ankaragucu, zadebiutował w kadrze narodowej w czerwcu 1999 roku - w spotkaniu z Nową Zelandią (0:0). Obecnie przyznaje, że wówczas nawet nie marzył o takiej liczbie występów.

Osobiście zawsze żyłem z meczu na mecz. Rekord nigdy nie był sprawą nadrzędną, choć taka liczba rzeczywiście działała na wyobraźnię. Jak widać, dzięki konsekwencji, uporowi i ambicji nawet niedoścignione marzenia mogą się spełnić - przyznał Żewłakow.

Wychowanek Drukarza Warszawa wystąpił w dwóch turniejach mistrzostw świata (2002, 2006) i jednym mistrzostw Europy (2008). Sam podkreśla jednak, że tych sukcesów nie sposób porównać z osiągnięciami najlepszych polskich piłkarzy.

Nie mogę się równać z takimi zawodnikami, jak Lato, Boniek, Deyna czy Szymanowski. Ci zawodnicy naprawdę odnosili sukcesy z reprezentacją. Napisali historię futbolu, w którą ja się tylko wkomponowałem. Nie osiągnąłem nic wielkiego z reprezentacją. Po prostu w niej grałem... - powiedział 34-letni obrońca.

Miłe wspomnienia z występów z bratem

Żewłakow przyznał, że często wspomina swój pierwszy wspólny występ z bratem bliźniakiem, Marcinem (w lutym 2000 roku). Polska zmierzyła się wówczas na wyjeździe z Francją i przegrała 0:1. Jeszcze chętniej doświadczony reprezentant wraca myślami do meczu z Armenią w Warszawie w eliminacjach mistrzostw świata 2002.

Zwyciężyliśmy 4:0, a ja z bratem zagraliśmy w rodzinnym mieście, na dodatek obaj zdobyliśmy po jednym golu - przypomniał Michał Żewłakow, obecnie kapitan kadry.

W karierze środkowego obrońcy (wcześniej występował na lewej stronie) zdarzały się również wpadki. W marcu 2009 roku reprezentacja prowadzona przez Leo Beenhakkera przegrała w Belfaście z Irlandią Północną 2:3, a Żewłakow strzelił samobójczego gola (po jego podaniu w kierunku bramki Artur Boruc nie trafił w piłkę).

Imponująco wyglądają sukcesy klubowe jubilata. Dwa razy mistrzostwo Belgii z Anderlechtem Bruksela, trzy razy mistrzostwo Grecji z Olympiakosem Pireus, na dodatek występy w Lidze Mistrzów z tymi klubami.

USA - Polska 2:2 (1:1)

Bramki: dla USA - Jozy Altidore (13), Oguchi Onyewu (52); dla Polski - Adam Matuszczyk (30), Jakub Błaszczykowski (73).

Żółte kartki: Jozy Altidore (USA), Dariusz Pietrasiak (Polska).

Sędzia: Steven Di Pietro (Kanada). Widzów: 31 631.

Polska: Artur Boruc - Łukasz Piszczek, Dariusz Pietrasiak, Michał Żewłakow, Łukasz Mierzejewski - Jakub Błaszczykowski, Adam Matuszczyk, Rafał Murawski, Ludovic Obraniak, Adrian Mierzejewski (71-Andrzej Niedzielan) - Robert Lewandowski

USA: Tim Howard - Steven Cherundolo, Oguchi Onyewu, Maurice Edu, Carlos Bocanegra, - Stuart Holden, Michael Bradley, Jermaine Jones, Benny Feilhaber (61-Alejandro Bedoya) - Clint Dempsey, Jozy Altidore

man