Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Paweł Gawlik 22.12.2010

Nie ma mowy o obżarstwie

Justyna Kowalczyk jest zadowolona z treningu przeprowadzonego na trasach biegowych COS w Zakopanem. Mistrzyni olimpijska przygotowuje się do Tour de Ski.
Justyna KowalczykJustyna Kowalczyk fot.PAP/EPA

- Wiało trochę, ale w sumie było przyjemnie i zgodnie z założeniami zrobiłam blisko dwugodzinny trening podtrzymujący. Lubię tu biegać. Do Zakopanego czuję sentyment ze względu na lata spędzone w szkole sportowej i częste zajęcia na początku moich międzynarodowych wojaży. Teraz, gdy właściwie w Polsce mnie nie ma, tym przyjemniej tu chociaż na chwileczkę przyjechać - powiedziała Kowalczyk.

Złota medalistka igrzysk w Vancouver dodała, że mimo okresu przedświątecznego nie mogła, chociaż bardzo by chciała, zrobić przerwy w treningach. "Zbliżające się zawody cyklu Tour de Ski są dla mnie niezwykle ważne. Nie mogę sobie pozwolić nawet na krótkie lenistwo czy tym bardziej objadanie się domowymi specjałami".

Cykl zaliczanych do PŚ zawodów Tour de Ski rozpocznie się w Oberhofie (31 grudnia - 1 stycznia). Kolejne rozegrane zostaną w Oberstdorfie (2-3 stycznia), Toblach (5 stycznia), Cortina d'Ampezzo-Toblach (6 stycznia) i w Val di Fiemme (8-9 stycznia).

Pochodząca z Kasiny Wielkiej Kowalczyk podreśliła, że TdS to dla niej bardzo duże wyzwanie.

- Mam w sobie, podobnie jak chyba każdy startujący, dużo pokory - to piękne zawody, ale wystarczy przecież jeden słabszy dzień i może to zaważyć na rezultacie końcowym. Mnie jak każdemu taki dzień może się zdarzyć - nikt przecież nie jest ze stali. Staram się więc dobrze przygotować, nie chorować, nie denerwować, ale także w stu procentach zmobilizować i skoncentrować, żeby nie popełnić głupich pomyłek.

- Czy ostatnie decyzje sędziów dyskwalifikujące mnie wzmogły tak zwaną sportową złość? - zastanawiała się - Nie, bo tego, co czuję nie nazwałabym złością. Zwykle, jak to się mówi mam pod górkę, i to po prostu działa na mnie mobilizująco. Tak też jest tym razem.

gaw