Współpraca naszej najlepszej narciarki biegowej, Justyny Kowalczyk, z trenerem Aleksandrem Wierietelnym pełna jest ekscytujących momentów. Zarówno trener jak i zawodniczka nie należą do spokojnych i spolegliwych osób. Każde z nich wie czego chce, dlatego mimo nieprzeciętnych temperamentów, wyniki ich współpracy są tak wspaniałe.
- Obydwoje dobrze wiemy, że aby był sukces musimy coś poświęcić - mówi w rozmowie z Tomaszem Zimochem, Aleksander Wierietelny, trener Justyny Kowalczyk.
Wietietelny przyznaje, że jego praca trenerska rwa już 40 lat i w tym czasie wielokrotnie musiał rezygnować z wielu rzeczy, aby w całości poświęcić się zawodnikom. Według trenera, jego postawa motywuje zawodników do ciężkiej pracy.
- Gdybym szedł na kawę podczas, gdy Justyna realizuje morderczy trening, to raczej nie miałbym dobrej opinii – twierdzi trener.
Aleksander Wierietelny opowiada Tomaszowi Zimochowi o wielu trudnych sytuacjach jakie miały miejsce podczas współpracy z Justyną Kowalczyk.
- Kiedyś podczas treningu, Justyna biegła na rolkach, a ja jechałem na rowerze, zwróciłem jej na coś uwagę – wspomina trener. – Ona się z nią nie zgodziła, a ja zacząłem szukać w głowie odpowiedniego słowa, które opisałoby jej upór. Jedynym, które mi przyszło na myśl, było określenie "oślica" i tak jej powiedziałem – dodaje Wierietelny.
Po treningu trener otrzymał w prezencie od zawodniczki figurkę osiołka, który do dzisiaj jest symbolem ich teamu. Szaraczek, bo tak ma na imię, towarzyszy im w każdej sportowej podróży. Do stada dołączają kolejne osły, ale ten pierwszy jest najważniejszy.
Teraz już wiemy do kogo należy spieszący w stronę narciarskich tras samochód, w całości ozdobiony naklejkami osiołków.
ah