Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Aneta Hołówek 07.07.2012

Wielki bój Agnieszki Radwańskiej w finale Wimbledonu

Agnieszka Radwańska w finale wielkoszlemowego turnieju na trawiastych kortach Wimbledonu zagrała z Sereną Williams. Był to historyczny mecz dla polskiego tenisa.
Serena Williams i Agnieszka RadwańskaSerena Williams i Agnieszka RadwańskaPAP/EPA/JONATHAN BRADY
Galeria Posłuchaj
  • Jan Pachlowski, PR Chicago - komentarze w USA po finale Wimbledonu
  • Wojciech Fibak, były tenisista o finale Wimbledonu
  • Wojciech Fibak, były tenisista o sukcesie Agnieszki Radwańskiej na Wimbledonie
  • Jacek Muzolf, prezes Polskiego Związku Tenisowego o finale Wimbledonu
  • Jacek Muzolf, prezes Polskiego Związku Tenisowego o przeziębieniu Agnieszki Radwańskiej
  • Grzegorz Drymer, PR Londyn - relacja z finału Wimbledonu
Czytaj także

To był najważniejszy mecz w dotychczasowej karierze Polki. Rozstawiona z numerem trzecim Agnieszka Radwańska przegrała finałowy mecz w trzech setach: 1:6, 7:5, 2:6.

Zasłużyła jednak na oklaski, gdy w drugim secie w praktycznie beznadziejnej sytuacji zdołała odrobić straty i pokonać Amerykankę. Polce nie starczyło jednak sił na decydującą partię, którą bezapelacyjnie wygrała Serena Williams (nr. 6).

Czterokrotna triumfatorka Wimbledonu (2002-03 i 2009-10) i była liderka WTA Tour była dziś za mocna dla 23-letniej tenisistki z Krakowa, która po raz pierwszy grała w finale Wielkiego Szlema.

Serena zdeklasowała Radwańską w pierwszym secie

Pierwszy set okazał się bardzo bolesny dla Polki. Amerykanka straciła tylko jednego gema w pierwszej partii na Korcie Centralnym w Londynie. Pierwszego gema przy własnym podaniu wygrała Amerykanka. Umożliwił jej to bardzo mocny serwis. Drugi gem był niezwykle zacięty. Serena Williams przełamała Agnieszkę Radwańską, mimo wielkich starań Polki. Kolejnego gema również wygrała zawodniczka z USA, choć "Isia" dzielnie stawiała opór.

Agnieszka Radwańska niestety przegrała także swoje drugie podanie, a Serena Williams chwilę później pewnie wygrała gema przy swoim serwisie. Polka wygrała pierwszego gema dopiero przy stanie 0:5. Jej radość nie trwała jednak długo, gdyż chwilę później zawodniczka z USA wygrała własne podanie i zakończyła pierwszego seta.

Agnieszka
Agnieszka Radwańska

Tuż po zakończeniu pierwszej partii spotkanie przerwano ze względu na deszcz. Na korcie rozwinięto płachtę, która chroni nawierzchnię przed opadami.

Zacięta walka w drugim secie

23-letnia tenisistka z Krakowa w pierwszym secie nie potrafiła przeciwstawić się Serenie Williams. Bardzo dobre rozpoczęła jednak drugą partię. Polka pewnie wygrała swoje podanie. Chwilę później Amerykanka nie dała jednak szans Radwańskiej przy swoim serwisie, a następnie przełamała "Isię" bez straty punktu. W tym momencie wydawało się, że losy finału są już przesądzone.

Serena Williams znów wygrała swoje podanie i pewnie zmierza po trofeum, prowadząc w drugim secie 3:1. Po kolejnych dwóch gemach - Amerykanka utrzymywała przewagę przełamania.

Niezwykły bój toczył się w ósmym gemie. Agnieszka Radwańska desperacko chciała odrobić stratę przełamania, aby jeszcze odwrócić losy tego meczu. To się opłaciło! Polka zagrała chyba najlepszego gema w finale, co w połączeniu z kilkoma niewymuszonymi błędami Williams dało jej zwycięstwo. Remis - 4:4 w drugim secie.

Agnieszka
Agnieszka Radwańska

Kolejny gem dla Polki! Agnieszka Radwańska wygrała własne podanie i przy wielkim aplauzie londyńskiej publiczności po raz pierwszy w finale wyszła na prowadzenie. Serena Williams otrząsnęła się po przegraniu trzech gemów z rzędu i wygrała swój serwis chwilę później. Polka odpowiedziała jednak wygraniem własnego podania.

Do przełomu doszło w 12 gemie. Przy stanie 6:5 dla Radwańskiej serwowała Serena. Polka znów postanowiła zaryzykować i po raz kolejny wyszło jej to wspaniale. Radwańska przełamała popełniającą coraz więcej błędów Williams i ostatecznie wygrała drugiego seta 7:5!

Radwańskiej nie starczyło sił

Początek trzeciej i decydującej partii również zaczął się dla Polki pomyślnie. Mimo naporu Amerykanki - Radwańska wygrała własne podanie. Zaraz potem własny serwis wygrała Serena Williams. Tenisistka z Krakowa chwilę później obroniła własne podanie, choć z problemami. Zawodniczka z USA miała szansę na przełamanie, ale Polka ostatecznie wygrała gema.

Niestety Amerykanka w końcu wygrała gema przy podaniu Radwańskiej. Przełamanie nastąpiło w piątym gemie. A na domiar złego Serena Williams ponownie przełamała Polkę przy okazji kolejnego podania 23-letniej tenisistki z Krakowa. Zawodniczka z USA ostatecznie wygrała 6:2 i tym samym zdobyła swój kolejny wielkoszlemowy tytuł.

Serena
Serena Williams

O zwycięstwie Sereny Williams zadecydował bardzo mocny serwis i potężna liczba piłek kończących. Amerykanka zaserwowała 17 asów serwisowych (przy dwóch Polki) i miała 58 "winnerów" (przy zaledwie 13 tenisistki z Krakowa). Oczywiście zawodniczka z USA była w ciągłym natarciu i często popełniała też niewymuszone błędy. Zrobiła ich aż 36 przy zaledwie 14-tu Radwańskiej.

Polka był niezwykle skuteczna w przełamaniach - na dwie okazje obie wykorzystała. U Amerykanki wyglądało to procentowo o wiele gorzej - wygrała 5 z 15 break-pointów, co i tak oczywiście dało końcowy sukces Serenie.

Obie panie na korcie spędziły 2 godziny i 2 minuty.

Agnieszka Radwańska miała szansę na fotel liderki

Gdyby Radwańska wygrała finał Wimbledonu - byłaby nową liderką rankingu WTA. Tak się jednak nie stało, ale Polka zdobyła 1400 punktów i 557 tysięcy funtów, co jest najwyższą nagrodą zdobytą przez nią na korcie. 23-letnia tenisistka z Krakowa awansowała też z trzeciej na drugą pozycję, najwyższą w karierze, wyprzedzając Rosjankę Marię Szarapową. Przed nią znajduje się tylko Białorusinka Wiktoria Azarenka.
W finale wielkoszlemowego turnieju Radwańska grała po raz pierwszy. Dotychczas jedyną Polką, która wystąpiła w finale Wimbledonu, była Jadwiga Jędrzejowska. W 1937 roku 25-letnia wtedy zawodniczka przegrała z Angielką Dorothy Edith Round 2:6, 6:2, 5:7.

Serena
Serena Williams

Wynik finału Wimbledonu:

Agnieszka Radwańska (Polska, 3) - Serena Williams (USA, 6) 1:6, 7:5, 2:6

Marcin Nowak, ah, polskieradio.pl, PAP, IAR