Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Aneta Hołówek 16.10.2012

Brazylia rozgromiła Japonię we Wrocławiu

W rozegranym we Wrocławiu towarzyskim meczu piłkarskim Japonia przegrała 0:4 z Brazylią.
Wrocław, 16.10.2012. Radość Brazylijczyków po golu strzelonym przez Paulinho podczas towarzyskiego meczu Brazylia - Japonia, który został rozegrany w stolicy Dolnego ŚląskaWrocław, 16.10.2012. Radość Brazylijczyków po golu strzelonym przez Paulinho podczas towarzyskiego meczu Brazylia - Japonia, który został rozegrany w stolicy Dolnego ŚląskaPAP/Maciej Kulczyński

Piłkarska fiesta na stadionie we Wrocławiu rozpoczęła się już na ponad godzinę przed rozpoczęciem meczu. Kibice, którzy zdecydowali się wcześniej przyjechać na sportową arenę, mogli oglądać m.in. pokazy tancerek zumby. Na trybunach dużo bardziej widoczni byli kibice Japonii, z wymalowanymi twarzami, którzy rozwiesili na bandach m.in. flagi narodowe. Z kolei ubrana w żółte koszulki, niewielka grupka fanów z Brazylii przez cały mecz dopingowała swoich zawodników przy dźwiękach bębnów, gwizdków i grzechotek.
W pierwszych minutach spotkania inicjatywa należała do Japończyków, którzy dłużej utrzymywali się przy piłce, ale mieli spore kłopoty z wykończeniem akcji. Cofnięci na własną połowę Brazylijczycy spokojnie czekali na możliwość wyprowadzenia kontrataku i gdy tylko udało im się przejąć piłkę, pod bramką mistrzów Azji robiło się bardzo nerwowo.
W 12. minucie meczu, po szybko wyprowadzonym ataku, na strzał z ponad 20. metrów zdecydował się Paulinho i pomimo rozpaczliwej interwencji Eiji Kawashimy piłka wpadła do bramki. Pięć minut później, po znakomitym podaniu Neymara, były zawodnik m.in. ŁKS Łódź był bliski zdobycia drugiego gola. Wpadł w pole karne, minął bramkarza, ale z ostrego konta nie trafił w bramkę.
W 26. minucie Japończycy nie mieli już tyle szczęścia. W zamieszaniu w polu karnym piłkę ręką zatrzymał upadający Yasuyuki Konno, sędzia bez wahania podyktował rzut karny, który na bramkę zamienił Neymar. Jeszcze przed przerwą Brazylijczycy mogli podwyższyć prowadzenie, ale po strzale Kaki piłka trafiła w słupek, a wychodzący na czystą pozycję Neymar zgubił piłkę.
Druga część spotkania rozpoczęła się od mocnego uderzenia pięciokrotnych mistrzów świata, którzy już w 48. minucie cieszyli się ze zdobycia trzeciej bramki. Neymar zwodem minął w polu karnym jednego z obrońców, z ostrego konta uderzył na bramkę, a piłka odbiła się jeszcze od jednego z rywali i wpadła do siatki obok zaskoczonego bramkarza.
Od tego momentu tempo meczu nieco spadło, ale Brazylijczycy w dalszym ciągu kontrolowali przebieg gry. W 67. minucie "Canarinhos" wyprowadzili kontratak, Neymar dośrodkował w pole bramkowe z końcowej linii, piłka przeleciała nad bramkarzem, a do siatki skierował ją Ramires. Gol nie został jednak uznany, ponieważ zdaniem arbitra lecąca w stronę bramki piłka opuściła boisko. Żadnych wątpliwości nie było już jednak w 76. minucie, gdy, po podaniu Neymara, Kaka wbiegł w pole karne i płaskim strzałem ustalił wynik spotkania.
Było to drugie w historii spotkanie, które "Canarihnos" rozegrali w Polsce. Po raz pierwszy Brazylijczycy wystąpili nad Wisłą w 1968 r. w Warszawie, gdzie na stadionie X-lecia pokonali Polskę 6:3.

Japonia - Brazylia 0:4 (0:2).
Bramki: 0:1 Paulinho (12), 0:2 Neymar (26-karny), 0:3 Neymar (48), 0:4 Kaka (76).
Żółta kartka: Brazylia - Ramires, David Luiz.
Sędzia: Marcin Borski (Polska). Widzów: 30000.
Brazylia: Diego Alves - Leandro Castan, Thiago Silva, David Luiz, Adriano Claro - Paulinho, Ramires (88. Sandro), Kaka (82. Lucas), Oscar (89. Thiago Neves) - Neymar (85. Leandro Damiao), Hulk (77. Giuliano).
Japonia: Eiji Kawashima - Yuto Nagatomo, Yasuyuki Konno, Maya Yoshida (90. Yuzo Kurihara), Atsuto Uchida (46. Hiroki Sakai) - Yasuhito Endo, Kengo Nakamura (46. Takashi Inui), Makoto Hasebe (62. Hajime Hosogai), Hiroshi Kiyotake (90. Ryo Miyachi) - Keisuke Honda, Shinji Kagawa.

Po meczu powiedzieli:
Selekcjoner reprezentacji Brazylii Mano Menezes: "Japonia bez żadnych wątpliwości była najmocniejszym ze wszystkich zespołów azjatyckich, z którymi ostatnio graliśmy. Narobiła nam sporo kłopotów, zwłaszcza na początku, gdy długo utrzymywała się przy piłce. Nam w końcu udało się strzelić kilka bramek i ostatecznie wygrać, ale być może największym zwycięstwem zespołu było to, że po słabszym początku odnieśliśmy sukces. Japonia to jedna z drużyn, która powinna być w Brazylii na mistrzostwach świata i tym bardziej cieszę się, że dzisiaj wygraliśmy.
Moi zawodnicy zagrali dzisiaj bardzo dobrze taktycznie. Wiele osób mówiło, że nie gramy zbyt ofensywnie, ale trzeba pamiętać, że my nie produkujemy goli, musimy się dostosować do sytuacji na boisku. Jeśli obrona rywala jest słabsza, to oczywiście atakujemy, ale chodzi też o naszą jakość. Hiszpania gra obecnie najlepszy futbol na świecie; mam nadzieję, że Brazylia dobije do tego poziomu".
Selekcjoner reprezentacji Japonii Alberto Zaccheroni: "Nasz plan na to spotkanie przewidywał powstrzymywanie ataków rywali i stwarzanie sobie jak największej liczby sytuacji podbramkowych. Początkowo nie graliśmy źle, byliśmy w polu karnym z piłką, ale niestety, nie udało nam się zdobyć bramki; później straciliśmy gola po prostopadłym podaniu i strzale Paulinho. Druga bramka padła po rzucie karnym i od tego momentu drużyna zaczęła panikować.
Ciężko walczyć z takim zespołem jak Brazylia, gdy już do przerwy przegrywa się 0:2. Rywale byli dzisiaj na zupełnie innym poziomie niż my, ale dzięki temu mogliśmy zobaczyć czego nam brakuje i nad czym musimy popracować. Wierzę jednak, że moja drużyna ma potencjał, musimy spokojnie pracować dalej, a ja już teraz myślę o kierunku, w którym zespół będzie się rozwijał".

ah