Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Piotr Grabka 19.03.2013

Polska-Ukraina. Majewski: wracam mądrzejszy

Pomocnik Nottingham Forest Radosław Majewski nie wspomina dobrze swojego poprzedniego występu przeciwko Ukrainie. Polacy przegrali towarzysko we Lwowie 0:1, a Majewski został zawieszony. Teraz obiecuje rewanż za tamte wydarzenia.
Radosław Majewski (w środku) na treningu reprezentacji PolskiRadosław Majewski (w środku) na treningu reprezentacji PolskiPAP/ Bartłomiej Zborowski
Posłuchaj
  • Radosław Majewski zapewnia, że nie czuje tremy przed piątkowym spotkaniem z Ukrainą (IAR)
  • Sebastian Boenisch wierzy, że przeciwko Ukrainie i San Marino reprezentacja zagra lepiej niż w meczu z Irlandią (IAR)
Czytaj także

>>> Polska-Ukraina: Tomasz Zimoch zaprasza na transmisję do Jedynki!

Oprócz Radosława Majewskiego zawieszeni przez trenera Leo Beenhakkera za zachowanie niegodne reprezentanta kraju zostali Dariusz Dudka i Artur Boruc. Ten ostatni również jest w kadrze na najbliższe mecze eliminacyjne do mistrzostw świata 2014 z Ukrainą (22 marca) i San Marino (26 marca). Obaj reprezentanci nie chcieli wracać do tamtych wydarzeń.
- Wiem, że ludzie mówią o tym różne rzeczy, ale to dla mnie już bez znaczenia. Kiedyś przejmowałem się różnymi opiniami. Wiem jednak na czym stoję i na co mnie stać. Zmieniłem się. Teraz będzie rewanż za tamtą porażkę, ale nie będzie już takiej sytuacji poza boiskiem jak wówczas - zapewnił Majewski.
Wychowanek Znicza Pruszków wrócił do reprezentacji po 2,5-letniej przerwie.
- Na razie wszystko jest w porządku. Fajnie jest się znowu spotkać z chłopakami. Chyba potrzebuję trochę czasu, aby wkomponować się do zespołu. Nie mieliśmy jeszcze cięższych treningów, czy gierek wewnętrznych. Dobrze się czuję, jeżeli chodzi o formę sportową. W Nottingham idzie mi dosyć dobrze, bo grałem w ostatnich meczach i odzyskałem pewność siebie. Teraz wszystko będzie zależało od trenera. Jeśli w piątek dostanę szansę, to na pewno nie będzie źle - zadeklarował 26-letni zawodnik.
Na pierwszych zajęciach trenował w parze z Robertem Lewandowskim, z którym zna się jeszcze z czasów wspólnych występów w Zniczu Pruszków.
- Mieliśmy możliwość porozmawiania o prywatnych sprawach, a nie o piłce. To nie jest tak, że chciałbym grać tylko z Lewandowskim, ponieważ potrafię podać również do innego napastnika. Sam jednak też potrafię strzelić bramkę - podkreślił Majewski.
W piątek biało-czerwoni zmierzą się z Ukrainą na Stadionie Narodowym w Warszawie. Spotkanie może mieć kluczowe znaczenie dla końcowych rozstrzygnięć w grupie H.
- Proszę nie pytać mnie o rywali, bo niewiele wiem na ich temat. Nawet jeśli chodzi o Championship nie interesuję się piłkarzami drużyn przeciwnych. Nie wiem czy byłbym w stanie wymienić nazwisko chociaż jednak gracza np. Sheffield Wednesday. Uważam, że jeśli mój zespół będzie dobrze grał, to nie ma znaczenia, kto występuje po drugiej stronie boiska - dodał Majewski.
Zapytany czy zna chociaż Anatolija Tymoszczuka z Bayernu Monachium, odpowiedział żartem.
- To ten z długimi włosami? A to jego kojarzę. A tak poważnie, to nie jest tak, że w ogóle nie interesuję się piłką, bo oglądam mecze. Kiedyś dużo czytałem na temat futbolu, analizowałem i rozmyślałem na ten temat. Jednak w Anglii trochę się wyciszyłem - dodał.
Na ostatnie wyniki Nottingham Forest duży wpływ miał powrót do klubu trenera Billy'ego Davisa, który odpowiedzialny był za sprowadzenie Majewskiego z Polonii Warszawa.
- W siedmiu meczach zdobyliśmy 19 punktów i jesteśmy na piątym miejscu. Ten szkoleniowiec jest świetnym motywatorem. Ci, którzy wcześniej nieco ulgowo traktowali treningi, teraz są maksymalnie zaangażowani. To przekłada się na występy w meczach. Ja również na tym skorzystałem, bo gram regularnie, strzelam bramki i zaliczam asysty. Mam nadzieję, że teraz wywalczymy awans do Premier League, bo idziemy w dobrym kierunku - zapewnił pomocnik.
Na piątkowym spotkaniu na Stadionie Narodowym spodziewany jest komplet publiczności.
- Nie obawiam się o atmosferę, bo w Nottingham przecież nie przychodzi na mecze po trzy tysiące kibiców. Wolę jak jest pełny stadion, niż słyszeć czyjeś pomruki niezadowolenia, a trybuny świecą pustkami. Jak jest typowo piłkarska atmosfera, to aż ciarki przechodzą po plecach. Tak naprawdę, właśnie po to się gra - zakończył Majewski.

pg