Sergiusz Ryczel nie ukrywał, że w starciu ćwierćfinałowym Ligi Mistrzów jest całym sercem za ekipą mistrza Niemiec, w której występuje trzech polskich piłkarzy - Łukasz Piszczek, Jakub Błaszczykowski i Robert Lewandowski.
Dziennikarz nSport (po fuzji telewizji "n" z Cyfrą+ spotkanie mogli też zobaczyć widzowie Canal+) podczas meczu z Malagą wielokrotnie cieszył się z dobrych akcji Borusii Dortmund, używał sformułowań typu: "strzelamy", "cieszymy się", identyfikując się z ekipą Juergena Kloppa. Prawdziwa euforia ogarnęła jednak Ryczela przy golu, który zdecydował o zwycięstwie mistrza Niemiec i awansie tej drużyny do półfinału Ligi Mistrzów. "Kto wyszedł z tego stadionu przed czasem, jest skończonym idiotą" - powiedział w tej sytuacji. Zupełnie nie zważał na ewidentne dwa spalone, które towarzyszyły bramce Felipe Santany z ostatniej minuty spotkania.
Jedni nie widzą w tym nic złego, inni - uważają tego rodzaju komentarz w meczu, gdzie gra niemiecka drużyna klubowa z hiszpańską - za skandaliczny. W sieci rozgorzała dyskusja, czy tego rodzaju zachowanie przystoi dziennikarzowi sportowemu. Jeden z portali sportowych zasugerowała nawet komentatorowi stacji nc+ by przyjął niemieckie obywatelstwo, skoro w taki sposób kibicuje zespołowi Borussii Dortmund.
man, polskieradio.pl