Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Martin Ruszkiewicz 08.05.2013

Puchar Polski po raz trzeci z rzędu dla Legii Warszawa!

Legia Warszawa przegrała 0:1 (0:1) ze Śląskiem Wrocław w drugim meczu finałowym piłkarskiego Pucharu Polski, ale dzięki zwycięstwu w pierwszym spotkaniu 2:0 zdobyła trofeum.
Legia Warszawa - Śląsk WrocławLegia Warszawa - Śląsk WrocławPAP/Bartłomiej Zborowski
Galeria Posłuchaj
  • Jan Urban o meczu rewanżowym Pucharu Polski Legia Warszawa - Śląsk Wrocław (Naczelna Redakcja Sportowa/IAR)
  • Stanislav Levy o meczu rewanżowym Pucharu Polski Legia Warszawa - Śląsk Wrocław (Naczelna Redakcja Sportowa/IAR)
Czytaj także

Podopieczni Jana Urbana fatalnie rozpoczęli środowe spotkanie. Brak zdecydowania Tomasza Jodłowca już w trzeciej minucie wykorzystał Sebastian Mila i dośrodkował w pole karne, a Michał Żewłakow na tyle niefortunnie interweniował, że skierował piłkę głową do własnej bramki.

Po tym trafieniu goście wyraźnie uwierzyli w szansę odrobienia strat z pierwszego meczu i coraz odważniej atakowali. Tym bardziej, że legioniści prezentowali się dużo poniżej oczekiwań. Trener Urban próbował wstrząsnąć swoim zespołem i już w 34. minucie wprowadził Daniela Łukasika za Janusza Gola. Ten nie ukrywał wściekłości i odrzucił rękę szkoleniowca.

Obraz gry jednak nie uległ zmianie. Nadal dużo lepiej prezentował się aktualny mistrz Polski. W 70. minucie Śląsk był bardzo bliski wyrównania stanu dwumeczu. Piotr Ćwielong udanie przelobował Wojciecha Skabę, ale piłka trafiła w poprzeczkę, a Sylwester Patejuk nie zdołał jej dobić.

Do końca spotkania Śląsk lepiej się prezentował, ale nie potrafił tego przełożyć na kolejną bramkę. Gospodarzom natomiast nie pomógł, wprowadzony w końcówce i będący ostatnio w świetnej dyspozycji, Miroslav Radović. Nieporadne zagrania legionistów coraz częściej spotykały się z gwizdami ich własnych kibiców.

Ogromny
Ogromny baner stołecznej Legii rozpostarty na trybunie przez kibiców podczas rewanżowego finałowego meczu piłkarskiego Pucharu Polski ze Śląskiem Wrocław na stadionie Pepsi Arena w Warszawie. Fot.: PAP/Leszek Szymański

Dla nich mecz był pewnego rodzaju sprawdzianem. Dzień przed spotkaniem wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski zgodził się otworzyć dla publiczności trybunę północną. Warunkiem była deklaracja prezesa Legii Bogusława Leśnodorskiego, że na tzw. Żylecie nie zostanie wywieszona ogromna flaga nazywana sektorówką. Uniemożliwia ona identyfikację osób odpowiedzialnych za "pirotechnikę".

Imponująca sektorówka pojawiła się w drugiej części meczu, ale nie użyto pod nią rac świetlnych. Spełniono również wcześniejsze żądania policji: udrożnione zostały drogi ewakuacyjne. Race świetlne rzucane były natomiast z sektora zajmowanego przez kibiców gości.

Tym samym Legia po raz 16. w historii i 3. raz z rzędu zdobyła Puchar Polski. Zdobyła jednak trofeum z wielkim trudem, bo w rewanżowym spotkaniu zagrała jeden z najsłabszych meczów w ostatnich tygodniach.

Powiedzieli po meczu:

Jan Urban (trener Legii Warszawa): "Mówiłem ostatnio, że w polskiej lidze zdarzają się cuda i drużyny grają nierówno. Nie spodziewaliśmy się jednak, że tak szybko stracimy bramkę i strzeli ją któryś z naszych zawodników. Po tej bramce wkradła się nerwowość w nasze szeregi i wielu zawodników nie poznawałem. Michał Żewłakow strzelił samobója, ale zrehabilitował się w końcówce, kiedy Piotr Ćwielong trafił w poprzeczkę. Zagraliśmy dobrze we Wrocławiu, ale w rewanżu było już nerwowo. Śląsk mógł nas pokarać i nie wiadomo, co byłoby w dogrywce. Dominik Furman doznał kontuzji obojczyka i w dogrywce gralibyśmy w dziesiątkę. Nie będziemy się oszukiwać, że wyglądało to tak jak powinno. Jestem przekonany, że w przypadku naszej porażki we Wrocławiu, w rewanżu zaprezentowalibyśmy się zupełnie inaczej. Jednak te rozgrywki to już historia. Teraz zrobimy wszystko, aby zdobyć mistrzostwo Polski".

Stanislav Levy (trener Śląska Wrocław): "Gratuluję Legii zdobycia Pucharu Polski. W kontekście dwumeczu nie wygrała lepsza drużyna, ale szczęśliwsza. Przed spotkaniem mieliśmy trudną sytuacje, ponieważ musieliśmy odrobić dwubramkowa stratę. Mało nam do tego zabrakło, a moja drużyna pokazała charakter. Mieliśmy na boisku siedmiu ofensywnych zawodników i chcieliśmy, aby w ataku była rotacja. Zagraliśmy bez nominalnego napastnika, ale ta taktyka była skuteczna. Mało nam zabrakło do strzelenia drugiej i trzeciej bramki. Graliśmy dobrą piłkę. Na początku chcieliśmy uniknąć straty bramki i skupić na pressingu. Jestem przyzwyczajony do krytyki. Po wygranej ze słabszym rywalem raczej już jej nie będzie".

Legia Warszawa - Śląsk Wrocław 0:1 (0:1)

Bramka: 0:1 Michał Żewłakow (2. samobójcza)

Żółte kartki: Legia Warszawa - Władimir Dwaliszwili, Jakub Kosecki. Śląsk Wrocław - Krzysztof Ostrowski, Tadeusz Socha.

Sędzia: Paweł Gil (Lublin).

Widzów: 29 416.

Legia Warszawa: Wojciech Skaba - Artur Jędrzejczyk, Michał Żewłakow, Tomasz Jodłowiec, Marko Suler - Jakub Kosecki, Ivica Vrdoljak, Janusz Gol (34. Daniel Łukasik), Władimir Dwaliszwili, Tomasz Brzyski (73. Miroslav Radović) - Marek Saganowski (87. Dominik Furman).

Śląsk Wrocław: Rafał Gikiewicz - Tadeusz Socha, Adam Kokoszka, Rafał Grodzicki, Krzysztof Ostrowski - Waldemar Sobota, Dalibor Stefanović (87. Łukasz Gikiewicz), Marcin Kowalczyk, Sebastian Mila, Piotr Ćwielong (87. Jakub Więzik) - Mateusz Cetnarski (65. Sylwester Patejuk).

mr