Klopp na wieczorną konferencję prasową na stadionie Wembley wszedł bardzo żwawo, niemal w podskokach. Chwilę wcześniej na pytania dziennikarzy odpowiadali jego piłkarze, Sebastian Kehl i Mats Hummels, ale największe ożywienie wsród przedstawicieli mediów spowodował trener Borussii.
"Jaki mamy plan na sobotę? Lunch, odprawa z piłkarzami, a potem czekają nas te okropne korki. Może jest jakiś policjant, który by nas eskortował?" - zażartował Klopp, powodując salwy śmiechu wśród przedstawicieli mediów.
Poproszony o porównanie ludzi z Monachium i Dortmundu, odparł po chwili namysłu: "Oni mają Oktoberfest, piękne miejsca na wakacje, a my... wielkie serca".
Sporo czasu poświęcił też piłkarskim aspektom finału. "Kto jest mocniejszy psychicznie i fizycznie? To nieważne, oba zespoły są bardzo silne. Zgadzam się z Sebastianem Kehlem, że w sobotę o wyniku mogą zadecydować szczegóły. Oba zespoły grały ze sobą w tym sezonie już cztery razy, ale ten piąty mecz będzie absolutnie wyjątkowy. Również z tego powodu, że gramy na Wembley. Dla mnie to idealne miejsce na finał Ligi Mistrzów, nie wyobrażam sobie lepszego" - podkreślił trener wicemistrzów Niemiec.
Piłkarzom Borussii też dopisywały humory. Na trening wybiegli po godz. 20 (czyli po 19 miejscowego czasu), a operatorzy kamer i fotoreporterzy skupiali się m.in. na uśmiechniętym, żartującym z kolegami Jakubie Błaszczykowskim. W świetnych nastrojach byli także Robert Lewandowski i Łukasz Piszczek.
Dwie godziny wcześniej na Wembley trenowali piłkarze Bayernu. "Uważam, że na obu drużynach ciąży taka sama presja" - powiedział kapitan Bawarczyków Philipp Lahm. A Thomas Mueller dodał: "Potrzebujemy zwycięstwa, bo jeśli polegniemy w trzecim finale Ligi Mistrzów w ostatnich czterech latach, przylgnie do nas opinia przegranego zespołu".
Początek meczu na stadionie Wembley o godz. 20.45.
ah