Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Artur Jaryczewski 02.07.2013

Wimbledon: Brytyjczycy pod wrażeniem gry Janowicza

Brytyjska prasa określa występ tenisisty Jerzego Janowicza w 1/8 finału Wimbledonu mianem spektakularnego. Dziennikarze są zachwycenie grą Polaka i wróżą mu wielką karierę.
Jerzy JanowiczJerzy JanowiczPAP/EPA/GERRY PENNY

Dziennikarze uznają też polski ćwierćfinał, w którym łodzianin zagra z Łukaszem Kubotem, za jedną z największych niespodzianek wielkoszlemowego turnieju. - Minęły 33 lata odkąd Polak awansował do ćwierćfinału turnieju wielkoszlemowego, ale osiągnięcie Wojciecha Fibaka z 1980 roku zostało wreszcie powtórzone. Teraz jest ich dwóch. Co więcej, jeden z nich awansuje do półfinału po raz pierwszy w historii kraju - napisał dziennikarz "The Guardian" na stronie internetowej.

Media rozpisywały się głównie o postawie Janowicza w pojedynku 1/8 finału z Juergenem Melzerem. - Pięciosetowa rywalizacja Janowicza z Austriakiem wymagała od Polaka mnóstwo sił, a po zakończeniu meczu 22. tenisista na świecie padł na kolana. Z kolei to, jak awans świętował Kubot po pokonaniu Francuza Adriana Mannarino, na pewno świetnie oddaje nastroje w kraju - podkreślono. Agencja Reuters napisała z kolei, że kankan w wykonaniu Polaka znany jest już w środowisku tenisowym jako "The Kubot".

Przypomniano także, że dwóch zawodników tej samej narodowości zmierzy się w ćwierćfinale Wimbledonu po raz pierwszy od 2000 roku, kiedy o półfinał walczyli Amerykanie Pete Sampras i Jan-Michael Gambill. - Sampras jest idolem Janowicza, a mający ponad sześć stóp wzrostu gigant dysponuje serwisem, który w niczym nie ustępuje temu byłego mistrza. Ale podczas trwającego ponad trzy godziny pojedynku z Melzerem postawa Polaka w głębi kortu była równie imponująca - ocenił "The Guardian".

Agencja Reuters jest pod wielkim wrażeniem gry Janowicza, choć zwraca także uwagę na jego zachowanie na korcie. - Serwisy niczym młot i ogromna aktywność na korcie, która czasem przejawia się dyskusjami z sędzią czy nawet wymianą zdań z asystentami rywala - podsumowano.

PAP/aj