Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Paweł Słójkowski 04.09.2013

Brazylia 2014: Dziekanowski - Fornalik nie może bać się zmian

- Trener Waldemar Fornalik musi się wykazać odwagą przy ustalaniu składu - uważa przed piątkowym meczem z Czarnogórą w eliminacjach mistrzostw świata były piłkarz reprezentacji Polski Dariusz Dziekanowski.
Dariusz DziekanowskiDariusz DziekanowskiWikipedia/Sławek

- Mam nadzieję, że zawodnicy mają świadomość, iż to już ostatnia szansa, by przedłużyć nadzieje na awans. Szkoda, że kilka punktów nam uciekło. Gdyby w spotkaniach z Ukrainą czy Mołdawią wyniki były korzystniejsze, teraz byłoby spokojniej i istniałby jakiś margines błędu. Jednak z natury jestem optymistą, dlatego sądzę, że losy naszego udziału w przyszłorocznym mundialu rozstrzygną się w październiku, w wyjazdowych meczach z Ukrainą i Anglią - powiedział Dziekanowski.
Jego zdaniem, selekcjoner powinien się wykazać odwagę przy ustalaniu składu, nie trzymać się nazwisk, lecz dać szansę piłkarzom, którzy do tej pory nie odgrywali wiodącej roli w drużynie narodowej.

>>> Wszystko o meczu Polska - Czarnogóra w specjalnym serwisie Polskiego Radia
- Po remisie w Mołdawii stało się jasne, że reprezentacja potrzebuje zmian. Był to kolejny dowód, że niektórzy etatowi kadrowicze nie radzą sobie z odpowiedzialnością, nie potrafią podołać presji, brakuje im genu zwycięzców. Dobrze, że w towarzyskim spotkaniu z Danią pojawiło się kilku nowych piłkarzy. Teraz oni powinni potwierdzić swoją wartość. A trener nie może bać się zmian - dodał i przypomniał sytuację z 2006 roku i eliminacji Euro 2008.
- Po nieudanej inauguracji kwalifikacji i porażce z Finlandią, ówczesny selekcjoner Leo Beenhakker cztery dni później w meczu z Serbią wystawił mocno zmieniony skład, niektóre decyzje mogły wtedy budzić kontrowersje, ale drużyna zaczęła właściwie funkcjonować - przypomniał.
Nowa fala w polskiej kadrze to m.in. Łukasz Szukała i Mateusz Klich, ale oprócz nich tym razem Fornalik powołał kilku piłkarzy, np. Pawła Wszołka czy Bartłomieja Pawłowskiego, z drużyny młodzieżowej, prowadzonej przez Marcina Dornę, która walczy o udział w igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro.
- Warto stawiać na młodych, nieskażonych brakiem sukcesów w ostatnim czasie. Ale jeśli okaże się, że zawodnicy, którzy mogliby grać w młodzieżówce, w spotkaniach z Czarnogórą i San Marino będą rezerwowymi, to ich powołanie będzie pozbawione sensu, a zaszkodzi im osobiście oraz reprezentacji olimpijskiej - ocenił Dziekanowski.
Odniósł się również do sytuacji Roberta Lewandowskiego, który dobrze spisuje się w klubie, a zawodzi w kadrze.
- Nie ulega wątpliwości, że jest on bardzo ważnym ogniwem reprezentacji i piłkarzem o olbrzymich umiejętnościach, a w ostatnich miesiącach znalazł się w przełomowym momencie kariery. Jeśli jednak ktoś błyszczy w klubie, a kilka dni później w drużynie narodowej spisuje się poniżej możliwości, zawodzi po prostu, to znaczy, że problem tkwi w przygotowaniu mentalnym. A za to ponosi odpowiedzialność sam zawodnik, ale i szkoleniowiec - zaznaczył.
Jak dodał, kilka dni zgrupowania powinny służyć nie tylko opracowaniu taktyki, wybraniu składu, ale i przygotowaniu głów piłkarzy.
- Jeśli zawodnik jest myślami gdzie indziej i nie jest w stanie się skoncentrować w stu procentach, to marny z niego pożytek na boisku. Dlatego może warto byłoby się zastanowić, czy liczyć na Lewandowskiego w obu najbliższych spotkaniach, czy może dać mu jasny sygnał, by dał z siebie maksimum w meczu z Czarnogórą, a po niej dostanie wolne. Z San Marino powinniśmy wygrać nawet, gdyby w składzie znaleźli się wyłącznie piłkarze z polskich klubów. Może takie postawienie sprawy przyniosłoby pożądane skutki - podsumował 63-krotny reprezentant Polski.

psl